02/03/14

Zastrzyk Rudnickiego

Tadeusz Pióro

Strona cyklu

Osobista historia języka
Tadeusz Pióro

Urodzony 15 marca 1960 roku w Warszawie. Poeta, tłumacz, felietonista. W roku 1993 obronił doktorat na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley (o twórczości Jamesa Joyce'a i Ezry Pounda). Do roku 1997 wykładał na Southern Methodist University w Dallas, obecnie adiunkt anglistyki w Instytucie Anglistyki. W latach 2000-2005 felietonista kulinarny „Przekroju”, oraz miesięcznika „Pani” (w latach 2005-2013). Redaktor naczelny „Dwukropka” (2002-2003). Mieszka w Warszawie.

O świ­cie Janusz Rud­nic­ki poda­je mi domię­śnio­wo SIMPLE, różo­wą sub­stan­cję, o któ­rej wcze­śniej nie sły­sza­łem. Idzie­my do klu­bu Pod Zie­mią, żeby się napić przed czy­ta­niem. W klu­bie mło­dzi męż­czyź­ni piją her­ba­tę i patrzą na nas podejrz­li­wie. Andrzej Sosnow­ski pro­po­nu­je pój­ście do par­ku, gdzie cze­ka Mar­cin Sen­dec­ki, lecz wkrót­ce odłą­cza od nas, bo ma spra­wę na Pra­dze. Janusz poka­zu­je na migi Mar­ci­no­wi, żeby opu­ścił spodnie do zastrzy­ku. Chcę powie­dzieć Mar­ci­no­wi, że SIMPLE nie dzia­ła, lecz nie mogę wydo­być gło­su, a nie wiem, jak to zako­mu­ni­ko­wać na migi. Andrzej wra­ca z Pra­gi z licz­ną, wie­lo­po­ko­le­nio­wą rodzi­ną. Prze­szu­ku­ją zaro­śla, bo zosta­wił w nich spodnie. Ktoś je znaj­du­je, są czar­ne. Wra­ca­my na uli­cę Zgo­da do klu­bu Pod Zie­mią. Mło­dzi męż­czyź­ni wciąż piją her­ba­tę, lecz obie­cu­ją, że zaraz coś będzie. Poka­zu­ję na migi, że kła­mią.