11/10/24

Nasłuch nr 2: Śmierć i literatura nie mają sensu

Jakub Jakubik

Strona cyklu

Nasłuch
Jakub Jakubik

Studiował filologię polską i historię sztuki. Od 2023 współpracownik Biura Literackiego. Publikował w „Śląsku” i „ArtPapierze”. Interesują go teoria literatury, Norwegia i niderlandzkie retabula ołtarzowe.

Chcia­łem otwo­rzyć ten odci­nek cyklu wie­ścią o zatrwa­ża­ją­cym ruchu w skrzyn­ce mailo­wej (jjakubik@biuroliterackie.pl). Nie­ste­ty, nikt nie zde­cy­do­wał się wejść ze mną w pole­mi­kę. Mia­łem nadzie­ję, że nabi­je mi to zasię­gi. Życie zwe­ry­fi­ko­wa­ło – bycie nie­za­chwia­nym auto­ry­te­tem w dzie­dzi­nie świa­ta lite­rac­kie­go ska­za­ne jest na zgo­dę co do sta­no­wio­nych sądów. Nie­ste­ty nie jestem języ­ko­znaw­cą. Tam bycie (sta­rym) auto­ry­te­tem zobo­wią­zu­je. Ktoś kogo nazwi­sko zaczy­na się na „B” i koń­czy na „ral­czyk” ze wzglę­du na śmierć (nie swo­ją) już na zawsze zosta­nie ska­za­ny albo na popu­lizm, albo na zapo­mnie­nie. Całe szczę­ście mam jesz­cze przed sobą dużo cza­su, a jak wia­do­mo „tyl­ko kro­wa nie zmie­nia zda­nia”, wykrę­cę się z każ­dej szer­mier­ki argu­men­ta­cyj­nej. Ale nie o tym mia­ło być…

Pozo­sta­jąc jed­nak w tema­cie auto­ry­te­tów. Iwo­na Bas­sa nie zosta­ła lau­re­at­ką Nagro­dy Lite­rac­kiej im. Witol­da Gom­bro­wi­cza. Iwo­na Bas­sa nie jest wiel­kim poetą. (Aka­pit w celu pod­trzy­ma­nia pato­su).

Całe szczę­ście. Co to by był za świat, w któ­rym pro­za­tor­ki pisa­ły­by poezję, a poeci pro­zę. Świat na gło­wie. Gra­tu­lu­je­my Grze­go­rzo­wi Bog­da­ło­wi i liczy­my na rewanż – może na gali MMA? Jeste­śmy głod­ni wra­żeń. Nie­mniej Iwo­na Bas­sa wciąż pozo­sta­je na lite­rac­kim widel­cu. Głod­ni na lon­gli­ście Nagro­dy Con­ra­da. Mia­łem nadzie­ję, na rere­ad Trans­atlan­ty­ku, ale chy­ba jed­nak będę musiał się zado­wo­lić powtór­ką z Jądra ciem­no­ści. Choć muszę szcze­rze przy­znać, że nie jest to moja ulu­bio­na lek­tu­ra.

Dobrze się skła­da, że ktoś zdo­łał napi­sać współ­cze­sne Jądro ciem­no­ści, i choć zapew­ne wie­le tytu­łów bywa­ło już okra­sza­ne tym hono­rem – daję wam gwa­ran­cję – ja mam rację. Bene­dek Totth w Tru­pim bie­gu wybie­ra się w podróż do wnę­trza czło­wie­czeń­stwa, któ­re bywa… puste. Znasz to? Ja też. I juro­rzy Nagro­dy Ange­lu­sa naj­wy­raź­niej rów­nież zna­ją. Węgier­ska szta­fe­ta prze­tłu­ma­czo­na przez Elż­bie­tę Sobo­lew­ską w fina­ło­wej sió­dem­ce. Liczy­my na dobry finisz.

Prze­glą­da­jąc new­sy, mam poczu­cie, że śmierć jest ostat­nio tren­dy. Przez ostat­nie 1000 lat przy­naj­mniej. Dan­se maca­bre, pom­pa fune­bris… Wszy­scy pyta­ją, kie­dy przyj­dzie śmierć, jaka jest śmierć… Ale nikt nie wpadł na pomysł, żeby zapy­tać, jak się Śmier­ci żyje. Nie jest tajem­ni­cą, że w Azji nie­jed­no dzie­je się prę­dzej. Tak też się sta­ło, że pyta­nie o (dobro)byt kostu­chy zada­ła Kim Hyeso­on w poetyc­kiej Auto­bio­gra­fii śmier­ci. Pol­ski prze­kład Ewy Suh, Lyn­na Suh i Kata­rzy­ny Szu­ster-Tar­di został doce­nio­ny przez kapi­tu­łę Nagro­dy Osso­li­neum za Prze­kład Poetyc­ki i tra­fił do fina­łu. Zwy­cię­ski prze­kład zosta­nie wyło­nio­ny 19 paź­dzier­ni­ka. Umie­ram z cie­ka­wo­ści.

Mimo tego, że poże­gna­li­śmy już ofi­cjal­nie (śmierć nie mia­ła tu nic do gada­nia) „Nowy Euro­pej­ski Kanon Lite­rac­ki” na rzecz „Tu i teraz”, wyglą­da na to, że wciąż żyje w świa­do­mo­ści czy­tel­ni­ków. Pies… dalej roz­we­se­la smut­ki, tym razem grom­nie na Insta­gra­mie, gdzie cenią jego uni­wer­sal­ność, sza­tę gra­ficz­ną i zba­wien­ny wpływ na dzie­cię­ce ser­dusz­ka. Ostat­nie to nie cytat, to moja wol­na inter­pre­ta­cja.

Cie­płych słów docze­ka­ły się też Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne na ante­nie Radia Nowy Świat w cyklu „Mię­ta do (pop)kultury”. Jak opo­wia­da Kata­rzy­na Okliń­ska, tu „ludzie sta­ją się zwie­rzę­ta­mi, zwie­rzę­ta ludź­mi”, ale też poja­wia się ludz­ki do nich sto­su­nek: „polo­wa­nia, mor­do­wa­nie, zja­da­nie”, choć rze­ko­mo nie są to wier­sze poli­tycz­ne. Kie­dy ostat­nio w apte­ce moją uwa­gę zwró­cił dział „gazy opa­trun­ko­we” poją­łem, że da się „cicho i nie­po­li­tycz­nie” wysta­wić fla­gę Pale­sty­ny. Kena­row od daw­na wal­czy o naszych mniej­szych bra­ci. Sub­tel­nie, po cichu. W poezji. Zain­te­re­so­wa­nych poli­tycz­no­ścią wier­szy odsy­łam do genial­ne­go ese­ju Jerze­go Jar­nie­wi­cza na otwar­cie Trans­Por­tu 28, „Port jest wyzwa­niem i obiet­ni­cą”, link w biblio­gra­fii.

Jar­nie­wicz to oczy­wi­ście nie tyl­ko poeta, ale rów­nież nie­zwy­kły tłu­macz. O jego prze­kła­dzie Skry na mrok Doire­ann Ní Ghrío­fy opo­wia­da też Kata­rzy­na Okliń­ska. Zwra­ca uwa­gę na cie­ka­wą toż­sa­mość Irland­ki i Wisła­wy Szym­bor­skiej, bo piszą „wier­sze pro­ste jak stół”. Mimo że nie nale­ży tego brać za obja­wio­ną „wiel­ką praw­dę”, to mam poczu­cie, że jest w tym słusz­ność, bo prze­cież poet­ki podob­nie (ale jak róż­nie!) opo­wia­da­ją histo­rie codzien­no­ści z meta­fi­zycz­nym szny­tem, otwie­ra­ją kul­tu­rę na kobie­tę i z pro­sto­ty wycią­ga­ją pro­ble­my głę­bo­ko poru­sza­ją­ce ludz­ką toż­sa­mość.

Spad­nij­my jed­nak z tego meta­fi­zycz­ne­go pie­de­sta­łu. Dotknij­my zno­wu tęt­nią­cej, obna­żo­nej ludz­kiej tkan­ki. To nas jara. Niby to nie dla każ­de­go, ale każ­dy ma ocho­tę „tyl­ko zer­k­nąć”. A przy­naj­mniej tak piszą ostat­nio o Skó­ra jest ela­stycz­na powło­ką, któ­ra ota­cza całe cia­ło Bjør­na Rasmus­se­na. Krzyk, ból, emo­cje. Jak zauwa­żył @swiezakksiazkowy: „jest to histo­ria, w któ­rej sła­ba mło­dość zosta­je prze­je­cha­na wal­cem doj­rza­łe­go wyra­cho­wa­nia”. Elwi­ra Przy­jem­ska zwra­ca uwa­gę, że „ktoś na por­ta­lu lubi­my­czy­tac napi­sał jedy­nie dwa sło­wa przy oce­nie tej książ­ki: „same świń­stwa”, dając oce­nę 1/10”. Lubi­my czy­tać, lubi­my też świń­stwa. Nawet wte­dy, kie­dy obrzy­dza­ją, kie­dy są oble­śne, jest w nich zapis entro­pii kon­struk­tu ludz­kiej psy­chi­ki, a to już fascy­nu­ją­ce. Wie­dział o tym Mike Pond­smith w 1988, pro­jek­tu­jąc świat Cyber­pun­ka. Wie o tym Ste­phen King, zawdzię­cza­ją­cy temu zapi­so­wi swo­je ist­nie­nie na ryn­ku książ­ki. Wie też Bjørn Rasmus­sen. A ty? Wiesz?

No dobra. Atmos­fe­ra zro­bi­ła się gęsta. Na szczę­ście ludz­ki umysł, kie­dy jest gorą­co, uru­cha­mia mecha­nizm uciecz­ki. Uciek­nę się zatem do podró­ży służ­bo­wych Ingi Iwa­siów. Ber­na­det­ta Dar­ska zwra­ca uwa­gę na pewien nie­zwy­kły para­doks, któ­ry uda­ło się zamknąć autor­ce w „wido­kach”: „oto podróż służ­bo­wa, któ­ra ma być wyło­mem w zwy­czaj­no­ści, przy­da­rza się tak czę­sto, że sta­je się kon­ku­ren­cyj­na dla nie­wy­jeż­dża­nia”. Jest tych podró­ży tak wie­le, że w lek­tu­rze się mie­sza­ją, czy­tel­nik ma oka­zję do doświad­cze­nia peł­ne­go wachla­rza wra­żeń zwią­za­nych z podró­żą służ­bo­wą, rów­nież z mono­to­nią i zmę­cze­niem, jak pisze Wan­da Raj­ska. Pośpiech, mno­gość, ucię­te zda­nia są jak nie­koń­czą­ca się pra­ca w podró­ży. Znów rabi­ni nie są zgod­ni, nie­któ­rzy mówią o tym, że war­to i że to „zna­ko­mi­ta nar­ra­cja”, inni z zain­try­go­wa­niem odda­ją się geo­li­te­rac­kiej ana­li­zie, a jesz­cze inni wprost mówią o bra­ku sen­su. Jaki jest sens pisa­nia o bra­ku sen­su? Z pew­no­ścią brak sen­su doty­ka isto­tę bra­ku sen­su. Tego jestem pew­ny. Ale chy­ba tyl­ko tego.

Bo kie­dy pisze o czymś „ASZ­dzien­nik”, trud­no być pew­nym, czy mamy do czy­nie­nia z rze­czy­wi­sto­ścią, czy z trick­ster­skim eks­pe­ry­men­tem. Pod­czas jaz­dy na tym segway­’u z aka­pi­tu na aka­pit powia­ło kiczem; jesz­cze wię­cej takie­go „neo­ki­czu” znaj­dzie­cie w książ­ce Alek­san­dry Kasprzak Wydrąż mi rodzi­nę w serze. Maciej Jaku­bo­wiak, któ­ry, podob­nie jak ja, ale jed­nak tro­chę lepiej, zagłę­bia się w „Dynk­sie” we współ­cze­sny lite­rac­ki squ­at, o „serze” pisze tak: „Akcja, choć wyra­zi­sta, toczy się jed­nak bez wyraź­ne­go kie­run­ku, raczej grzęź­nie razem z boha­te­ra­mi w bez­na­dziei. W tym świe­cie wła­ści­wie nie może się wyda­rzyć nic sen­sow­ne­go, a kie­dy się już wyda­rza, to raczej, wła­śnie, bez sen­su”. Koło się zamy­ka, ale to nie pre­tekst do tego, by porzu­cić nadzie­ję (i lek­tu­rę), bo pro­za Kasprzak przede wszyst­kim (prócz sera) żywi się saty­rą. Pierw­sze recen­zenc­kie gło­sy suge­ru­ją, że cał­kiem nie­źle jej to wycho­dzi.

Ina­czej niż u Rasmus­se­na, wyda­je się, że „walec doj­rza­łe­go wyra­cho­wa­nia” nie ma wstę­pu do świa­ta „syre­niar”, do któ­re­go zapra­sza Ola Lewan­dow­ska w Jeste­śmy pierw­szą ciem­no­ścią tego lata. Kira ze Sztu­ka­te­ra czy­ta­ła z dziew­czyń­ską nostal­gią wier­sze debiu­tant­ki. Ja co praw­da nie mogę się z nimi w peł­ni utoż­sa­mić ze wzglę­du na układ chro­mo­so­mów i brak trze­pa­ka na osie­dlu, ale kie­dy w słu­chaw­kach sły­szę znów „Mr. Bri­ght­si­de” zespo­łu The Kil­lers, to wiem, co Lewan­dow­skiej w duszy gra. I choć nie oglą­da­łem H2O wystar­czy kro­pla, to chy­ba cza­sem chciał­bym zostać syre­ną…

Trze­ba koń­czyć, już się ściem­nia. To już chy­ba ostat­nia ciem­ność tego (i tak wydłu­żo­ne­go) lata. Zro­bi­ło się sen­ty­men­tal­nie… Na zmę­czo­ne czo­ło wsu­wam czap­kę. Tak… czas jest jedy­nym abso­lut­nym i auto­ry­tar­nym wład­cą czło­wie­ka. Ale wie­cie co? Idzie paź­dzier­nik, a wraz z nim zmia­na cza­su. Czu­waj!

 

 

 

Tru­pi bieg Bene­dek Totth (tłum. Elż­bie­ta Sobo­lew­ska):

Insta­gram, @literacka_nagroda_angelus: https://www.instagram.com/p/C_h9IKKCPK9/

Auto­bio­gra­fia śmier­ci Kim Hyeso­on (tłum. Ewa Suh, Lynn Suh, Kata­rzy­na Szu­ster-Tar­di):

Stro­na „Nagro­dy Osso­li­neum za Prze­kład Poetyc­ki”: https://www.ossolineum.pl/nagroda2024/

Pies, któ­ry roz­we­se­lił smut­ki Rūta Brie­de (tłum. Agniesz­ka Sma­rzew­ska):

Insta­gram, Ewe­li­na Koza­nec­ka @365_ksiazek: https://www.instagram.com/reel/C‑vHlbgtnsU/?utm_source=ig_web_copy_link

Insta­gram, @z_kultury_:https://www.instagram.com/p/DAHV3DmNiXN/

Sztukater.pl, Agne­sto: http://sztukater.pl/ksiazki/item/44995-pies-ktory-rozweselil-smutki.html

Insta­gram, @aga.kusi: https://www.instagram.com/p/C_x6_z9sR0Y/?img_index=1

Zwie­rzę­ta apo­kry­ficz­ne Dimi­tyr Kena­row (tłum. Mag­da­le­na Pytlak):

Radio Nowy Świat, Mię­ta do (pop)kultury 148, Kata­rzy­na Okliń­ska: https://nowyswiat.online/podcasty/mieta-do-popkultury-148

biBLio­te­ka Maga­zyn Lite­rac­ki, Jerzy Jar­nie­wicz: https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/nagrania/port-jest-wyzwaniem-i-obietnica/

Skry na mrok Doire­ann Ní Ghrío­fa (tłum. Jerzy Jar­nie­wicz):

Radio Nowy Świat, Mię­ta do (pop)kultury 147, Kata­rzy­na Okliń­ska: https://nowyswiat.online/podcasty/mieta-do-popkultury-147

Skó­ra jest ela­stycz­na powło­ką, któ­ra ota­cza całe cia­ło Bjørn Rasmus­sen (tłum. Bogu­sła­wa Sochań­ska):

Insta­gram, @swiezakksiazkowy: https://www.instagram.com/reel/C_ATMiUNGsc/

Insta­gram, @z_kultury_: https://www.instagram.com/p/DAHV3_GtupD/

Insta­gram, Elwi­ra Przy­jem­ska, @ksiegarka.na.regale – https://www.instagram.com/p/C‑w0bwQNi‑e/

Sztukater.pl, Enli­li, Agne­sto: http://sztukater.pl/ksiazki/item/45009-skora-jest-elastyczna-powloka-ktora-otacza-cale-cialo.html

Insta­gram, @aga.kusi: https://www.instagram.com/p/C_48THwMheV/?utm_source=ig_web_copy_link

Insta­gram, @365_ksiazek: https://www.instagram.com/reel/C_fwy-pt5_C/

Blog Czy­tan­ki Anki: https://czytankianki.blogspot.com/2024/09/skora-jest-elastyczna-powoka.html

Widok z okna w podró­ży służ­bo­wej Inga Iwa­siów:

Sztukater.pl, Wan­da Raj­ska: https://sztukater.pl/ksiazki/item/44888-widok-z-okna-w-podrozy-sluzbowej.html

Blog Ber­na­det­ty Dar­skiej, Ber­na­det­ta Dar­ska: https://bernadettadarska.blogspot.com/2024/08/notatki-z-niecodziennosci-i-iwasiow.html

„Tygo­dnik Powszech­ny”, Książ­ka tygo­dnia, Tomasz Fiał­kow­ski: https://www.tygodnikpowszechny.pl/ksiazka-tygodnia-widok-z-okna-w-podrozy-sluzbowej-ingi-iwasiow-188328

Insta­gram, @z_kultury_: https://www.instagram.com/p/DArZDLKN8iW/

Wydrąż mi rodzi­nę w serze Alek­san­dra Kasprzak:

„Dynks”, Maciej Jaku­bo­wiak: https://dynks.poznan.pl/potrzeby-prozaiczne/

„ASZ­dzien­nik”: https://aszdziennik.pl/151454,nasza-redaktorka-wydala-powiesc-wiec-sie-chwalimy-serio

Insta­gram, Elwi­ra Przy­jem­ska, @ksiegarka.na.regale: https://www.instagram.com/p/DAOmwyMNNdd/

Jeste­śmy pierw­szą ciem­no­ścią tego lata Ola Lewan­dow­ska:

Sztukater.pl, Kira: https://sztukater.pl/ksiazki/item/45004-jestesmy-pierwsza-ciemnoscia-tego-lata.html