26/08/19

Seria prostych zawodów

Michał Domagalski

Strona cyklu

Re:cyklizacje
Michał Domagalski

Urodził się w Ostrzeszowie w 1982. Publicysta i krytyk. Redaktor prowadzący portalu Wywrota  w latach 2015-2016. Debiutował w almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2014-2015, w 2018 roku ukazała się jego pierwsza książka poetycka - Poza sezonem. Mieszka w Poznaniu.

1.9.

…po wygra­nej super­kom­pu­te­ra: „Wat­son nie wie, że wygrał w Jeopar­dy”. Nie wie, ponie­waż nie ma żad­nej świa­do­mo­ści tego, co robi ‒ ani on, ani żaden inny kom­pu­ter wypo­sa­żo­ny w sztucz­ną inte­li­gen­cję. [1]

3.3.

Potrze­bu­je­my sta­ło­ści. Może nawet nie tyle potrze­bu­je­my, co nas uspo­ka­ja. Wie­rzy­my, że stan obec­ny będzie trwał wiecz­nie. Rodzi­ce posy­ła­ją dzie­ci do szkół, któ­re pomo­gą im zdo­być zawód, któ­ry dziś jest dobrze płat­ny. Mło­dzi ludzie bio­rą kre­dy­ty na ćwierć wie­ku, licząc, że będą mie­li pra­cę. Sta­łą pra­cę. Sta­bil­ność zatrud­nie­nia.

2.1.

Pierw­sze pyta­nie, jakie zadał sobie Jed – oka­zu­jąc typo­wy dla arty­sty ego­cen­tryzm – doty­czy­ło tego, czy jego „seria pro­stych zawo­dów” dwa­dzie­ścia lat po tym, jak ją stwo­rzył, nadal jest aktu­al­na. Oka­za­ło się, że nie cał­kiem. [2]

3.2.

Czy wszyst­kie te wyuczo­ne i zdo­by­te z takim wysił­kiem zawo­dy nie podzie­lą losu zdu­nów?

1.1.

W ankie­cie prze­pro­wa­dzo­nej w 2016 roku wśród kil­ku­set spe­cja­li­stów zaj­mu­ją­cych się sztucz­ną inte­li­gen­cją śred­nie prze­wi­dy­wań, w któ­rym roku poszcze­gól­ne zawo­dy mogą być zastą­pio­ne przez AI, były takie:

‒ tele­fo­nicz­ne wspar­cie klien­ta w ban­kach: 2024;
‒ kie­row­cy cię­ża­ró­wek: 2027;
‒ sprze­daw­czy­nie w skle­pach: 2031;
‒ auto­rzy best­sel­le­rów: 2049;
‒ chi­rur­dzy: 2051;
‒ mate­ma­ty­cy: 2059.

3.1.

Potrze­bu­je­my sta­bil­no­ści. Wie­rzy­my w mity, któ­re powsta­ły kil­ka tysię­cy lat temu, nie uświa­da­mia­jąc sobie ich mitycz­ne­go wymia­ru. Na ich pod­sta­wie nie budu­je­my kolej­nych praw doty­czą­cych współ­cze­sno­ści. Na pod­sta­wie mitów, któ­re wymy­śla­no, kie­dy gęstość zalud­nie­nia, jeśli sta­no­wi­ła pro­blem, to dla­te­go, że ludzi dzie­lił kawał dro­gi, któ­rą naj­czę­ściej nale­ża­ło prze­być o wła­snych siłach lub wyko­rzy­stać do tego siłę jakie­goś zwie­rzę­cia. Zie­mia była pła­ska, a bogów wie­lu. I jeśli nawet byli wyobra­że­niem kon­struk­to­rów rze­czy­wi­sto­ści, to nie­ko­niecz­nie tej, któ­rą dzi­siaj sobie wyobra­ża­my.

1.2.

…nie wie­my, jakie ogra­ni­cze­nia mie­li­by­śmy wpro­wa­dzić do super­in­te­li­gen­cji, jakie zasa­dy etycz­ne jej narzu­cić. Sami spie­ra­my się o to od tysię­cy lat ‒ nie ma żad­ne­go sys­te­mu etycz­ne­go, na któ­ry ludz­kość zga­dza­ła­by się powszech­nie.

3.7.

Tym­cza­sem (sami) stwa­rza­my inte­li­gen­cje (zwa­ne sztucz­ny­mi), doko­nu­je­my gene­tycz­nych zmian w orga­ni­zmach i… nadal nie wie­my, dokąd zmie­rza­my. Zasta­na­wia tyl­ko, że w świe­cie cią­głej zmia­ny, coraz szyb­ciej nastę­pu­ją­cych zmian, pró­bu­je­my zaspo­ka­jać się pomy­sła­mi z prze­szło­ści. Prze­szło­ści tak odle­głej.

Może powin­ni­śmy się cza­sa­mi odwró­cić do przo­du. Spoj­rzeć w kie­run­ku, w któ­rym idzie­my.

1.7.

Tam, gdzie ich wprost nie wyeli­mi­nu­je, sztucz­na inte­li­gen­cja będzie pra­cow­ni­ków wspo­ma­gać, ogra­ni­cza­jąc potrze­bę zatrud­nie­nia kolej­nych. A mena­dże­rów nie ma co mno­żyć, jeśli nie mno­żą się pod­wład­ni ani nauczy­cie­li, jeśli nie przy­by­wa uczniów.

3.9.

Grze­gorz Lin­den­berg w Ludz­ko­ści popra­wio­nej sku­pia się na tym, jak roz­wój nauki i tech­no­lo­gii zmie­nia nasz świat. To, co przez lata osią­gnę­li­śmy, pozwo­li­ło nam wydłu­żyć życie. Mówiąc dokład­niej, pozwo­li­ło nam wydłu­żyć sta­rość. I to chy­ba nie jest pocie­sza­ją­ca per­spek­ty­wa.

4.1.

Tym, co ceni­my przede wszyst­kim, jest mło­dość, a to ozna­cza, że życie auto­ma­tycz­nie sta­je się przy­gnę­bia­ją­ce, bo życie w cało­ści skła­da się ze sta­rze­nia. [3]

3.1.

W książ­ce Lin­den­ber­ga da się odczuć nadzie­ję, że wszyst­kie nowe moż­li­wo­ści przy­czy­nią się do ulep­szeń nasze­go życia. Będzie­my dłu­żej młod­si dzię­ki gene­ty­ce, będzie­my mniej pra­co­wać dzię­ki sztucz­nej inte­li­gen­cji. Będzie­my mie­li lepiej. Może nie my. Może nie nasze poko­le­nie. Ale kie­dyś może ktoś gdzieś…

Cho­ciaż czy nas wszyst­kich będzie na to stać? Czy pozy­tyw­ne zmia­ny obej­mą nas wszyst­kich? A może zabi­je nas nie­śmier­tel­ność jak w tytu­le scien­ce fic­tion?

2.2.

Jestem za sta­ry ‒ pod­jął nie­co póź­niej. ‒ Po pro­stu za sta­ry do tej pra­cy. Z wie­kiem mózg wap­nie­je, podob­nie jak cała resz­ta, może nawet szyb­ciej niż resz­ta. Życie czło­wie­ka nie zosta­ło zapro­gra­mo­wa­ne na osiem­dzie­siąt czy sto lat, naj­wy­żej trzy­dzie­ści pięć lub czter­dzie­ści, jak w cza­sach pre­hi­sto­rycz­nych. Są orga­ny, któ­re wytrzy­mu­ją upływ cza­su, i to zadzi­wia­ją­co dobrze, ale są też takie, któ­re powo­li lub szyb­ko się roz­la­tu­ją.

3.4.

Co zro­bić z tym roz­kła­dem za życia? Z cia­łem, z jego ele­men­ta­mi, któ­re już odma­wia­ją posłu­szeń­stwa? Czy moż­na bez koń­ca oszu­ki­wać natu­rę?

Póki co prze­su­wa­my gra­ni­ce.

Albo do niej się zbli­ża­my.

2.3.

To zdu­mie­wa­ją­ce, pomy­ślał Jas­se­lin, że ludzie z bli­skiej, nawet bar­dzo bli­skiej prze­szło­ści, jak wła­śni rodzi­ce, więk­szość swo­je­go życia spę­dzi­li w warun­kach, któ­re dzi­siaj wyda­ją się nie do przy­ję­cia: brak wan­ny i prysz­ni­ca, brak porząd­ne­go sys­te­mu ogrze­wa­nia.

3.5.

Dokąd zmie­rza­my? Tego zapew­ne dowie­my się, gdy już tam dotrze­my. Dzi­wi nato­miast, że na przy­kład w szko­łach ‒ przy­naj­mniej w pol­skich ‒ naj­bar­dziej sku­pia­my się na sta­nie wie­dzy sprzed lat. Czy­ta­my książ­ki ‒ nie tyl­ko na zaję­ciach z histo­rii ‒ o tym, jak wyglą­dał świat. Podej­mu­je­my na ich pod­sta­wie dys­ku­sje na temat nie­obec­nych pro­ble­mów, język prze­szło­ści sta­ra­my się pogo­dzić z teraź­niej­szo­ścią. I z upo­rem twier­dzi­my, że kie­dyś to panie były cza­sy.

Młod­szym poko­le­niom wma­wia­my, że oni to już nie będą mie­li tak dobrze, jak d r z e w i e j bywa­ło. Że inne, nowe, zna­czy gor­sze. Bo prze­cież stan ide­al­ny pano­wał wte­dy, kie­dy…

3.6.

…byli­śmy mło­dzi?

1.4.

Swój roz­wój w ostat­nich dwu­stu latach świat zawdzię­czał głów­nie naukow­com, w mniej­szym stop­niu przed­się­bior­com, a w jesz­cze mniej­szym ‒ poli­ty­kom.

3.8.

Tro­chę skąd przy­cho­dzi­my. Ale naj­bar­dziej o tym, że wła­śnie sta­je się już. O tym opo­wia­da Grze­gorz Lin­den­berg w swo­jej książ­ce Ludz­kość popra­wio­na.

1.5.

Czy do eme­ry­tu­ry pozo­sta­ło ci wię­cej niż dzie­sięć lat? Jeśli tak, to naj­praw­do­po­dob­niej docze­kasz momen­tu, gdy wszyst­ko albo znacz­ną część tego, co robisz, lepiej będzie potra­fi­ła wyko­ny­wać sztucz­na inte­li­gen­cja.

3.9.

Czy sztucz­na inte­li­gen­cja kie­dyś będzie mia­ła świa­do­mość? Czy będzie mia­ła nie­śmier­tel­ną duszę? Czy będzie­my ją mogli odłą­czyć? Czy będzie mia­ła pra­wo gło­su w wybo­rach? Czy będzie śmier­tel­na? Jeśli tak, to jak zde­fi­niu­je­my śmierć?


Przy­pi­sy:
[1] Wszyst­kie frag­men­ty ozna­czo­ne nume­rem 1 sta­no­wią cyta­ty z książ­ki Grze­go­rza Lin­den­ber­ga, Ludz­kość popra­wio­na, Kra­ków 2018.
[2] Wszyst­kie frag­men­ty ozna­czo­ne nume­rem 2 sta­no­wią cyta­ty z książ­ki Miche­la Houel­le­be­cqa, Mapa i tery­to­rium, War­sza­wa 2011.
[3] Michel Houel­le­be­cq  w wywia­dzie udzie­lo­nym Susan­nah Hun­ne­well, cyt. za: Sztu­ka powie­ści. Wywia­dy z pisa­rza­mi z „The Paris Review”, t. 1, tłum. Dobro­mi­ła Jan­kow­ska, Adam Plusz­ka, pomysł i wyb. tek­stów Krzysz­tof Cie­ślik, Grze­gorz Krzy­mia­now­ski, Wro­cław 2016.