debaty / ankiety i podsumowania

Na antypodach

Jacek Dehnel

Głos Jacka Dehnela w debacie "Kto w Odsieczy".

strona debaty

Kto w Odsieczy

Paweł Haj­duk i Jacek Mącz­ka pod nie­mal każ­dym wzglę­dem są na anty­po­dach – poza może tym, że obaj pocho­dzą ze wscho­du Pol­ski i obaj piszą świet­nie.

Paweł Haj­duk jest jesz­cze lice­ali­stą (ur. 1994), ale już pod koniec gim­na­zjum pisał wier­sze, któ­re pod­wyż­szy­ły­by poziom nie­jed­ne­go opu­bli­ko­wa­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim debiu­tu. Nale­ży do tych poetów, któ­rzy nie tyl­ko (jak kie­dyś Tomasz Puł­ka) nie­sły­cha­nie wcze­śnie zadzi­wia­ją doj­rza­ły­mi umie­jęt­no­ścia­mi i wyro­bio­nym języ­kiem poetyc­kim, ale rów­no­cze­śnie – co rzad­ko idzie z tym w parze – trak­tu­ją pra­cę nad pisa­niem nie­sły­cha­nie poważ­nie, poże­ra­jąc kolej­ne książ­ki, tłu­ma­cząc, roz­wi­ja­jąc pole swo­ich moż­li­wo­ści lite­rac­kich. W jego wier­szach tra­dy­cja poezji kla­sy­cy­zu­ją­cej, reto­rycz­nej i nie­co pod­nio­słej, spo­ty­ka się z tym, co nie­ja­sne, intu­icyj­ne, nie­wy­ra­żal­ne. Kotur­no­wa fra­za roz­bi­ja się o ciem­ne, suge­styw­ne obra­zy i przy­ziem­ność – wiel­kie mity zde­rza­ją się z potocz­ny­mi sło­wa­mi, szorst­ką codzien­no­ścią, i przy­bie­ra­ją cał­kiem nowe for­my i sen­sy (nie zaska­ku­je, że Haj­duk tłu­ma­czy aku­rat Elio­ta). Dla mnie jed­na z naj­więk­szych nadziei pol­skiej poezji – czas poka­że, czy speł­nio­na.

Jacek Mącz­ka jest koło pięć­dzie­siąt­ki (ur. 1965) i – podob­nie jak jego mistrz, Janusz Szu­ber – wypły­nął ze swo­imi wier­sza­mi dość póź­no i, podob­nie jak Szu­ber, two­rzy poezję moc­no zako­rze­nio­ną w lokal­nym pej­za­żu: w doli­nie Sanu, w Sano­ku, w pogra­nicz­nych, brzmią­cych wie­lo­ma narze­cza­mi nazwach pobli­skich miej­sco­wo­ści. To jed­na stro­na poezji pisa­nej przez Mącz­kę: kon­kret­ny pej­zaż, dro­bia­zgo­we, acz powścią­gli­we, opi­sy­wa­nie tego, co oko widzia­ło: lustra bie­gną­cej sar­ny, liścia, węzłów poto­ku. Kon­tem­plo­wa­nie świa­ta, idą­ce z tra­dy­cji zen, z haiku, z dale­ko­wschod­nie­go malar­stwa, towa­rzy­szą­ce­go wier­szo­wi. Rze­czy­wi­stość i tyl­ko rze­czy­wi­stość. Dru­ga stro­na to masyw kul­tu­ry: wschod­ni filo­zo­fo­wie, ale i Cesa­re Ripa z jego ale­go­ria­mi, rene­san­so­wy here­zjar­cha, mły­narz Menoc­chio, teo­lo­go­wie, myśli­cie­le, arty­ści, któ­rzy w spo­sób bez­pre­ten­sjo­nal­ny wcho­dzą, jak nóż w masło, w sanoc­kie oko­li­ce, mię­dzy wikli­nę a czte­ry srebr­ne łyżecz­ki, zna­le­zio­ne za pie­cem. Zna­ko­mi­ta poezja, poezja – co rzad­kie – mądra, dają­ca się wie­lo­krot­nie i roz­ma­icie otwie­rać. Jeden z moich ulu­bio­nych żyją­cych poetów pol­skich.

Ani Haj­duk, ani Mącz­ka, nie speł­nia­ją poda­nych warun­ków. Ale jeśli mówi­my o nowej, ożyw­czej krwi, któ­ra mogła­by wnieść jakiś fer­ment do Biu­ro­wej poety­ki (dość roz­po­zna­wal­nej i czę­sto powta­rzal­nej), to trud­no by mi było wybrać dosko­nal­szych kan­dy­da­tów.

O AUTORZE

Jacek Dehnel

Urodzony 1 maja 1980 roku w Gdańsku. Poeta, prozaik, tłumacz. Zajmuje się także malarstwem i rysunkiem. Laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich (2005), Paszportu "Polityki" (2007), Nagrody Splendor Gedanensis (2008) oraz Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2009). Nominowany do Nagrody Literackiej Nike w 2009 i w 2010 roku. W 2014 roku nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i Nagrody Literackiej m.st. Warszawy za tom Języki obce (2013). Mieszka w Warszawie.