debaty / ankiety i podsumowania

Zarządził tym przypadek, duża doza chaosu, impulsu

Filip Wyszyński

Głos Filipa Wyszyńskiego w debacie "Co dał mi Połów?".

strona debaty

Co dał mi Połów?

Decy­zja wysła­nia wier­szy na „Połów” była u mnie podob­na do nie­któ­rych obra­zów i fraz z wier­szy z wysła­ne­go zesta­wu – tzn. zarzą­dził tym przy­pa­dek, duża doza cha­osu, impul­su, emo­cji. Nie mia­łem wcze­śniej przy­go­to­wa­ne­go zesta­wu, nie pla­no­wa­łem wysy­łać tych wier­szy. Zde­cy­do­wa­łem się na to nagle, w ostat­nim bodaj dniu, kie­dy moż­na było słać zgło­sze­nia. Zebra­łem napręd­ce dzie­sięć wier­szy, na któ­re jesz­cze w bie­gu nano­si­łem popraw­ki i posła­łem zgło­sze­nie nie bar­dzo nawet licząc na kon­se­kwen­cje, na odzew.

Oso­bą wyła­wia­ją­cą auto­rów do edy­cji 2010 był Roman Honet, któ­re­go liry­ka jest dla mnie jed­nym z waż­niej­szych punk­tów na mapie współ­cze­snej pol­skiej poezji, zatem fakt, że moje wier­sze zosta­ły wyło­wio­ne wła­śnie przez Roma­na cie­szył tym bar­dziej. Mogłem prze­ko­nać się, jak wyglą­da solid­na pra­ca redak­tor­ska, a to dla mnie, debiu­tu­ją­ce­go osiem­na­sto­lat­ka wów­czas, bar­dzo wie­le zna­czy­ło i nadal zna­czy jak doświad­cze­nie, któ­re pomo­gło w dal­szym pisa­niu. Wyda­je mi się, że „Połów” uczy mądrze debiu­to­wać. Wystar­czy spoj­rzeć na oso­by, któ­re były jego lau­re­ata­mi, w jaki spo­sób póź­niej wystę­po­wa­ły ze swo­imi książ­ka­mi poetyc­ki­mi. War­to jed­nak pod­kre­ślić, że debiut w anto­lo­gii „Poło­wu” jest jedy­nie jed­nym z debiu­tów, ponie­waż debiu­tu­je się rów­nież w pra­sie lite­rac­kiej i póź­niej książ­ko­wo, zatem taka nauka debiu­to­wa­nia zda­je się bar­dzo potrzeb­na i przy­dat­na.

Dla mnie Połów oka­zał się być zna­ko­mi­tą pro­po­zy­cją, ponie­waż mogłem zade­biu­to­wać nie­wiel­ka ilo­ścią wier­szy, a to uzna­je za duża war­tość. Pozwo­lił sku­pić się tyl­ko na tych dzie­się­ciu wier­szach, dopra­co­wać je, zoba­czyć, jak te wier­sze wycho­dzą na papie­rze. „Połów” dał czas, żeby spo­koj­nie ukła­dać wier­sze do książ­ki oraz nabyć świa­do­mo­ści, jak dokład­nie dzia­ła pra­ca redak­tor­ska, itd.

Abso­lut­nie zna­ko­mi­tym wyda­rze­niem, któ­ry łączy się w Poło­wem jest legen­dar­ny Port Wro­cław i moż­li­wość prze­czy­ta­nia pod­czas festi­wa­lu kil­ku wier­szy. To bar­dzo waż­ne prze­czy­tać swo­je wier­sze przed sze­ro­ką publi­ką, spraw­dzić jak wypa­da­ją na głos. Poza tym war­to­ścio­we jest dla auto­ra jesz­cze zain­te­re­so­wa­nie ze stro­ny „lokal­nych mediów”. Moim poło­wo­wym debiu­tem zain­te­re­so­wa­ło się szcze­ciń­skie radio, w któ­rym mia­łem oka­zję wystą­pić i powie­dzieć o losie debiu­tu­ją­ce­go, prze­czy­tać kil­ka wier­szy.

Pra­ca nad publi­ka­cja tych dzie­się­ciu wier­szy na pew­no pomo­gła mi w przy­go­to­wa­niu już całej książ­ki poetyc­kiej, któ­ra wła­śnie uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go. Tak było ze mną. Myślę, że innych nie muszę szcze­gól­nie zachę­cać do nad­sy­ła­nia swo­ich wier­szy na kolej­ną edy­cję „Poło­wu”. Zatem nie robię tego. Krop­ka.