20/09/21

Kartoteka 25: Piosenki (14)

Filip Łobodziński

Strona cyklu

Kartoteka 25: Piosenki
Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Mar­cin Świe­tlic­ki
ZŁE MISIE
[2000]

złe mi się…
złe mi się…
złe mi się śni
sie­dzi na krze­śle
patrzy mi w pępek
od wie­lu dni
złe mi się śni

wącha­łam złe
złe brzyd­ko pach­nie
złe patrzy na mnie
oczkiem gołę­bim
złe tro­chę ma mniej
złe bar­dzo nie mniej
złe… złe mi się śni

złe mi ssie
złe mi ssie
złe źle ssie mi
złe zło­ści mi się
złe mi zło­rze­czy
złe rze­czy złe robi mi
złe mi się śni

dotkną­łem złe
złe jest szorst­kie
złe ma zgru­bie­nia
guzy i kro­sty
złe złe ma węzły
i źle źli się zły
złe mi się śni

złe jest wsze­tecz­ne,
lecz nie jest wiecz­ne
choć złe się pętli,
to się roz­pę­tli
roz­wią­złe złe się
roz­wią­że prze­cież
i zezło­mu­je samo się

złe się ze mnie
zej­dzie ze mnie
złe się samo znie­sie
sczeź­nie tak
samo zje się zwie­je
przy­szła jesień tak tak
przy­szły ponie­dzia­łek je zje tak tak chcę
tak, tak musi być
tak chcę

Świe­tlic­ki wie, jak się pisze złe. Wie, jak się złe czy­ta. Ma świa­do­mość, jak czę­sto złe urzą­dza castin­gi do złych snów i rów­nie złych jaw. Ale czu­je też, że sama ta świa­do­mość może pomóc w strzą­śnię­ciu złe­go z sie­bie. Nie każ­dy potra­fi. Zatem – żeby nie było, że Świe­tlic­ki nie ostrze­gał.


Nick Cave
SKARBIE, JA PŁONĘ
[Babe, I’m on Fire, 2001]

Ojciec mówi, mat­ka mówi
sio­stra mówi i brat mówi
wujek mówi, ciot­ka mówi
każ­dy, kogo spo­tkam
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Wieprz razem z wołem mówi
sędzia za sto­łem mówi
kró­lik i wie­wiór­ka
mnisz­ka z krzy­żem na sznur­ku
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Mój kum­pel Bill Gates mówi
gwiaz­dor cho­ry na AIDS mówi
bez­ta­len­cie i twór­ca
i dziew­czy­na w bur­ce
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

No i gene­rał w swo­im tan­ku mówi
pra­cow­nik ban­ku mówi
sprze­daw­czy­ni w kio­sku
i ten, co ma bra­ta w woj­sku
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

I nar­ko­man z igłą w szyi
co już led­wo żyje, mówi
i agent pla­net złych
i bud­dyj­ski heros mnich
że ja pło­nę
no, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię
tak jest

Bes­ser­wis­ser­ski kle­cha mówi
kale­ka, co miał pecha, mówi
i krwio­żer­cza wro­na
co mi nie scho­dzi z łona
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Fel­lach, co ma kozę, mówi
i Bask ze swym nawo­zem mówi
i koleś, co ma czu­ja
i też zaraz se spró­bu­je
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

No i zje­ba­ny rasta­man mówi
pre­zy­dent Sta­nów mówi
gotyc­ka blo­ge­ra
co uszka ma w futer­ku
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Sza­le­ni fil­har­mo­ni­cy mówią
gar­bu­sy z dzwon­ni­cy mówią
grzesz­ni­cy, roz­pust­ni­cy
i lwi­ce pra­wi­cy
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Pla­żo­wicz z Mar­ty­ni­ki mówi
nie­zro­zu­mia­ny wiking mówi
kow­boj albi­nos
zmi­zer­nia­ły Eski­mos
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię

Bla­dy mini­strant mówi
herszt moto­cy­kli­stów mówi
kupler i kru­pier
i gość, co ma łupież
że ja pło­nę
no, skar­bie, ja pło­nę

Śle­py stro­iciel mówi
pri­ma­don­na na gór szczy­cie mówi
dupo­oka­zi­ciel
co cho­dzi w habi­cie
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Chiń­ski czło­wiek guma mówi
aku­szer­ka w zadu­mie mówi
Paki­stań­czyk w tłu­mie
co wcią­ga ryż z kur­ku­mą
że ja pło­nę
tak, skar­bie, ja pło­nę

Oskar­żo­ny, co oso­wiał, mówi
bab­ka klo­ze­to­wa mówi
por­no­graf, hagio­graf
i modo­wy foto­graf
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

A jesz­cze dodam, że hie­na nie­wy­ży­ta mówi
namol­ny trans­we­sty­ta mówi
bab­cia i dzia­dek
co się wza­jem szczy­pią w zadek
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię
no chodź, chodź

Lichy malarz z ori­ga­mi mówi
położ­na z klesz­cza­mi mówi
mło­da dama, co ma bzi­ka
a jej dziec­ko w pie­kar­ni­ku
zaraz spło­nie
och, skar­bie, ja pło­nę

Śpie­wak z cho­rą grdy­ką mówi
Picas­so z Guer­ni­cą mówi
moja żona – zakli­nacz­ka wnętrz
i wszy­scy
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Nauczy­ciel w auli mówi
imi­grant hydrau­lik mówi
facet z Ku Klux Kla­nu
co lin­czu­je według pla­nu
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

No i chiń­ski uzdro­wi­ciel mówi
prawd Bożych gło­si­ciel mówi
i kro­wa, i sowa
co w szko­dę wcho­dzą zno­wu
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Bogacz na polo­wa­niu mówi
potwor­na ćma w prze­bra­niu mówi
gej ska­za­ny na prze­gra­ną
co kasz­le od zara­nia
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię
chodź już

Papie­ski czci­ciel z kla­są mówi
gwał­ci­ciel z dobrą pas­są mówi
i Ewa, i Tomek
szu­ka­jąc pozio­mek
że ja pło­nę
skar­bie, ja pło­nę

Pchła, co w cyr­ku wdy­cha kurz
i żeglarz sied­miu mórz
pismak z tru­pem uchodź­cy
z dzie­jo­wych burz
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Zulus – dam­ski kor­ko­ciąg mówi
i kan­gur, mój pociot, mówi
koala, kol­czat­ka
no i dzio­bak też
że ja pło­nę
o tak, skar­bie, ja pło­nę

Zhań­bio­ny wika­ry mówi
i świr – geniusz gita­ry mówi
bit­ni­cy, prze­myt­ni­cy
i apa­rat­czy­cy mówią
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Roz­trzę­sio­ny łow­ca orki mówi
Gar­cía Lor­ca mówi
pogrom­ca flej, Hemin­gway
ten, co capi machor­ką
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo, bo kocham cię

Kiper ze swym języ­kiem mówi
szy­per z Moby Dic­kiem mówi
i wędrow­cy, i kie­row­cy
i sztuk­mistrz z jed­nym tri­kiem
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dalej – Bestia i pięk­ne oczy
akwi­zy­tor, któ­ry bro­czy
domo­krąż­ca, zarząd­ca
i Kró­lew­na Śpią­ca
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

I wete­ran roc­ka
co się z dzi­dziu­siem błą­ka
no i fan, co sie­dzi sam
i ma obrzy­dli­wy plan
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Żydów­ka z mie­siącz­ką mówi
ste­war­de­sa z gorącz­ką mówi
pory­wacz, pomy­wacz
i dżen­tel­men-wła­my­wacz
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Spor­to­wy komen­ta­tor mówi
sta­ry ali­ga­tor mówi
teni­si­sta trium­fa­tor
i czub­ków loka­tor
że ja pło­nę
tak mówi, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię
wciąż o tym mówią

Rzeź­nik z tasa­kiem mówi
sza­lo­ny węd­karz z sakiem mówi
znu­żo­ny znaw­ca bok­su
i pię­ściarz bez kok­su
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Sta­ry emi­sa­riusz mówi
oszust i nota­riusz mówi
sar­dyn­ka i płoć
i sre­brzy­sta troć
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Kore­spon­dent wojen­ny mówi
miły gość i nie­przy­jem­ny mówi
stra­ga­niarz, kara­wa­niarz
i spec od zmy­wa­nia
że ja pło­nę
no, skar­bie, ja pło­nę

Owczarz z Szó­ste­go Kon­ty­nen­tu mówi
patrio­ta do imen­tu mówi
patrząc, jak uchodź­cy pły­ną
i w falach, kur­wa, giną
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Sili­ko­no­wy czu­bek mówi
i tępy kor­po­lu­dek mówi
i pro­jek­tant wło­ski
co ma w kuc zebra­ne wło­ski
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą
bo kocham cię

Kie­row­ca ogrom­ne­go auta mówi
zapo­mnia­ny astro­nau­ta mówi
mistrz ide­olo, smut­ny kolo
oraz gli­niarz z lewą dolą
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

No i wam­pir z Wied­nia mówi
koszy­kar­ski śred­niak mówi
mło­dy zaku­po­ho­lik
i kan­dy­dat na coko­lik
że ja pło­nę, wła­śnie, wła­śnie
skar­bie, ja pło­nę

War­ren mówi, Bli­xa mówi
pro­du­cent i jego sik­sa mówi
Mick mówi, Mar­ty mówi
i w ogó­le każ­dy
że ja pło­nę
no, skar­bie, ja pło­nę

Wło­cha­ty arach­no­fob mówi
maka­brycz­ny kse­no­fob mówi
gale­rian­ka, kole­żan­ka
i gni­ją­ca kochan­ka mówi
że ja pło­nę
och, skar­bie, ja pło­nę

Dobra więc, powal mnie, mała, i zszo­kuj mnie
rzuć wszyst­ko, przyjdź, bar­dzo tego chcę
dzień cały za rącz­ki trzy­maj­my się
bo ty i ja może­my być ze sobą, dobę za dobą
bo kocham cię

Pio­sen­ka-lista zazwy­czaj nie słu­ży prze­ka­za­niu fun­da­men­tal­nej tre­ści, jest jak roz­pik­se­lo­wa­ny obraz, któ­ry ma zro­bić wra­że­nie for­mą i serią z kara­bi­nu poję­cio­we­go. Dylan miał swój krót­ki „Sub­ter­ra­ne­an Home­sick Blu­es” („Tęsk­ny jazz o pod­zie­miu”), Paul Simon – „A Sim­ple Desul­to­ry Phi­lip­pic”, Bil­ly Joel – „We Didn’t Start the Fire”, Micha­el Sti­pe – „It’s the End of the World as We Know It (And I Feel Fine)”, a Muniek Stasz­czyk – „T.Love, T.Love”. Na tym tle masto­don­tycz­na wyli­czan­ka Cave’a wyróż­nia się nie tyl­ko roz­mia­rem, ale przede wszyst­kim pło­mie­niem, żarem, ogniem. On rze­czy­wi­ście pło­nie.


Jurij Andru­cho­vycz
THE VERY BEST OF TABLOIDS
[The Very Best of Tablo­ids, 2003, przeł. Boh­dan Zadu­ra]

STRAŻACY JAK ZAWSZE NIE ZDĄŻYLI!
BENZYNA JESZCZE PODROŻEJE, ALE HRYWNA PÓJDZIE W DÓŁ!
SIEDEMNASTOLETNIA WNUCZKA ZADŹGAŁA NOŻEM
WETERANA WALKI I PRACY!
SAMOGONOWA TRAGEDIA NIE NAUCZYŁA NICZEGO!
PRZYBYSZE ZABRALI W KOSMOS NIE TYLKO
RODZINĘ BARANIUKÓW!

MARSZRUTA SERYJNEGO MORDERCY WYJAŚNIONA!
PREZYDENT PODPISAŁ USTAWĘ O MIŁOŚCI DO ROSJI!
W ŚMIETNIKU ZNALEZIONO TYSIĘCZNE
PORZUCONE NIEMOWLĘ!
AŁŁA PUGACZOWA ZNOWU ZAWITA DO LWOWA!
ASTROLOG NIE RADZI RYBOM
ZMIANY SEKSUALNYCH PARTNERÓW!
NA SPRZEDAŻ DOM Z KOBIETĄ I BASENEM!
PROTETYKA! STRZELAM BEZ PUDŁA!
PISZĘ WSPOMNIENIA, WIERSZE, PROZĘ!
WSKRZESZAM MARTWEGO – LECZĘ IMPOTENCJĘ!
SKUPUJEMY WŁOSY I PAZNOKCIE!
PRZERABIAMY NA EUROPEJCZYKÓW!

JAK JUŻ PISAŁA NASZA GAZETA,
mam dość. Nie chcę o niczym wie­dzieć!
PODATNICY JAK ZAWSZE O DZIWO NA CZAS?
ZA TO STRAŻACY JAK ZAWSZE SIĘ SPÓŹNILI!
i cho­ciaż SAPERZY SIĘ NIE MYLĄ
i cho­ciaż TALIBOWIE NIE ZDOBYLI KABULU
i cho­ciaż DYNAMO NIE WYRUCHAŁO STAREJ DAMY
mam dosyć, JAK DONOSZĄ WASI KORESPONDENCI.

Jak ja Juri­ja Andru­cho­wy­cza tu rozu­miem! Wszech­obec­ny i nie­mal wszech­moc­ny ter­ror nagłów­ków nie tyl­ko zagłu­sza myśl, ale wręcz ją para­li­żu­je. Sta­li­śmy się nie­wol­ni­ka­mi chwy­tli­wych fraz zakoń­czo­nych wykrzyk­ni­ka­mi, a rzad­ko kie­dy zagłę­bia­my się w dal­szą treść.