debaty / ankiety i podsumowania

Drobna zmiana warty

Paula Gotszlich

Głos Pauli Gotszlich w debacie „Zmiana warty”.

strona debaty

Zmiana warty

W moim śro­do­wi­sku wie­le mówi się o mło­dym poko­le­niu twór­ców, rocz­ni­ki 80. i 90. na pew­no sta­no­wią już waż­ny punkt odnie­sie­nia, ale myślę, że nie prze­mi­nął jed­no­cze­śnie kult sta­rych mistrzów. Ludzie nadal cze­ka­ją na książ­ki napi­sa­ne przez oso­by zna­ne od lat, potwier­dzać to może licz­ba osób przy­cho­dzą­cych na ich spo­tka­nia autor­skie. Tłu­my gro­ma­dzi­ły się na roz­mo­wach wokół wyda­nej w ubie­głym roku Drob­nej zmia­ny Mar­ci­na Świe­tlic­kie­go, z mniej­szym zain­te­re­so­wa­niem zde­rza się poko­le­nie młod­sze, mimo że w wie­lu przy­pad­kach ich twór­czość rów­nież zasłu­gu­je na uwa­gę. Według Jana Potkań­skie­go znaj­du­je­my się w cza­sach lite­rac­kie­go mini­mum – debiu­ty nie budzą w ludziach entu­zja­zmu podob­ne­go do tego z począt­ku lat 90., media coraz mniej zain­te­re­so­wa­ne są naj­waż­niej­szy­mi nagro­da­mi literackim[1], a cza­so­pi­sma z zakre­su huma­ni­sty­ki cier­pią na nie­do­fi­nan­so­wa­nie. Nie skła­niam się do opi­nii, że powo­dem takie­go sta­nu rze­czy jest gor­sza jakość pisa­nia i w związ­ku z tym czy­tel­ni­cy odwra­ca­ją się od auto­rów, któ­rzy „[…] widząc zobo­jęt­nia­łą publicz­ność, […] prze­sta­ją się sta­rać o jej uwa­gę – sko­ro jest oczy­wi­ste, że nie zdo­bę­dą jej mimo wysił­ków”, a przez to pogłę­bia­ją samo­na­pę­dza­ją­cy się kryzys[2]. Nie potra­fię jed­nak wska­zać innej bez­po­śred­niej przy­czy­ny. Mogę jedy­nie posta­wić w tej kwe­stii parę pytań.

Pozy­cja mistrzów jest moc­na, ich gło­sy nadal gło­śno wybrzmie­wa­ją wśród spo­łe­czeń­stwa (Sosnow­ski, Tka­czy­szyn-Dyc­ki, Pod­sia­dło, Świe­tlic­ki…). Czy to kwe­stia przy­zwy­cza­je­nia? A może daw­ne debiu­ty były ude­rze­niem tak sil­nym i nagłym, że zosta­wi­ły śla­dy aż do dziś? Obec­nie wej­ścia auto­rów do lite­rac­kie­go świa­ta nie odby­wa­ją się w tak gwał­tow­ny, zaska­ku­ją­cy dla czy­tel­ni­ków spo­sób. Poeci przed debiu­tem książ­ko­wym prze­cho­dzą czę­sto dłuż­szą lub krót­szą dro­gę umiesz­cza­nia swo­ich wier­szy w sie­ci, a więc ich pierw­sze poważ­ne publi­ka­cje są nie­rzad­ko powtó­rze­niem tego, co spo­ro osób już zna. Poza tym, za spra­wą inter­ne­tu, nowych gło­sów poetyc­kich jest mnó­stwo. Każ­dy począt­ku­ją­cy autor bez tru­du może roz­po­wszech­nić swój tekst i w efek­cie czy­tel­ni­cy otrzy­mu­ją spo­ro wier­szy nie­uda­nych lub zawie­szo­nych w fazach warsz­ta­to­wych, któ­re praw­do­po­dob­nie wzma­ga­ją nie­uf­ność wobec całe­go mło­de­go poko­le­nia. Czy to są fak­ty? Nie, tyl­ko luź­ne prze­my­śle­nia, na doda­tek zbyt kurio­zal­ne, aby rze­czy­wi­ście mogły mieć istot­ne zna­cze­nie. Nie chcę sta­wiać tu żad­nych zbyt śmia­łych twier­dzeń. Wiem też, że dzię­ki nowym mediom poezja sta­ła się dla wszyst­kich czymś bar­dziej dostęp­nym i moż­li­we, że bez nich jej pozy­cja była­by obec­nie jesz­cze gor­sza. W takim razie skąd to lite­rac­kie mini­mum? Kwe­stia bra­ku histo­rycz­ne­go prze­ło­mu na mia­rę roku 1989? Być może.

Zda­je się, że spra­wa wyglą­da nie­co ina­czej w przy­pad­ku podej­ścia samych twór­ców i osób bli­sko zwią­za­nych z lite­ra­tu­rą. Oso­bi­ście nie odczu­wam domi­na­cji wpły­wów star­szych, w rów­nym stop­niu inte­re­su­ją mnie książ­ki daw­nych, jak i nie­daw­nych debiu­tan­tów. Każ­dy z nich wno­si coś istot­ne­go i nawet jeśli pozo­sta­je poza polem moje­go poetyc­kie­go gustu, waż­na jest świa­do­mość ist­nie­nia jego gło­su. A jakie nur­ty domi­nu­ją w naj­now­szej poezji pol­skiej? Na pew­no moż­na wyod­ręb­nić wie­lu poetów zaan­ga­żo­wa­nych w spra­wy spo­łecz­ne i poli­tycz­ne, wier­sze nie­któ­rych z nich opu­bli­ko­wa­no w anto­lo­gii Zebra­ło się śli­ny (Janiak, Wit­kow­ska, Kopyt, Bąk, Mansz­tajn, Góra, Tara­nek, Przy­by­ła, Doma­ga­ła-Jakuć, Dawid Mate­usz), ale czy jest to kie­ru­nek domi­nu­ją­cy – napraw­dę nie wiem. Gdy­by móc wziąć pod uwa­gę wszyst­kie dzi­siej­sze publi­ka­cje, włącz­nie z self-publi­shin­go­wy­mi, o któ­rych w więk­szo­ści wca­le nie mamy poję­cia, to zapew­ne nie, może są oni jedy­nie naj­czę­ściej zauwa­ża­ni. Jak powie­dział Kon­rad Góra w wywia­dzie dla „Dwu­ty­go­dni­ka”: „[…] ja bym chęt­nie został poetą meta­fi­zycz­nym, ale w tym kra­ju był­bym dwu­dzie­stym pią­tym poetą meta­fi­zycz­nym! Został­bym poetą przy­ro­dy, ale był­bym pięt­na­stym poetą przy­ro­dy. Gdy­bym chciał opi­sać lisa, to musiał­bym usta­wić się w kolej­ce do lisa. Lisa by spło­szo­no. Do lisa bym nie doszedł”. Nawet sami auto­rzy nie czu­ją więc, aby gro­no twór­ców zaan­ga­żo­wa­nych mogło być repre­zen­ta­tyw­ne dla całe­go mło­de­go poko­le­nia. Spo­ro dziś róż­no­rod­no­ści.

Pozo­sta­je jesz­cze pro­blem rodzi­mej kry­ty­ki. Naj­bar­dziej opi­nio­twór­cze są chy­ba śro­do­wi­ska przy­zna­ją­ce lite­rac­kie nagro­dy. Dostrze­ga i ety­kie­tu­je się książ­ki wyróż­nio­ne Nike, Gdy­nią, Sile­siu­sem, Szym­bor­ską oraz sze­re­giem innych. Zasta­na­wiam się przy tym, w jakim stop­niu są one otwar­te na poja­wia­ją­ce się zmia­ny. W świe­tle nie­daw­nej wypo­wie­dzi Anny Kału­ży na łamach „Małe­go For­ma­tu” sytu­acja nie wyglą­da zbyt cie­ka­wie: „[w] kapi­tu­łach od lat (z mały­mi wyjąt­ka­mi) zasia­da­ją oso­by, któ­re usta­na­wia­ły układ sił wcze­snych lat 90., i nadal ten układ war­to­ści repre­zen­tu­ją”. Nie zwra­ca się uwa­gi na „poetyc­ki off”, czy­li poezję anty­sys­te­mo­wą, eks­pe­ry­men­tu­ją­cą, pole kul­tu­ro­we zamy­ka się na impul­sy kreatywności[3]. Zmia­na poko­le­nio­wa wśród więk­szo­ści naj­bar­dziej opi­nio­twór­czych kry­ty­ków jesz­cze więc nie nastą­pi­ła. To rów­nież wpły­wa nega­tyw­nie na sytu­ację dzi­siej­szych debiu­tan­tów, któ­rzy poza wąskim śro­do­wi­skiem lite­rac­kim żyją cią­gle w cie­niu sta­rych mistrzów. Choć dużo uwa­gi poświę­co­no mło­dym auto­rom w cza­sie tego­rocz­nej Sta­cji Lite­ra­tu­ra, a spo­tka­nia wokół posta­ci i twór­czo­ści Toma­sza Puł­ki cie­szy­ły się ogrom­nym zain­te­re­so­wa­niem, to wciąż jest to entu­zjazm głów­nie śro­do­wi­sko­wy. Wśród ogó­łu spo­łe­czeń­stwa mło­de poko­le­nie nie wypły­nę­ło jesz­cze na powierzch­nię. Nastą­pi­ła jedy­nie Drob­na zmia­na war­ty.


Przy­pi­sy:
[1] J. Potkań­ski, Rece­sja w lite­ra­tu­rze, w: Poezja pol­ska po roku 2000. Dia­gno­zy – pro­ble­my – inter­pre­ta­cje, red. T. Dala­siń­ski, A. Szwa­grzyk, P. Tań­ski, Toruń 2015, s. 13–14.
[2] Tam­że, s. 14.
[3] A. Kału­ża, Zwię­dłe lau­ry insty­tu­cji, „Mały For­mat”, 2017, nr 7–8, http://malyformat.com/2017/08/zwiedle-laury-instytucji/ [dostęp: 22.10.2017].

O AUTORZE

Paula Gotszlich

ur. w 1992 r., zajmuje się głównie pisaniem wierszy tradycyjnych, a od niedawna interesuje ją wideopoezja. W 2016 r. zdobyła Nagrodę im. Andrzeja Krzyckiego oraz nagrodę specjalną Dyrektora Instytutu Kultury Europejskiej UAM w Gnieźnie. Tego samego roku została laureatką „Połowu” Biura Literackiego. Utwory prezentowała na slamach, autorskich spotkaniach oraz w almanachach i czasopismach. Mieszka w Tarnowskich Górach.