Śpiew z kolonii (3)
Paweł Tański
Strona cyklu
Śpiew językaPaweł Tański
Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.
Problematyka doświadczania przestrzeni opisana została w kolejnym utworze, zatytułowanym Polska B (3’42”). Jest to najdłuższy w książeczce wiersz, liczy osiemnaście wersów, skomponowanych w pięciu strofoidach (pierwsza i piąta, ostatnia – trzy linijki, druga, trzecia i czwarta – cztery). Temat tego tekstu łączy tę piosenkę z przywołanym wcześniej Pacyfikiem – już tytuł Polska B informuje o zawartości treściowej liryku – to określenie na biedniejszą część kraju, gospodarczo uboższą. Z utworu wynika, iż z tego regionu ojczyzny wyjechali za chlebem na emigrację jej mieszkańcy, bohater wiersza informuje, że i on wyjechał skądś dokądś, jednak nie jest dopowiedziane, czy z kraju za granicę. Możemy jedynie domyślać się, iż zmienił miejsce pobytu, zamieszkania z jakiegoś powodu, być może z chęci rozpoczęcia nowego życia. W każdym razie po raz wtóry Grzegorz Kaźmierczak zabiera głos w sprawach społeczno-politycznych i czyni to delikatną kreską:
Na tyłach
zawsze otwarta furtka
wyborczy festyn
grają mazurka
Pachnie dym z pieców
palarnie kawy
moi znajomi już wyjechali
ja też wyjechałem
Od dni
tygodni
miesięcy
żadnych rozmów o poezji
Tutaj dymi Żerań
samoloty jak skalpele
rozcinają kołdrę nieba
Wersja wyśpiewana:
Psy w parku
futryny okien
sklejone farbą
sklejone
Na tyłach zawsze
otwarta furtka
wyborczy festyn
grają mazurka
grają mazurka
Pachnie dym z pieców
palarnie kawy
moi znajomi
już wyjechali
ja też wyjechałem
Od dni
tygodni
miesięcy
żadnych rozmów
o poezji
Od dni
tygodni
miesięcy
żadnych rozmów
o poezji
Tutaj dymi Żerań
samoloty jak skalpele
rozcinają kołdrę nieba
Bohater tego tekstu to nomada, opisujący miejsce aktualnego pobytu – Warszawa zestawiona zostaje z Polską B, przywołana została nazwa obszaru stolicy – Żerań, nad którym przemieszczają się samoloty – sygnały wojaży, a być może i emigracyjnych tułaczek. W utworze zawarto również informację o zainteresowaniu podmiotu lirycznego poezją, ale dowiadujemy się, że od jakiegoś czasu nie miał okazji do rozmów o wierszach, domyślać się możemy, iż brakuje mu tego, a owa niemożność wymiany zdań o poezji spowodowana została jakąś sytuacją, o której nie ma w tekście informacji.
Przedostatni na płycie utwór – Przezroczyste lwy (3’50”) złożony jest z dwóch, czterowersowych, strof (to najkrótszy w książeczce wiersz). Jego tematem jest krótkość ludzkiego życia, okrutnej i niszczącej potędze czasu został przeciwstawiony gest aktywności człowieka, który wytrwale szuka sensu w działaniu:
Tam gdzie puste bazyliki
gdzie przezroczyste lwy
tam gdzie wietrzejący zapach
dochodzę do siebie
Mam tylko kilka chwil
w tym ciele
maluję nazwy jachtom
przez papierowy szablon
Wersja wyśpiewana:
Tam gdzie puste bazyliki
gdzie przezroczyste lwy
tam gdzie wietrzejący zapach
dochodzę do siebie
Tam gdzie puste bazyliki
gdzie przezroczyste lwy
tam gdzie wietrzejący zapach
dochodzę do siebie
Mam tylko kilka chwil
w tym ciele
maluję nazwy jachtom
przez papierowy szablon
Mam tylko kilka chwil
w tym ciele
maluję nazwy jachtom
przez papierowy szablon
Mam tylko kilka chwil
w tym ciele
maluję nazwy jachtom
przez papierowy szablon
Mam tylko kilka chwil
w tym ciele
maluję nazwy jachtom
przez papierowy szablon
Antropologia ciała zawarta w tym tekście została spleciona z koncepcją homo viator – jachty są tutaj metaforą radości podróży, przemierzania przestrzeni, przyjemności czasu.
Ostatni, dziewiąty, wiersz na płycie – Astry, to najkrócej trwający na płycie utwór (2’59”). Złożony jest z trzech strofoid, zawierających łącznie dwanaście wersów (pierwsza cząstka – trzy linijki, druga – cztery, trzecia zaś – pięć). Tematyka tego liryku łączy się z Tarczą – jest to bowiem piosenka o trwaniu:
Spotykamy się
nieufni jak zwierzęta
gwiezdnej drogi
Po tych wszystkich wojnach
i po kłamstwach po nich
hodowanych jak astry na działkach
na przedmieściach miast
Zanim puch opadnie
z tych porwanych kołder
To wszystko trwa
cały czas trwa
znajduje sobie nowe miejsca
Wersja wyśpiewana:
Spotykamy się
nieufni jak zwierzęta
gwiezdnej drogi
Po tych wszystkich wojnach
i po kłamstwach po nich
hodowanych jak astry
na działkach na przedmieściach miast
na działkach na przedmieściach miast
na działkach na przedmieściach miast
Zanim puch
opadnie
z tych porwanych
kołder
Zanim puch
opadnie
z tych porwanych
kołder
To wszystko trwa
cały czas trwa
znajduje sobie
nowe miejsca
To wszystko trwa
cały czas trwa
znajduje sobie
nowe miejsca
„Nowe miejsca” to metafora przestrzenna, odnosząca się do trwania świata, ciekawe jest również to, że za pomocą metaforyki przestrzennej opisano ludzkie kłamstwa – porównane zostały one do tytułowych astrów, hodowanych „na działkach na przedmieściach miast”, takie porównanie mówi o wyobraźni poetyckiej Kaźmierczaka i sposobie budowania przez niego poetyckich obrazów – do konstruowania problematyki wierszy służy mu antropologia miasta i krajobrazu.
Pora na podsumowania. Piosenki kolonistów to opowieści o doświadczaniu czasu i przestrzeni przez współczesnego nomadę (takiego, jakiego opisywali Tadeusz Sławek, Aleksandra Kunce i Zbigniew Kadłubek w swej Oikologii. Nauce o domu), bacznie obserwującego świat i kontemplacyjnego flâneura, który poprzez śpiew wyraża grozę i piękno świata, rockowa poezja oralna to sztuka słowa jako performance, Grzegorz Kaźmierczak świadomie i konsekwentnie stosuje w swoim świecie poetyckim transowość powtórzeń, wpisując się w ten sposób w długie trwanie kultury i kontynuując żywotne elementy tradycji. Jak pisał Paul Zumthor:
Pod każdą postacią powtórzenie jest najskuteczniejszym środkiem werbalizowania czasoprzestrzeni, w której plasuje się słuchacz. Czas biegnie w fikcyjnej bezczasowości śpiewu, począwszy od pierwszego słowa. Następnie w przestrzeni generowanej przez dźwięk zmysłowo doznany obraz obiektywizuje się, z rytmu rodzi się i ustanawia poznanie. Wiele z dziś już nieistniejących kultur budowało pojęcie świata z powtórzeń i paralelizmów, które to opowiadania i poezja oralna „wpisywały” w ulotność głosu: Indianie Hopi i Zuńi na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych, Polinezyjczycy na Hawajach, tubylcy z Ziemi Ognistej lub Tunguzi wykorzystywali te same formy dyskursu do wzbudzenia szamanicznego transu otwierającego dostęp do Mocy.
Rockowa poezja oralna Grzegorza Kaźmierczaka karmi się powtórzeniami fraz, zdań, by wypowiedzieć cielesność głosu i ukazać szamaniczność transu śpiewu, który ma służyć porządkowaniu ludzkich doświadczeń.
Inna wersja tego tekstu ukazała się w tomie Unisono w wielogłosie (6), red. R. Marcinkiewicza, Opole 2015.