debaty / książki i autorzy

Berek wierszem: Julian Rosiński

Przemysław Suchanecki

Głos Przemysława Suchaneckiego w debacie „Berek wierszem”.

strona debaty

Berek wierszem: wprowadzenie

Julian Rosiń­ski
boisko do rzu­tu mło­tem

I

ci nie­sfor­ni tramp­ka­rze poła­ma­li plac! wynaj­mu­ją
miesz­ka­nia, zapusz­cza­ją wło­sy. jutro spod tej tafli

wycią­gnie się cia­ło, cia­ło oczy­wi­ście kogoś nam przy­po­mni,
kogoś, dla kogo war­to prze­żuć sieć, stra­wić sieć, wysrać sieć.

ster­czy­my nad prze­rę­blem roz­cheł­sta­ną krą,
roz­bieg cho­dzi wko­ło, spuchł jak Pla­ton, mru­czy

II

dra­bi­na w próż­ni: sto­pień
po stop­niu, do same­go koń­ca.

Poda­nie, poda­nie, poda­nie, pił­ka obra­ca się jak wia­dro Heideg­ge­ra, któ­ry poda­je do Alek­san­dra Bor­gii, ten wycze­ku­je chwi­lę, poda­nie do Haus­sman­na, Planck, Fau­sty­na… Genet… Prze­ciw­ni­ka nie widać, nie ma go. Genet z powro­tem do Fau­sty­ny, Fau­sty­na bie­gnie, szar­żu­je pięk­nie, ale nie­ste­ty prze­kro­czy­ła linię, spa­lo­ny, spa­lo­ny, dymi się, dymi. Jest jed­na dru­ży­na, któ­ra pło­nie na try­bu­nach, pło­nie w szat­niach, pło­nie na ław­kach rezer­wo­wych, palą się mura­wa i cały sta­dion, kula ognia toczy się od sto­li­cy do sto­li­cy, era­dy­ku­je wszyst­ko, co zmur­sza­łe, ula­tu­je gdzieś, gdzie nikt jej nie dosię­gnie, ponad języ­ki i kul­tu­ry, wszy­scy spo­glą­da­ją na nią w cichym osłu­pie­niu i jakoś muszą sobie z tym pora­dzić.