debaty / ankiety i podsumowania

Co dał mi Połów?: podsumowanie

Redakcja biBLioteki

Podsumowanie debaty "Co dał mi Połów?".

strona debaty

Co dał mi Połów?

Zakoń­czy­ła się deba­ta „Co dał mi Połów”, do udzia­łu w któ­rej zapro­szo­no uczest­nicz­ki i uczest­ni­ków (tak­że redak­to­rów) poprzed­nich edy­cji pro­gra­mu. Czter­na­stu „wyło­wio­nych” auto­rów podzie­li­ło się swo­imi wra­że­nia­mi i opi­nia­mi doty­czą­cy­mi udzia­łu w lite­rac­kim Poło­wie, pró­bu­jąc odpo­wie­dzieć (sobie oraz innym), w jaki spo­sób udział w pro­jek­cie zmie­nił ich (nie tyl­ko lite­rac­kie) życie.

Odpo­wie­dzi na posta­wio­ne pyta­nie były róż­ne – nie­któ­re wyra­ża­ły zado­wo­le­nie, inne umiar­ko­wa­ny opty­mizm, jesz­cze inne gorz­kie roz­cza­ro­wa­nie. Część dys­ku­tan­tów była powścią­gli­wa i udzie­li­ła kon­kret­nych i zwię­złych odpo­wie­dzi, nie­któ­rzy zaś puści­li wodzę fan­ta­zji i wspo­mi­na­jąc swo­ją przy­go­dę z pro­jek­tem, doko­na­li przy oka­zji rachun­ku sumie­nia. Roz­cza­ro­wa­nia udzia­łem w pro­jek­cie Biu­ra Lite­rac­kie­go nie kry­ła Moni­ka Mosie­wicz, któ­ra napi­sa­ła: „Połów w zasa­dzie ani nie przy­czy­nił się do moje­go debiu­tu, ani też mu na całe szczę­ście nie prze­szko­dził”. W podob­nym tonie (cho­ciaż nie­co bar­dziej kry­tycz­nym wobec sie­bie) wypo­wie­dział się Tomasz Fijał­kow­ski: „«Połów» zagwa­ran­to­wał mi parę minut w towa­rzy­stwie ludzi, któ­rych podzi­wia­łem i wciąż podzi­wiam. Parę uści­sków dło­ni, obję­cia, czu­łe auto­gra­fy. Nie­wie­le wię­cej byłem w sta­nie z tego wszyst­kie­go wyci­snąć”. Z umiar­ko­wa­nym opty­mi­zmem udział w pro­jek­cie oce­nił Kamil Bre­wiń­ski: „oka­zu­je się, że pomi­mo bar­dzo wie­lu miłych aspek­tów zwią­za­nych z «Poło­wem», mimo anto­lo­gii, mimo udzia­łu w osła­wio­nym Por­cie Wro­cław, a przede wszyst­kim moż­li­wo­ści współ­pra­cy z poeta­mi, któ­rych wier­sze cenię, czu­ję się śred­nio na jeża. Gdy­bym był młod­szym o kil­ka lat auto­rem, pew­nie umiał­bym się tyl­ko cie­szyć. Fakt, pocie­szy­łem się kil­ka dni, pobie­ga­łem sobie po miesz­ka­niu i to było­by na tyle”.

Wśród uczest­ni­ków deba­ty czę­sto poja­wia­ły się życz­li­we opi­nie. Według dys­ku­tan­tów udział w Poło­wie to świet­na szko­ła reda­go­wa­nia wier­szy, przy­go­to­wy­wa­nia tek­stów do książ­ki, wery­fi­ko­wa­nia i mody­fi­ko­wa­nia swo­ich poetyc­kich wybo­rów i decy­zji.  Współ­pra­ca z doświad­czo­ny­mi redak­to­ra­mi, wej­ście w poetyc­ki pół­świa­tek, mogą dać, zda­niem Mariu­sza Par­ty­ki, sil­ną moty­wa­cję do dzia­ła­nia: „«Połów» to cie­ka­wa ini­cja­ty­wa, szcze­gól­nie dla auto­rów jesz­cze nie do koń­ca ukształ­to­wa­nych, dla któ­rych może to być olbrzy­mi impuls do dal­szej pra­cy”. O tym, że pisa­nie wier­szy to cięż­ka pra­ca prze­ko­na­ny jest tak­że Maciej Bru­da: „to zresz­tą moż­na uznać za zasad­ni­czą war­tość pro­jek­tu «Połów»: koniecz­ność pra­cy nad tek­sta­mi, pró­bę kry­tycz­ne­go spoj­rze­nia na coś, co wyda­je się ide­al­ne z per­spek­ty­wy wła­sne­go ego­cen­try­zmu i prze­ko­na­nia, że wyczy­nia się jakąś wyjąt­ko­wą sztu­kę. Ilu­mi­na­cja Wyło­wio­nych ogra­ni­cza się więc do pozna­nia pro­stej praw­dy: pisa­nie wier­szy to robo­ta, jak każ­da inna”. Do tej­że „robo­ty” i czer­pa­nia z niej rado­ści sta­rał się zmo­ty­wo­wać Rafał Gawin: „Nie nasta­wiaj się, dro­gi Uczest­ni­ku Poło­wu, na nie wia­do­mo jak «wiel­ką przy­go­dę», czerp satys­fak­cję z tego, co się dzie­je, co już masz i co osią­gną­łeś. Jeże­li two­je wier­sze mają sze­rzej zaist­nieć, to zaist­nie­ją rów­nież poza duży­mi, reno­mo­wa­ny­mi wydaw­nic­twa­mi (oczy­wi­ście jeże­li będziesz w sta­nie sam zadbać o ich pro­mo­cję)”.

Z kolei Mar­ta Pod­gór­nik, redak­tor­ka jed­nej z edy­cji Poło­wu, skie­ro­wa­ła kil­ka gorz­kich słów do nie­któ­rych uczest­ni­ków deba­ty: „«Połów nic mi nie dał». A co miał, pytam po raz kolej­ny poważ­nie, dać? Bilet na przed­sta­wie­nie pod tytu­łem «Kolej­na nie­po­trzeb­na nagro­da lite­rac­ka dla kolej­ne­go nie­po­trzeb­ne­go debiu­tan­ta»? Praw­dzi­we nagro­dy są gdzie indziej. Nie odbie­ra się ich na ude­ko­ro­wa­nym na różo­wo podium”.

Z opi­nii wyra­żo­nych pod­czas deba­ty wyła­nia się nie­jed­no­li­ty obraz lite­rac­kie­go „Poło­wu”. Dla wie­lu uczest­ni­ków udział w pro­jek­cie oka­zał się moż­li­wo­ścią zaj­rze­nia za kuli­sy poetyc­kie­go pół­świat­ka, spo­tka­nia z doświad­czo­ny­mi redak­to­ra­mi, pod­ję­cia pra­cy nad wła­sny­mi utwo­ra­mi – inny­mi sło­wy umoż­li­wił posta­wie­nie pierw­szych kro­ków w lite­rac­kiej rze­czy­wi­sto­ści. To, w jaki spo­sób auto­rzy sko­rzy­sta­li z tego doświad­cze­nia, to zupeł­nie inna histo­ria. Jed­nak czas poka­zał, że wyło­wie­ni poeci sko­rzy­sta­li w udzia­łu w pro­jek­cie – jeże­li nie w spek­ta­ku­lar­ny­mi suk­ce­sa­mi, to mały­mi krocz­ka­mi naprzód na swo­jej lite­rac­kiej dro­dze, tak jak mia­ło to miej­sce w przy­pad­ku Jaku­ba Głu­sza­ka: „«Połów» dał mi szan­sę. Nigdy nie wie­rzy­łem w swo­je wier­sze, a teraz się oka­za­ło, że są nie­naj­gor­sze i może nawet znaj­dą ze 30 czy­tel­ni­ków. Zmie­ni­łem spo­sób pisa­nia; tro­chę się czu­ję, jak­bym zdra­dził sam sie­bie, a tro­chę się cie­szę, że uda­ło mi się uzy­skać więk­sze stę­że­nie poezji na wiersz”.