debaty / wydarzenia i inicjatywy

We Wrocławiu znaczy w domu

Daria Paryła

Głos Darii Paryły w debacie "10 lat Portu i Biura we Wrocławiu".

strona debaty

10 lat Portu i Biura we Wrocławiu

Kie­dy Biu­ro Lite­rac­kie prze­no­si­ło się z Legni­cy do Wro­cła­wia mia­łam 18 lat. Deka­da doko­na­ła w naszym życiu wiel­kich zmian: ja zamiesz­ka­łam we Wro­cła­wiu, Biu­ro rów­nież w tym mie­ście zna­la­zło swój dom. W 2007 roku po raz pierw­szy pozna­łam Biu­ro „od kuch­ni” pod­czas warsz­ta­tów lite­rac­kich; wte­dy uświa­do­mi­łam sobie, że poezja to coś wię­cej niż tyl­ko ckli­we, roman­tycz­ne wier­sze dokoń­czo­ne pró­bą samo­bój­czą auto­ra. To histo­rie ludzi. To momen­ty zała­mań i wsta­wa­nia po upad­kach. To życie, któ­re nie­ustan­nie się zmie­nia, trans­for­mu­je i z nadzie­ją patrzy w nowe jutro.

Pyta­nia sta­wia­ne w tej deba­cie – przy­znam szcze­rze – nie­co mnie zaska­ku­ją. Nie od dziś wia­do­mo, że Wro­cław zyskał na obec­no­ści Biu­ra Lite­rac­kie­go. Kie­dy spo­ty­kam się z moimi zna­jo­my­mi miesz­ka­ją­cy­mi w War­sza­wie i przy lamp­ce wina dys­ku­tu­je­my o poezji, czę­sto pyta­ją: Daria, co się teraz wyda­je w Biu­rze? Co sły­chać w Por­cie?

Biu­ro doko­na­ło nie­moż­li­we­go. Biu­ro zain­we­sto­wa­ło w roz­wój. I wygra­ło. Moim zda­niem tajem­ni­ca suk­ce­su pole­ga na tym, że Biu­ro posta­wi­ło na jakość, nie na ilość. Wyda­je książ­ki, któ­re czy­ta się jed­nym tchem, by za jakiś czas do nich powró­cić. Wyda­je książ­ki, któ­re zmu­sza­ją do reflek­sji i takie, któ­re czy­ta się eta­pa­mi, delek­tu­jąc się każ­dym sło­wem. Fakt, że auto­rzy Biu­ra otrzy­mu­ją naj­waż­niej­sze nagro­dy – Gdy­nia, Nike, Sile­sius mówi sam za sie­bie…

Cenię Biu­ro za nor­mal­ność. Tak, za nor­mal­ność. Bo to sło­wo jest na miej­scu. Jako jed­na z naj­bar­dziej roz­po­zna­wal­nych ofi­cyn w Pol­sce, Biu­ro mogło posta­wić na współ­pra­cę tyl­ko ze zna­ny­mi auto­ra­mi, tak się jed­nak nie sta­ło; cze­go dowo­dem są war­to­ścio­we debiu­ty mło­dych ludzi.

Cenię Biu­ro za otwar­tość na świat. Za pro­mo­wa­nie zagra­nicz­nych auto­rów i ich ponad­cza­so­wej twór­czo­ści. Świa­to­wa eli­ta sta­ła się dostęp­na dla czy­tel­ni­ków, Biu­ro wyszło do ludzi, nie zamy­ka­jąc się na eks­plo­ro­wa­nie nowych wymia­rów. Wro­cław stał się cen­nym punk­tem na kul­tu­ral­nej mapie świa­ta. Świad­czy o tym fakt, że Biu­ro reko­men­du­je i wyda­je dzie­ła mistrzów pol­skie­go sło­wa: Tade­usza Róże­wi­cza, Andrze­ja Fal­kie­wi­cza, Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza, Kry­sty­ny Miło­będz­kiej, Rafa­ła Wojacz­ka. Eli­ta wro­cław­ska rów­nież nie poszła w zapo­mnie­nie. Biu­ro inten­syw­nie pro­mu­je twór­czość m.in. Bogu­sła­wa Kier­ca, Urszu­li Kozioł czy Fili­pa Zawa­dy.

Gdy­bym chcia­ła napi­sać o Biu­rze coś nega­tyw­ne­go – nie napi­sa­ła­bym, ponie­waż Biu­ro nie ma w swo­im życio­ry­sie nic cze­go mogło­by się powsty­dzić. To ogrom­ny suk­ces i zachę­ta do dal­szej, cięż­kiej i owoc­nej pra­cy. Tego­rocz­ny festi­wal jest dosko­na­łym potwier­dze­niem, że wszyst­kie zmia­ny zapo­cząt­ko­wa­ne kil­ka lat temu mia­ły jeden cel: dopro­wa­dzić do suk­ce­su.

W deba­cie padło pyta­nie zasad­ni­cze: co zro­bić z pro­jek­ta­mi, któ­re zosta­ły przy­go­to­wa­ne z myślą o ESK 2016, a nie zyska­ły przy­chyl­no­ści mia­sta? Moim zda­niem nale­ży je kon­ty­nu­ować, jeśli nie we Wro­cła­wiu, to w innych mia­stach. Z pew­no­ścią są miej­sca, któ­re taki pro­jekt zachwy­ci i odnie­sie suk­ces. Małe i śred­nie mia­sta nie mają stycz­no­ści z kul­tu­rą na co dzień. Może war­to spró­bo­wać wła­śnie tam? Jestem prze­ko­na­na, że Euro­pej­ska Sto­li­ca Kul­tu­ry bez Biu­ra Lite­rac­kie­go nie będzie kom­plet­na. W koń­cu Biu­ro jest nie tyl­ko zna­ne, ale przede wszyst­kim: lubia­ne i czy­ta­ne. A to spo­re osią­gnię­cie: mieć rze­sze fanów i sta­le ją powięk­szać poprzez wyda­wa­nie dzieł prze­kra­cza­ją­cych gra­ni­ce, łamią­cych ste­reo­ty­py, wspo­mi­na­ją­cych kla­sy­ków.

Jestem bar­dzo szczę­śli­wa, że nale­żę do Rodzi­ny Por­to­wych Przy­ja­ciół. Jestem prze­ko­na­na, że za 10 lat znów spo­tka­my się i będzie­my deba­to­wać nad prze­szło­ścią i przy­szło­ścią Biu­ra. Mam nadzie­ję, że to kolej­ne dzie­się­cio­le­cie swe­go ist­nie­nia Biu­ro na to, co naj­le­piej Mu wycho­dzi: na BYCIU NAJLEPSZYM WYDAWNICTWIE W POLSCE. Tego Mu życzę.