Tlen

02/02/2009 Poezje

Tlen to pełen nie­spo­dzie­wa­nych maria­ży kolaż róż­no­ra­kich tra­dy­cji i dys­kur­sów poetyc­kich, któ­re autor­ka zręcz­nie łączy w orga­nicz­ną całość. Zna­na ze swo­ich „bio­lo­gicz­nych” postaw i wier­szy poet­ka, nie zawo­dzi i tym razem, wciąż poszu­ku­jąc nowe­go spo­so­bu opo­wia­da­nia o naszej cie­le­sno­ści i emo­cjo­nal­no­ści.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
02/02/2009
Kategoria
Liryka
Seria
Poezje
Ilość stron
48
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-60602-86-7
spis treści

część pierwsza: O2

 

Po
Ramię Oriona
Relentlessly craving
Bum!
Kolejny przełom w historii ludzkości
Dziwadełko
Sorella la luna
Kompost
Pewnego dnia
Tlen
Niebo

 

część druga: Elegie

 

Płynie Wisła, płynie
Coś
Jamb, trochej, jamb
Kołysanka
Autobiographia Literaria
Wiersz
Autoportret z makiem
Burze i przejaśnienia

 

część trzecia: Miejsca

 

To jest pierwszy dzień reszty twojego życia
Tak
Dobranoc
Dedykacja
Psychoanaliza i mandarynki
What love does
The truth is out there
It has been played once more

 

Objaśnienia

opinie o książce

Julia Fiedorczuk z mozołem i pokorą kabalisty podnosi okruchy i skorupy słów (hebr. kelipot), obraca je w poetyckich dłoniach i odsłania delikatne, ulotne uczucia, które ludzka wrażliwość tam kiedyś złożyła. W Tlenie to właśnie te drobne słowa, pozornie niewiele znaczące, stają się budulcem nowego piękna. Na ten metafizyczny, magiczny alfabet (czy też muzyczną gamę lub podstawowe barwy) pragnień i tęsknot składają się skromne: "po", "co", "tak", "coś", "nic", czy też zawieszone w połowie drogi, na bezdechu "ko-" wieńczące wiersz "Pewnego dnia". Te małe cząstki, cząstki elementarne można by rzec, są jak "o" w powyższym wierszu - cząstkami tlenu, którymi oddycha nasza emocjonalność.

Grzegorz Czemiel

Szalenie odważna poezja. Autorka częstokroć ryzykuje, zajmuje pozycję na granicy. Wyważenie i precyzja w wierszach sprawia, że jej nie przekracza. Wiersze są przytomne i opanowane, ale nie zagarnięte, Julia Fiedorczuk w tej książce nie dąży do czegoś za coś. Ma otwarte oczy i jest zdolna otwierać cudze. Bardzo czysty, kompletny zbiór. 

Julia Szychowiak

Ciekawe, jak Fiedorczuk zdołała w tak zwanych dzisiejszych czasach wytworzyć język o bardzo wysokim stopniu ogólności, mocno przy tym ciążący ku uniwersalizacji, a jednocześnie uniknąć wszystkich konsekwencji właściwych dla wiersza modernistycznego. Autorka - jak się wydaje - pozostaje w jakimś sensie wierna raczej bytowi niż językowi; wrażenie takie może płynąć z faktu, że w tekstach z "O2" i "Miejsc" (pierwsza i trzecia część Tlenu) mamy zazwyczaj do czynienia ze światem "widzianym", więc weryfikowanym na gorąco przez akt czyjegoś spojrzenia. 

Joanna Orska

Kosmos, śmierć, pisanie i codzienność wydają się być równie odległe, a może równie bliskie. Julii Fiedorczuk udało się połączyć tematy z zupełnie różnych rejestrów, bez uciekania w ironię czy patos. To wiersze spokojne i czyste. Niebazujące na uderzających frazach (choć nie można odmówić siły choćby wersowi "lekko mieszkamy na wydechu świata"), ale budujące obrazy, opowiadające historie. Teksty zakorzenione tu i teraz, które jednak nie dają się zwieść jedynie urokowi teraźniejszości. 

Kornelia Piela

Faktura nowych wierszy Fiedorczuk jest gładka jak nocne morze - autorka z rzadka wysyła fale, które mają rozkołysać statek, łódkę, w której siedzi czytelnik; poetka staje się raczej przewodnikiem, Wergiliuszem, który chce "Pokazać (...) miłość w jednej garści gwiazd". 

Bartosz Sadulski

Teksty z tego tomu przychodzą mi na myśl w trakcie całkiem prozaicznych czynności: w trakcie spacerów, biegania czy innego obcowania z przyrodą.  Fiedorczuk poetyckim językiem podejmuje dyskusję o ekologii i holistycznej wizji rzeczywistości. Jest to stanowisko o tyle świeże czy nawet odświeżające, gdyż pozbawione suchych faktów i obrazków fok umierających w plamach ropy. Fiedorczuk prowadzi tę ekologiczną batalię całkowicie inaczej: prostymi obrazami, metaforami zbliżonymi do poetyki haiku przypomina wszystkim mieszczuchom o przyrodzie, unikając jednak efektu "opisów przyrody z Nad Niemnem". Wątek astronomiczny jest szczególnie godny uwagi.

Kinga Kasperek

Inne książki autora

Teksty i materiały o książce w biBLiotece