debaty / wydarzenia i inicjatywy

10 lat festiwali

Dagmara Sumara

Głos Dagmary Sumary w debacie "Z Fortu do Portu".

strona debaty

Z Fortu do Portu

Byłam tyl­ko na jed­nym Por­cie, tym zeszło­rocz­nym, i – co naj­trud­niej­sze – jak­by w dwóch rolach jed­no­cze­śnie: widza i debiu­tant­ki. W takich warun­kach wszyst­ko musi mieć wzmo­żo­ny odbiór: i to, że po raz pierw­szy, i że widz, i że debiu­tant­ka. Z punk­tu widze­nia tych dwóch osób, przede wszyst­kim dużo się dzia­ło i powie­trze było zagęsz­czo­ne: gaze­to­wi poeci na sce­nie, gaze­to­wi poeci poza sce­ną, kil­ku ido­li nasto­la­tek, znacz­ny hałas pomię­dzy wystę­pa­mi i względ­na cisza w trak­cie, książ­ki, kolo­ro­we zakład­ki i rysun­ki, zupeł­nie obcy ludzie spro­wa­dza­ją­cy się do jed­ne­go wspól­ne­go miej­sca: poezja. „Dam­ski boks”, kie­dy sie­dzie­li­śmy na scho­dach, bo wszyst­ko peł­ne, a obok nas gaze­to­wi poeci, czy­li bez­wa­run­ko­we zjed­no­cze­nie i tro­chę kum­plo­stwo, na sce­nie zaś dzia­ły się rze­czy strasz­ne – stę­że­nie kobie­co­ści i innych ‑ości z kobie­co­ścią zwią­za­nych – mia­ło się wra­że­nie, że lada moment wybuch­nie­my; i gaze­to­wi poeci, i publicz­ność, bez podzia­łu na bar­dziej zasłu­żo­nych dla świa­ta; nawet bez podzia­łu na gru­py wie­ko­we. „Zaskro­niec” Bogu­sła­wa Kier­ca i zno­wu jak­by kame­ral­ne namasz­cze­nie, szep­ty na tak i nie i prze­ście­ra­dło, któ­re w tym wypad­ku zapa­da w pamięć jako cudow­na reli­kwia. Poza tym skwer przed teatrem i zno­wu spo­tka­nia gaze­to­wych poetów z fana­mi, auto­gra­fy, słoń­ce jak reflek­to­ry, w nie­któ­rych przy­pad­kach tanie wino. I ser­decz­ność ludzi, któ­rzy wca­le cię nie zna­ją, ale zawsze mają coś miłe­go do powie­dze­nia, na przy­kład „Faj­nie to wyszło”, „Cześć” albo „Sła­be”, albo „Skończ­cie już!”. Dużo moż­na wspo­mi­nać, cho­ciaż to tyl­ko raz. Tro­chę żału­ję, że omi­nę­ło mnie kil­ka dobrych spo­tkań i kon­cer­tów w cią­gu tych kil­ku lat, kie­dy byłam gdzie indziej (kon­cer­ty, tak, one też się wam uda­ły).