28/06/21

Kartoteka 25: Debiuty (11)

Joanna Mueller

Strona cyklu

Kartoteka 25: Debiuty
Joanna Mueller

Urodzona w 1979 roku. Poetka, eseistka, redaktorka. Wydała tomy poetyckie: Somnambóle fantomowe (2003), Zagniazdowniki/Gniazdowniki (2007, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia), Wylinki (2010), intima thule (2015, nominacje do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy i do Silesiusa), wspólnie z Joanną Łańcucką Waruj (2019, nominacje do Silesiusa i Nagrody im. W. Szymborskiej) oraz Hista & her sista (2021, nominacja do Silesiusa), dwie książki eseistyczne: Stratygrafie (2010, nagroda Warszawska Premiera Literacka) i Powlekać rosnące(2013) oraz zbiór wierszy dla dzieci Piraci dobrej roboty (2017). Redaktorka książek: Solistki. Antologia poezji kobiet (1989–2009) (2009, razem z Marią Cyranowicz i Justyną Radczyńską) oraz Warkoczami. Antologia nowej poezji (2016, wraz z Beatą Gulą i Sylwią Głuszak). Członkini grupy feministyczno-artystycznej Wspólny Pokój. Mieszka w Warszawie.

Aga­ta Jabłoń­ska, Raport wojen­ny, Stro­nie Ślą­skie 2017

Zapo­wia­da­łam już w tym cyklu wiersz Aga­ty Jabłoń­skiej, gdy pisa­łam o „Nie” Anny Pod­cza­szy. Tam­ten tekst był krót­ki, dwa wer­sy plus tytuł, ale tak suge­styw­ny, że moż­na było roz­pi­sy­wać się o nim dłu­go i na róż­ne spo­so­by. Ten – „Mówie­nie NIE. Instruk­taż” – jest dłu­gi, a tak moc­ny, że wła­ści­wie trud­no o nim napi­sać cokol­wiek. Moje sło­wa – bom­bar­do­wa­ne obra­za­mi, któ­re Aga­ta nawle­ka jak czar­ne kora­li­ki na czar­ną nit­kę wer­sów – zatrzy­mu­ją się na pro­gu, nie­me i z roz­trza­ska­ny­mi łeb­ka­mi, niczym ryby w opi­sy­wa­nym prze­ze mnie jakiś czas temu „Pro­gu” Bron­ki Nowic­kiej. Myślę o tym, ile jest pro­gów prze­mo­cy w tym wier­szu Aga­ty Jabłoń­skiej (ale też w innych, zarów­no z Rapor­tu wojen­ne­go, jak i z wyda­ne­go w mar­cu 2021 roku tomu dla moich dziew­czyn) – i ile trze­ba mieć w sobie odwa­gi, żeby tak wytrwa­le przy tych pro­gach czu­wać, świad­ko­wać ich ofia­rom, nie odwra­cać oczu. Sama przy­wo­łu­ję te kon­tek­sty chy­ba wła­śnie dla odwró­ce­nia uwa­gi, żeby jesz­cze przez chwi­lę nie musieć kon­fron­to­wać sie­bie i Was z tym, co prze­czy­ta­cie. Ale teraz już N. Już I. Już E. (Z wia­rą, że to wła­śnie będzie zna­czyć wszyst­ko).

Mówie­nie NIE. Instruk­taż

Stań sta­bil­nie. Lek­ko roz­staw nogi; dla roz­grzew­ki możesz
poru­szyć gło­wą. Co waż­ne: tyl­ko w pozio­mie, przy­naj­mniej
w naszym kra­ju. Naj­pierw w pra­wo, potem w lewo i jesz­cze
raz. Albo na odwrót.

N.
Czub­kiem języ­ka dotknij przed­nich zębów tuż obok sty­ku
z pod­nie­bie­niem. To spół­gło­ska, uwa­żaj, ona zawsze z czymś
brzmi. Może wyjść NOC; bar­dzo czar­ny kwa­drat bez tła, a stąd
nie­da­le­ko do:

pocze­kaj na mnie przez chwi­lę, chcę zła­pać się

w twój rękaw i wyszep­tać całą głu­chą pust­kę; ośmio­la­tek zgwał­co­ny
w szpi­ta­lu psy­chia­trycz­nym dzwo­ni do mamy i mówi: zro­bi­li mi
kre­ci­ka, zro­bi­li mi kre­ci­ka, rozu­miesz? Czło­wiek szedł­by zabi­jać,
gdy­by to mogło pomóc.

Trze­cia w nocy, musia­łam to zapi­sać, żeby was nie budzić,
żeby wam nie pła­kać. NI. Uwa­żaj, może wyjść NIC, albo NIE
wykrzy­cza­ne w stra­chu, zrób to zde­cy­do­wa­nie, dawaj:

I,
żeby ci ten język nie przy­rósł do zębów. Tu znów masz spój­nik,
moż­na nim zwią­zać naj­bar­dziej kar­ko­łom­ne kon­cep­ty; musisz
go skle­ić z N, żeby nie odpadł. I niech ktoś spró­bu­je go ode­rwać,
niech ktoś spró­bu­je nas roz­łą­czyć (siód­ma pięt­na­ście, kie­dy
budzę się, żeby spraw­dzić, że jesteś i że drzwi są zamknię­te
jak te miej­sca i cza­sy, w któ­rych zabi­ja­li dzie­ci wyż­sze niż koło wozu,
żeby nie przy­szli mści­cie­le ojców i matek. Zabi­ja­li dzie­ci mniej­sze
niż nogi łóżek; trze­ba ucie­kać? Skąd masz wie­dzieć, kie­dy zaczną
strze­lać, skąd masz wie­dzieć, dokąd wra­cać i jak się nie zgu­bić?).

Oczy gru­be­go Tad­ka z Woli, kie­dy odci­nał gło­wy kocię­tom; to, że
tyl­ko przy­pad­kiem nie było tam nas.

E. Krót­kie. Bez wąt­pli­wo­ści,
że to cokol­wiek będzie zna­czyć.