Nasłuch nr 4: (Nie) wszyscy jesteśmy trendsetterami
Jakub Jakubik
Strona cyklu
NasłuchJakub Jakubik
Studiował filologię polską i historię sztuki. Od 2023 współpracownik Biura Literackiego. Publikował w „Śląsku” i „ArtPapierze”. Interesują go teoria literatury, Norwegia i niderlandzkie retabula ołtarzowe.
Moi informatorzy donoszą, że podobno „Gazeta Wyborcza” próbuje swoich sił w tworzeniu podgatunku „Nasłuchu”. Póki co rozsyła go do internetowych skrzynek odbiorczych, ale kto wie, może niedługo stanie ze mną w szranki i będzie szansa na pierwszy literacki pojedynek newsletterów – zawalczymy niczym prawdziwi kowboje, w samo południe. Z godnością podejmę rękawicę niczym gringo w El Paso. Zapnijcie pasy bracia i siostry w literaturze. Tego jeszcze nie czytaliście.
Może się trochę rozmarzyłem, ale cóż… Jako dziecko zawsze chciałem być kowbojem. Moja wyobraźnia przenosiła mnie świata pełnego groźnych zbirów i ukochanego karego mustanga. Zdaje się, że podobnie do skomplikowanego świata dobra i zła zaprasza nas Dimiter Kenarow, a Tulianna, zaglądając do Zwierząt apokryficznych odkrywa, że jest „pod wrażeniem kreatywności autora, jego wrażliwości, zdolności literackich, umiejętnego łączenia wątków intertekstualnych w jedną zgrabną całość”, podobnie diagnozuje tomik Beata Mytych-Forajter w obszernej i szczegółowej recenzji na łamach ArtPAPIERU, dochodząc do konkluzji, że „poezja pokazuje, jak wyjść z językowych i myślowych automatyzmów, jak wypuścić słowa z klatki”. Ale nie dajmy się zwieść, te wnioski są okupione trudem lektury, pełnią rolę katharsis, w świecie przepełnionym chowem klatkowym (myśli). Kenarow z niezwykłą odpowiedzialnością podszedł do zawodu poety, bo jak również wspomina Mytych-Forajter ‚„ta porcja wypowiedzianego bólu stawia podmiot tych wierszy oraz ich założonego czytelnika wobec pytań o powinności poezji”. I, oczywiście, można na odlew rzucić, że literatura pyta o swoje prawa i obowiązki od początku swojego istnienia. Ano można. Ale jak przekonują recenzentki, wciąż znajduje nowe sposoby, żeby obnażyć naszą zatwardziałość.
Nie inaczej czytany jest też ostatnio debiut Aleksandry Kasprzak, gdzie znad oczekiwanego kabaretu wyłania się gorzka pigułka niełatwa do przełknięcia. Jak pisze Ola1997 ze Sztukatera, do lektury przyciągnął ją nieoczywisty tytuł, a to, co dostała, to „patologiczna oszczędność, patologiczne picie, patologiczna chęć bycia przezroczystą… W tle śmierć papieża, wakacje nad morzem z typowo cebulackimi zachowaniami […]” aż do przesytu absurdu w końcowej fazie. Robert Solski z Kącika popkultury kontynuuje tę refleksję, dopowiadając: „Z drugiej strony – jest w tym szaleństwie wyraźna metoda, ponieważ dzięki temu Wydrąż mi rodzinę w serze do samego końca pozostaje przede wszystkim oryginalną komedią”. To z pewnością ser, który „nie każdemu będzie smakować”, ale za to „kusi wyglądem i zapewnia doznania, których nie da się z niczym porównać”, jak twierdzi blog „Z kulturą o kulturze”. Dobrym podsumowaniem będzie to, że książka trafiła na stronę „Sierpc online”. Jak sądzę, jest duża szansa, że autorka uzna to za ostateczne potwierdzenie literackiego sukcesu.
Ale czy ser może rozświetlić ciemność przeciętności? Choć wylewa się z niego żółć, to potrzeba mu ognia, iskierki, by zaistnieć. Taką iskierkę dostrzega w Skrach na mrok Chwilo.pylnie ze Sztukatera, zwracając uwagę na to, w jaki sposób autorka gra codziennością: „Autorka przenosi czytelnika do pralni publicznej, na parking samochodowy czy na przesiąknięte specyficznym zapachem szpitalne korytarze. Są to miejsca (czasem nawet zbyt) dobrze znane, a jednak dzięki użytej semantyce – tajemnicze, intrygujące […]”. A na to @ksiazki_na_wierzbie lakonicznie, ale (chyba) szczerze: „Dużo tutaj czułości dla istnienia. Także dla istnienia mroku”.
I teraz zgłasza się Jung, skacze i klaszcze z radości, bo @ksiegozbiry, w Na przecięciu arterii Krzysztofa Siwczyka zauważa, że „jesteśmy mężczyznami, którzy już wiedzą, że mają w sobie cień i że nic w tym złego.” Skoro dla mroku można znaleźć odrobinę czułości, to może i z cieniem można się obchodzić ze zrozumieniem? Zdaniem Dariusza Nowackiego, nie jest to jednak taka prosta sprawa, bo „trwałe znaczenie można nadać jedynie temu, co minione”. Więc, chyba nic nam z tego, bo zrozumieć przyjdzie nam za późno. Sowa Minerwy wylatuje dopiero z zapadnięciem zmierzchu… Jung przestaje klaskać, wstaje Hegel.
Wstaje też Michał Lipka, z pytaniem, jaka powinna być poezja?. Zabić Kanoko nie udziela mu satysfakcjonującej odpowiedzi, bo jak twierdzi, zabrakło tym wierszom klasyczności, ba, poetyckości w ogóle, ale jak zapewnia: „Brak poetyckości tego wszystkiego nie sprawia jednocześnie, że zbiór jest nieudany, bo wręcz przeciwnie, ale to już na innym niż liryczne polu”. I chodzi między innymi o otwarte ujęcie kobiecości. Przy tej okazji warto wspomnieć o tym, co kobiecość może zamknąć. @Wszystkie książki mówią o Mój pan mąż Rumeny Bužarovskiej pisze: „Gdy są młode, dają się zwieść samczemu urokowi, ich sile i ambicji. Poddają się ich woli, łechcą ego, spełniają zachcianki, często schodzą na drugi plan, by nie przyćmiewać męskiego blasku”. Co na to faceci?
„Szukają wrażeń, by cokolwiek poczuć. Testują wszystko. Ciężko im obrać azymut. Poruszają się siłą inercji. Żyją w poczuciu, że brakuje im sensu i celu”. Tak o nastolatkach z Trupiego biegu pisze @365_ksiazek. I choć pozwoliłem sobie na semantyczne nadużycie, to wygląda na to, że skuteczne na rozprawienie się z kryzysem męskości będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Żeby czas zleciał szybciej, można wybrać się nad rzekę, gdzie: „«Tak jak ptaki wołają z ukrycia o pamięć», tak pisanie Kinsky woła o uważne przeżywanie natury, krajobrazu oraz przyrody z wszystkimi jej kształtami.” Nad rzeką przypomniała nam @ksiegarka.na.regale.
No i ktoś właśnie włączył na cały regulator w bibliotece Last Christmas. Muszę lecieć. Nie zapomnijcie kupić prezentów. Niech spotka nas w tym miesiącu odrobinę radości (w tym biednym kraju). Widzimy się za rok.
Zaproszenia na slamy newsletterowe proszę przesyłać na adres: jjakubik@biuroliterackie.pl
Zwierzęta apokryficzne, Dimiter Kenarow (tłum. Magdalena Pytlak):
Tulianna, Sztukater.pl: https://sztukater.pl/ksiazki/item/45180-apokrifni-zivotni.html
Beata Mytych-Forajter, artPAPIER, 1 listopada 21 (501) / 2024: https://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=496&artykul=10036&kat=17
Wydrąż mi rodzinę w serze, Aleksandra Kasprzak:
Ola1977, Sztukater.pl: https://sztukater.pl/ksiazki/item/45289-wydraz-mi-rodzine-w-serze.html
Magdalena Stanszewska, Ex libris: https://www.sierpc.com.pl/news-ksiazki-247/0/Debiut-powiesciowy-sierpczanki-Aleksandry-Kasprzak-czyli-Wydraz-mi-rodzine-w-serze
Robert Solski, Kącik popkultury: https://kacikpopkultury.pl/wydraz-mi-rodzine-w-serze-recenzja/
Z kultury, blog: https://zkultury.blogspot.com/2024/11/serowa-rodzina-z-sierpc-wydraz-mi.html
Skry na mrok, Doireann Ní Ghríofa (tłum. Jerzy Jarniewicz):
Chwilo.pylnie, Sztukater.pl: https://sztukater.pl/ksiazki/item/45247-skry-na-mrok.html
Instagram, @ksiazki_na_wierzbie: https://www.instagram.com/p/DCrsdIztIW7/
Na przecięciu arterii, Krzysztof Siwczyk:
Dariusz Nowackim, Gazeta Wyborcza, 01.11.2024: https://wyborcza.pl/7,75517,31382083,siwczyk.html
@ksiegozbiry, Instagram: https://www.instagram.com/p/DCPpoNIOc6O/
Zabić Kanoko, Hiromi Itō (tłum. Anna Zalewska):
Michał Lipka, Sztukater.pl: https://sztukater.pl/ksiazki/item/45312-killing-kanoko.html
Mój pan mąż, Rumena Bužarovska (tłum. Dorota Jovanka Ćirlić):
Wszystkie książki mówią, Facebook: https://www.facebook.com/photo/?fbid=1033628708774622&set=a.435974168540082
Trupi bieg, Benedek Totth (tłum. Elżbieta Sobolewska):
@365_ksiazek, Instagram: https://www.instagram.com/p/DCpGZYWIdnj/
Nad rzeką, Esther Kinsky (tłum. Sława Lisiecka):
@ksiegarka.na.regale, Instagram: https://www.instagram.com/p/DCFQ6XWNPM5/