30/11/20

Kartoteka 25: Piosenki (3)

Filip Łobodziński

Strona cyklu

Kartoteka 25: Piosenki
Filip Łobodziński

Ur. w 1959 r. Iberysta, dziennikarz, muzyk i tłumacz z języków: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, katalońskiego, portugalskiego oraz ladino. Laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Warszawie w 2005 r. za najlepszy przekład literacki. Przez lata pracował jako dziennikarz (TVP, Polsat News, Trójka, Inforadio, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Machina”, „Przekrój”, „Newsweek”), a obecnie współprowadzi program telewizyjny „Xięgarnia”. Współzałożyciel Zespołu Reprezentacyjnego (od 1983, sześć płyt) oraz dylan.pl (od 2014, jedna płyta), specjalizującego się w wykonywaniu przekładów piosenek Boba Dylana. W Biurze Literackim ukazały się przetłumaczone przez niego książki Dylana: Duszny kraj (2016) oraz Tarantula (2018), Patti Smith: Tańczę boso i Nie gódź się oraz Salvadora Espriu Skóra byka. Mieszka w Warszawie.

Kora
Oddech szczu­ra
[1980]

Co tak szu­ra – to sierść szczu­ra
pierw­szy szczur jest już na murach
i ocie­ra się o ścia­ny
stoi cały roz­czo­chra­ny

Szu­mi, szu­ra i sze­le­ści
oddech szczu­ra ścia­ny pie­ści
i pod­no­si w górę Zie­mię
szczu­rze ple­mię, szczu­rze ple­mię

Nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup, tup
nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup

Szczu­ry tło­czą się w piw­ni­cach
nie­spo­koj­na oko­li­ca
mia­sto w dymie, mia­sto ginie
pierw­szy szczur jest już na linie

Ciem­ną nocą sły­chać piski
syczą groź­ne szczu­rze pyski
bez lito­ści, bez ochło­dy
gilo­ty­na ści­na gło­wy

Nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup, tup
nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup

Szu­mi, szu­ra i sze­le­ści
oddech szczu­ra ścia­ny pie­ści
i pod­no­si w górę Zie­mię
szczu­rze ple­mię, szczu­rze ple­mię

Szczu­ry tło­czą się w piw­ni­cach
nie­spo­koj­na oko­li­ca
mia­sto w dymie, mia­sto ginie
pierw­szy szczur jest już na linie

Nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup, tup
nogi, nogi, set­ki nóg
tupią, tupią, tup, tup

Były w pol­skiej pio­sen­ce świet­ne tek­sty, ale dopie­ro poja­wie­nie się Olgi Jac­kow­skiej u nas wywo­ła­ło wstrząs na mia­rę tego, któ­ry Dylan zaini­cjo­wał na świe­cie. Kora samo­dziel­nie zade­kre­to­wa­ła zmia­nę świa­do­mo­ści i od tego cza­su pol­ski tekst roc­ko­wy zaczął funk­cjo­no­wać jako wyra­zi­sty byt. Peł­za­ją­ce pod fun­da­men­ta­mi sub­wer­syw­ne szczu­ry to może być tak­że nowa este­ty­ka.


Lau­rie Ander­son
Z powie­trza
[From the Air; 1981]

Dobry wie­czór. Mówi wasz kapi­tan.
Robi­my podej­ście do awa­ryj­ne­go lądo­wa­nia.
Pro­szę zga­sić papie­ro­sy
zło­żyć i zablo­ko­wać sto­li­ki
w pozy­cji pio­no­wej.
Wasz kapi­tan mówi: Pro­szę poło­żyć gło­wy na kola­nach.
Wasz kapi­tan mówi: Pro­szę poło­żyć gło­wy na dło­niach.
Kapi­tan mówi: Pro­szę poło­żyć dło­nie na gło­wie.
Pro­szę poło­żyć dło­nie na bio­drach.
He-he.
Mówi wasz kapi­tan.
Oto spa­da­my
wszy­scy spa­da­my, razem.
A ja na to: O‑o. Kie­dyś to musi nastą­pić.
Uwa­ga. Oto czas
a oto zapis cza­su.
Oto czas
a oto zapis cza­su.

Aha, to ponow­nie wasz kapi­tan.
Wie­dzą pań­stwo, zabaw­ne, ale zda­je mi się, że już to widzia­łem.
Dla­cze­go? Bo jestem jaski­niow­cem
Dla­cze­go? Bo mam oczy z tyłu gło­wy.
Dla­cze­go? To przez upał.
Uwa­ga.
Oto czas
a oto zapis cza­su.
Oto czas
a oto zapis cza­su.
Pro­szę poło­żyć dło­nie na oczach.
Pro­szę wysko­czyć z samo­lo­tu.
Nie ma tu pilo­ta.
Nie jeste­ście sami.
Uwa­ga.
Oto czas
a oto zapis cza­su.
Oto czas
a oto zapis cza­su.

Ander­son mogła­by napi­sać kil­ka dok­to­ra­tów z socjo­lo­gii oraz psy­cho­lo­gii snu o spo­łe­czeń­stwie, uży­wa­jąc wyłącz­nie swo­ich tek­stów. Motyw lęku przed kata­stro­fą w ame­ry­kań­skiej popkul­tu­rze miał się wymo­ścić na dobre dopie­ro kil­ka lat póź­niej wraz z erup­cją kino­wych hor­ro­rów o nawie­dzo­nych domach. Lau­rie Ander­son wyczu­ła ten puls nie­co wcze­śniej.


Nick Cave
Ham­let (pach, pach, pach)
[Ham­let (Pow, Pow, Pow); 1981]

H! A! M! L! E! T! Taaaaak…!

Ham­let w grób zarzu­ca sieć
w grób zarzu­ca sieć
w ścier­wo kości i ten cały chłam
gość pew­nie zako­cha­ny jest
jak nic zako­cha­ny jest
a przy­ja­ciół nie ma prze­cież tam

Ham­let zdo­był broń – już
na szyi krzy­żyk ma
na szyi krzy­żyk ma
pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach
pach

Ham­let z gra­cją rusza się
z gra­cją rusza się
gdy sunie pośród kwie­cia
przy­jaź­nie macha ludziom
tym wszyst­kim pięk­nym ludziom
co leżą w ciszy cie­nia

Uli­cą zbli­ża się – już
podo­ba mu się ten cadil­lac
chce, by jego był ten cadil­lac
pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach
pach pach

To miłość czy to w ogó­le miłość
to miłość czy to w ogó­le miłość
uli­cą do mnie zbli­ża się
scho­da­mi peł­znie tu
wcho­dzi przez mój próg
stu­ka w moje drzwi
CZEMUŻ TYŚ JEST BUŹKA-CUD
Cze… muż… tyś… jest…
Pach pach pach pach pach
pach pach pach pach pach pach
pach
pach pach
pach

Czy to miłość
czy to miłość
PACH!
Strze­lił jej w głąb
strze­lił jej w głąb
PACH!
Czy to w ogó­le miłość…
Nie pozwól im twe­go ser­ca skraść
a on wziął i ser­ce moje skradł PACH!
Hej hej hej PACH!!

G. L. O. R. I. A. sta­je się H. A. M. L. E. T.-em. A Ham­let prze­sta­je być ham­le­ty­zu­ją­cym księ­ciem Danii, koro­nu­je się na księ­cia uli­cy i prze­cho­dzi do czy­nów. Jest groź­ny, zachłan­ny – i uwo­dzi­ciel­ski niczym tam­ta dziew­czy­na z pio­sen­ki Vana Mor­ri­so­na, któ­rą już wyżej wysła­wia Pat­ti Smith. A wędrów­ka śla­da­mi Ham­le­ta prze­bie­ga pod bal­ko­nem, z któ­re­go nowa Julia mio­ta przez zaci­śnię­te zęby „Cze­muż tyś jest Buź­ka-Cud”…