07/03/16

Nowe sytuacje (1)

Paweł Tański

Strona cyklu

Śpiew języka
Paweł Tański

Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.

Ósme­go grud­nia 1980 roku z rąk sza­leń­ca zgi­nął John Len­non, tym samym skoń­czy­ła się pew­na era w histo­rii muzy­ki roc­ko­wej. Jest to więc nie­zwy­kle sym­bo­licz­na data – odszedł w sile moż­li­wo­ści twór­czych jeden z naj­więk­szych arty­stów sztu­ki związ­ków słów i muzy­ki, sztu­ki pio­sen­ki. Na świe­cie trwa epo­ka disco, ale nie zagłu­sza dzia­łal­no­ści zna­ko­mi­tych twór­ców: Pau­la McCart­neya, Toma Wait­sa, Pete­ra Gabrie­la, Boba Dyla­na, Fran­ka Zap­py, Kate Bush, Pau­la Simo­na, The Cure, Joy Divi­sion, Jeth­ro Tull, Tal­king Heads, Ultra­vox, U2, któ­rzy w roku 1980 wyda­li świet­ne albu­my. Nie­ste­ty, w Pol­sce w tym cza­sie nie uka­za­ły się pły­ty, o któ­rych war­to dziś pamię­tać. Owszem, świa­tło dzien­ne ujrzał zna­ko­mi­ty krą­żek gru­py Por­ter Band – Heli­cop­ters, ale nie będzie­my o nim tu mówić, ponie­waż zawie­rał utwo­ry w języ­ku angiel­skim, a my sku­pi­my się w niniej­szym tek­ście na pio­sen­kach zaśpie­wa­nych w języ­ku pol­skim.

Szó­ste­go czerw­ca 1980 roku roz­po­czął się w Jaro­ci­nie I Ogól­no­pol­ski Prze­gląd Muzy­ki Mło­dej Gene­ra­cji – to prze­ło­mo­wa chwi­la w histo­rii pol­skie­go roc­ka. Dwa lata póź­niej zna­ko­mi­ty kon­cert dała w Jaro­ci­nie Repu­bli­ka, nato­miast w roku 1984 wystą­pi­ły tam tak zna­ko­mi­te zespo­ły, jak: Klaus Mit­t­foch, Sie­kie­ra, Varie­te, Dezer­ter, Mada­me, Made in Poland. Erę lat osiem­dzie­sią­tych na sce­nie w Jaro­ci­nie zamy­ka występ for­ma­cji Daab (1989). War­to jesz­cze wspo­mnieć, że w 1985 roku wystą­pi­ła na słyn­nym festi­wa­lu muzy­ki roc­ko­wej rekor­do­wa licz­ba wyko­naw­ców, ale, nie­ste­ty, za ilo­ścią nie szła jakość. Lotów w latach 80. wie­ku XX nie obni­żył za to jeden z naj­lep­szych kom­po­zy­to­rów, gita­rzy­stów, auto­rów tek­stów i woka­li­stów – Geo­r­ge Har­ri­son, któ­ry wydał w tym cza­sie trzy świet­ne pły­ty.

Przy­po­mnia­łem tu pokrót­ce powszech­nie zna­ne spra­wy, by uka­zać kon­tekst kul­tu­ry roc­ka dla inte­re­su­ją­ce­go nas zagad­nie­nia, mia­no­wi­cie – war­to­ści pol­skich tek­stów pio­se­nek roc­ko­wych tam­tej epo­ki. Ze wzglę­du na ogra­ni­czo­ną obję­tość tego tek­stu, wybra­łem do inter­pre­ta­cji czte­ry, moim zda­niem, waż­ne utwo­ry, któ­re, jak sądzę, mają nie­prze­mi­ja­ją­ce walo­ry i myślę, że zosta­ną w histo­rii pol­skiej muzy­ki roc­ko­wej.

W roku 1983 uka­za­ła się debiu­tanc­ka pły­ta Repu­bli­ki – Nowe sytu­acje, zawie­ra­ją­ca dzie­sięć zna­ko­mi­tych utwo­rów. Naszą uwa­gę poświęć­my tytu­ło­wej pio­sen­ce, otwie­ra­ją­cej album (czas trwa­nia: 4’ 25’’).

nowe sytu­acje
to nowe nowe nowe nowe nowe sytu­acje
to nowe nowe nowe nowe nowe sytu­acje
to nowe nowe nowe nowe nowe sytu­acje
to nowe nowe nowe nowe nowe sytu­acje
nowe sytuacje…nowe orien­ta­cje
nowe sytuacje…no- no- no- no- no- no- no- no-
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no-
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-jaaa-jaaj
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-
aaaa- aaaa-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ogar­ną nas…
?-?-?-?
nie­wy­ja­śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne sytu­acje
wyja­śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne
sytu­acje
nie­wy­ja­śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne sytu­acje
wyja­śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne- śnio­ne
sytu­acje
sen­ne sytu­acje… sen­ne orien­ta­cje
sen­ne sytu­acje… se- se- se- se- se- se- se- se-
se- se- se- se- se- se- se- se- se- se
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-jaaa-jaaj
aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa- aaaa-
aaaa- aaaa-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
zdo­bę­dą nas…
?-?-?-?
sen­ne sytu­acje… sen­ne sytu­acje…
sen­ne sytu­aaaaaaaaaaaaacje-je-je
se-se-se-sen­ne-sy-sytu­acje
no- no- no- nowe-nowe kon­ste­la­cje
no- no- no- nowe-nowe orien­ta­cje
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
‑no-no-we
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
‑no-no-we
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
‑no-no-we
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
‑no-no-we
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no- no
no- no- no- no- no-ajjjjjjjjj
ogar­ną nas…
doty­kaj nowych nowych nowych nowych sytu­acji
doty­kaj nowych nowych nowych nowych orien­ta­cji
doty­kaj nowych nowych nowych nowych kon­ste­la­cji
doty­kaj nowych nowych nowych nowych sytu­acji
doty­kaj nowych nowych nowych nowych sytu­acji (nowe sytu­acje)
doty­kaj nowych nowych nowych nowych orien­ta­cji (nowe orien­ta­cje)
doty­kaj nowych nowych nowych nowych kon­ste­la­cji (nowe sytu­acje)
doty­kaj nowych nowych nowych nowych sytu­acji (nowe orien­ta­cje)
nowe sytu­acje… nowe orien­ta­cje
nowe sytuacje…nowe orien­ta­cje

Jest to opo­wieść o rzu­ce­niu czło­wie­ka w sieć rze­czy­wi­sto­ści, prze­dzie­ra­niu się przez tunel doświad­czeń, „nowe sytu­acje” są meta­fo­rą prze­żyć, emo­cji, odczuć, przy­pad­ków, losów, ludzie w każ­dej chwi­li docie­ra­ją do gra­nic oko­licz­no­ści, warun­ków bycia, któ­re zaska­ku­ją swo­ją nagło­ścią i nie­oczy­wi­sto­ścią, do zda­rzeń trud­nych i bole­snych lub wspa­nia­łych i doda­ją­cych ener­gii. Utwór zaczy­na się od stwier­dze­nia boha­te­ra tek­stu, któ­re­go spo­ty­ka­ją wła­śnie owe „nowe sytu­acje”, po czym stwier­dza, iż tkwią w nich „nowe orien­ta­cje”, czy­li: umie­jęt­no­ści roz­po­zna­wa­nia okre­ślo­nych miejsc i kie­run­ków w tere­nie oraz roze­zna­nia w sytu­acji, jakimś zagad­nie­niu oraz umie­jęt­ność ich oce­ny. Dal­sze par­tie tek­stu przy­no­szą świet­ne meta­fo­ry dookre­śla­ją­ce odczu­cia pod­mio­tu lirycz­ne­go – sytu­acje są „nie­wy­ja­śnio­ne”, czy­li zagad­ko­we, tajem­ni­cze, nie­od­gad­nio­ne oraz „śnio­ne”, czy­li nie­re­al­ne, dziw­ne. Grze­gorz Cie­chow­ski, autor tek­stów Repu­bli­ki, doko­nał tu cie­ka­we­go zabie­gu języ­ko­we­go – otóż sytu­acje okre­śla­ne przez nie­go jako „śnio­ne”, zosta­ły przy­wo­ła­ne po odcię­ciu frag­men­tu wyra­zu „nie­wy­ja­śnio­ne” – po odrzu­ce­niu cząst­ki „nie­wy­ja-” pozo­sta­ła część „-śnio­ne”, i w ten spo­sób poja­wił się w tym frag­men­cie pio­sen­ki ten wyraz jako okre­śle­nie nowych – niczym oni­rycz­ne prze­dziw­nych – sytu­acji. Po czym woka­li­sta uży­wa przy­miot­ni­ka „sen­ne” na scha­rak­te­ry­zo­wa­nie sytu­acji oraz orien­ta­cji, co potę­gu­je wra­że­nie obco­ści, dez­orien­ta­cji
i nie­re­al­no­ści u boha­te­ra utwo­ru. Cie­chow­ski śpie­wa tak­że, iż „nowe sytu­acje nowe orien­ta­cje” – „ogar­ną nas” oraz „sen­ne sytu­acje sen­ne orien­ta­cje” – „zdo­bę­dą nas”, co ozna­cza zarów­no poczu­cie nie­pew­no­ści, nie­bez­pie­czeń­stwa, zagro­że­nia, jak i sto­ic­kie­go przy­ję­cia nie­zba­da­nych wyro­ków losu. Znać tu zatem nie tyl­ko emo­cje osa­cze­nia, ale i eks­cy­tu­ją­ce­go ocze­ki­wa­nia na to, co ma nadejść, a cze­go nie zna­my i nie jeste­śmy pew­ni. Cała pio­sen­ka oscy­lu­je mię­dzy tymi bie­gu­na­mi – lęku i rado­ści, stra­chu i nadziei, bólu i speł­nie­nia, nie­wie­dzy i cie­ka­wo­ści.

W dal­szej par­tii tek­stu poja­wia się jesz­cze jeden rze­czow­nik, mają­cy być syno­ni­mem sło­wa „sytu­acje”, mia­no­wi­cie – „kon­ste­la­cje”, w ten spo­sób wyraz „sytu­acje” otrzy­mu­je dwa bli­sko­znacz­ne okre­śle­nia: „orien­ta­cje” oraz „kon­ste­la­cje”, oczy­wi­ście oba rymu­ją­ce się ze sło­wem wyj­ścio­wym. Uda­ło się auto­ro­wi utwo­ru dzię­ki temu zabie­go­wi sty­li­stycz­ne­mu uzy­skać cie­ka­wą meta­fo­ry­kę, któ­ra infor­mu­je słu­cha­cza o sto­sun­ku boha­te­ra pio­sen­ki do świa­ta, jest to widze­nie poetyc­kie, świad­czą­ce o boga­tej wyobraź­ni, przy jed­no­cze­snym lapi­dar­nym uję­ciu języ­ko­wym. Trzy sło­wa: „sytu­acje” – „orien­ta­cje” – „kon­ste­la­cje” to trzy okre­śle­nia na pró­bę przy­ję­cia i zro­zu­mie­nia doświad­czeń, któ­re nas spo­ty­ka­ją, przy czym dwa ostat­nie to roz­wi­nię­cia pierw­sze­go, a wyraz „kon­ste­la­cje” ozna­cza­ją­cy „gwiaz­do­zbiór; układ; stan rze­czy” nabie­ra zabar­wie­nia nie­zwy­kło­ści i głę­bo­kiej tajem­ni­cy, dzię­ki ety­mo­lo­gii – łaciń­skie con­stel­la­tio, czy­li „gwiaz­do­zbiór” to połą­cze­nie wyra­zów: con oraz stel­la. Moż­na powie­dzieć, że pyta­nie o los, któ­ry jest dany czło­wie­ko­wi, to nie tyl­ko ogrom­na cie­ka­wość, co się zda­rzy za chwi­lę, jutro i póź­niej, w nie­da­le­kiej oraz dal­szej przy­szło­ści, ale wręcz meta­fi­zycz­ny sekret. Przy czym sekret ten jest bli­sko cia­ła czło­wie­ka, bli­sko jego ziem­sko­ści i bio­lo­gii, ponie­waż Grze­gorz Cie­chow­ski w zakoń­cze­niu pio­sen­ki śpie­wa: „doty­kaj nowych sytu­acji”, „doty­kaj nowych orien­ta­cji”, „doty­kaj nowych kon­ste­la­cji”, i pod­kre­śle­nie tej sfe­ry doty­ku świad­czy o goto­wo­ści i aktyw­no­ści czło­wie­ka, jego wital­nych poten­cji. Lęk może zostać prze­zwy­cię­żo­ny, pozo­sta­je cie­ka­wość świa­ta i twór­cza, ludz­ka moc.

W roku 1985 wyszła debiu­tanc­ka pły­ta zespo­łu Aya RL, zawie­ra­ją­ca dzie­sięć nie­zwy­kłych pio­se­nek, spo­śród któ­rych zwra­ca szcze­gól­ną uwa­gę utwór Księ­ży­co­wy krok (4’38’’), roz­po­czy­na­ją­cy album.

Noc przy­tu­la mnie
Pie­ści z całych sił
Jej odda­ję to, co mam
Odda­ję sny…

Daję swo­je sny
Daję to, co mam
I przez cały czas
Wiem
Nie jestem sam

Budzę się przy bla­sku ostrych barw
Głuch­nę w wiel­kim huku słusz­nych salw
Dła­wię się sło­wa­mi – któ­rych wstyd
Modlę się do boż­ków obcych mi

Daj mi księ­ży­co­wy krok
Wia­rę w śle­pe oczy
Nabrać oddech (by znów iść)
Pozwól – dobra Nocy

Daj mi księ­ży­co­wy krok
Weź mój sen pro­ro­czy
Klucz do ciszy, w któ­rej trwasz
Daj mi, dobra Nocy…

Proś­ba Paw­ła Kuki­za skie­ro­wa­na do nocy jest przej­mu­ją­cym lamen­tem czło­wie­ka cier­pią­ce­go, duszo­ne­go pętlą samot­no­ści, któ­ry nie może zro­zu­mieć praw rzą­dzą­cych świa­tem, obcym i nie­po­ję­tym, obo­jęt­nym i wro­gim. Jedy­ną nadzie­ją jest pora noc­na, kie­dy moż­na ode­tchnąć, uspo­ko­ić się, ukryć przed dzien­nym świa­tłem, któ­re obna­ża fałsz rze­czy­wi­sto­ści. „Blask ostrych barw”, „wiel­ki huk słusz­nych salw” – to meta­fo­ry agre­syw­ne­go natar­cia na czło­wie­ka w takim świe­cie. Ratun­kiem – ciem­ność i cisza, w któ­rej pra­gnie się schro­nić boha­ter tego tek­stu. „Księ­ży­co­wy krok” jest sym­bo­lem nie­do­sięż­nej sfe­ry wol­no­ści, wewnętrz­nej prze­strze­ni, w któ­rej moż­na czuć się bez­piecz­nym. To rów­nież meta­fo­ra chę­ci uciecz­ki jak naj­da­lej z takie­go świa­ta, w któ­rym jest się nie u sie­bie oraz wyraz poczu­cia tęsk­no­ty za takim poczu­ciem, któ­re daje tyl­ko wszech­ogar­nia­ją­cy spo­kój. Ale to tak­że pra­gnie­nie takich emo­cji, jakich doznał pierw­szy czło­wiek, któ­ry sta­nął na księ­ży­cu – Neil Amstrong, 21 lip­ca 1969 roku. Marze­nia o odkry­wa­niu tajem­nic kosmo­su i czło­wie­ka, odnaj­dy­wa­niu wia­ry w róż­nych aspek­tach ludz­kiej egzy­sten­cji, zale­cza­niu bólu spo­wo­do­wa­ne­go trau­ma­tycz­ny­mi doświad­cze­nia­mi – to tema­ty tej pięk­nej pio­sen­ki Paw­ła Kuki­za.