debaty / ankiety i podsumowania

E. czyli skupienie

Łukasz Mańczyk

Głos Łukasza Mańczyka w debacie "Być poetą dzisiaj".

strona debaty

Być poetą dzisiaj

1.
(„Pio­sen­ka o zależ­no­ściach i uza­leż­nie­niach”)

Przy­znam, że nie mogłem prze­czy­tać jed­nym tchem wybo­ru Dyc­kie­go wyda­ne­go w „Zie­lo­nej Sowie”. Nato­miast na swój mały spo­sób „ana­li­zu­ję” poszcze­gól­ne sone­ty. Dyc­ki, w tym wzglę­dzie, to poeta podob­ny do Kawa­fi­sa. Sądzę, że dla paru innych czy­tel­ni­ków rów­nież: gęstość, odwo­ła­nie do kla­sycz­ne­go wzor­ca, rze­mio­sło, mało este­ty­zo­wa­nia i łapa­nia na węd­kę osten­ta­cyj­nych języ­ko­wych gier oraz popu.

Jeśli ostat­nia książ­ka, Pio­sen­ka o zależ­no­ściach i uza­leż­nie­niach, opu­bli­ko­wa­na przez Biu­ro Lite­rac­kie, coś nowe­go wno­si, to jest to prze­su­nię­cie akcen­tu z poszu­ki­wań for­mal­nych na zdo­by­wa­nie sen­su. Poprzed­nie warian­ty wier­szy-sone­tów sku­pia­ły się wokół for­my, zaś nowe cią­żą ku odsła­nia­niu i zasła­nia­niu wsa­du nar­ra­cyj­ne­go; to rwa­nie i nani­za­nie cią­gów sko­ja­rze­nio­wych. Uka­zy­wa­nie odbior­cy, do cze­go wiersz mógł pro­wa­dzić, a nie pro­wa­dzi, lub też: jaki jest inny moż­li­wy „finał”, do któ­re­go utwór w poprzed­niej waria­cji nie został dopro­wa­dzo­ny i na co czy­tel­nik poten­cjal­nie nie wpadł, choć mógł, a może nawet powi­nien. Obok żon­gler­ki słow­nej, gra wydźwię­kiem i dobie­ra­nie argu­men­tów, jak kwia­tów do bukie­tu.

Pio­sen­ka… ma też nad tam­tym wybo­rem wier­szy i w ogó­le poprzed­ni­mi książ­ka­mi taką prze­wa­gę, że zasta­je czy­tel­ni­ka już przy­go­to­wa­ne­go na grę, poj­mu­ją­ce­go jej regu­ły. Wyda­nie tomu przy­pa­dło na czas dłu­go po wstęp­nym ostrza­le arty­le­ryj­skim, „roz­po­zna­niu bojem” („razwiet­ka bojem”) i sto­cze­niu spo­ru este­tycz­ne­go. Jest łatwiej­sza do ogar­nię­cia, przy­no­si mniej wąt­ków i pozwa­la na kon­cen­tra­cję akcen­tów.

Tego­rocz­na Nike to, według mnie: wyróż­nie­nie za sku­pie­nie i pra­cę. (I chy­ba też za doj­rze­wa­nie, kon­kret i szcze­rość; kogni­tyw­nie wzbo­ga­ca­ją­ce oglą­da­nie się wstecz na pla­nie histo­rycz­nym i oso­bi­stym; „rene­sans baro­ku” w pol­skiej poezji, kano­nicz­ne już poże­nie­nie baro­ku z nowo­cze­sno­ścią, wyku­cie ab ini­tio nowej, kla­sycz­nej ścież­ki).

A Nike jako nagro­da w obie­gu publicz­nym, nie-śro­do­wi­sko­wa: nie potwier­dze­nie a wska­za­nie, sygnał.

2.
(Sta­tus poezji)

(„przy­znać się dziś do bycia poetą to tak, jak­by przy­znać się, że sypia się w bun­krze na przed­mie­ściach?”)

Od cza­su do cza­su sypiam na skło­tach, a kie­dyś na ław­kach w Amster­da­mie, więc nie wiem czy to kom­ple­ment, czy zarzut.

Nie wiem czy zdro­we jest kon­fron­to­wa­nie pro­za­ików i poetów. „Wal­ka o lep­sze jutro” przez podział. Potrzeb­ne jest zawie­sze­nie bro­ni mię­dzy indiań­ski­mi i abo­ry­geń­ski­mi ple­mio­na­mi.

Nato­miast praw­dą jest, że publi­ka­cje książ­ko­we kul­tu­ry wyso­kiej (zwłasz­cza liry­ki) dosta­ją o wie­le mniej­szą pomoc, niż per­for­ma­tyw­ne wer­sje tej kul­tu­ry (festi­wa­le) oraz kul­tu­ra środ­ka . W ten spo­sób, na przy­kład, dowie­dzia­łem się kie­dyś, że sko­ro X dofi­nan­so­wu­je poezję śpie­wa­ną, to dofi­nan­so­wu­je też poezję jako taką. Ani świn­ka, ani mor­ska.

3.
Pro­mo­cja? Może przy­kła­dem jest finan­so­wa­nie dostar­cza­nia wybra­nej gaze­ty codzien­nej mło­dzie­ży przez fran­cu­ski rząd?

Naj­lep­szym spo­so­bem jest posze­rze­nie ryn­ku przez przy­go­to­wa­nie odbior­cy:
– edu­ka­cja kul­tu­ral­na,
– wery­fi­ka­cja zało­żeń nowej matu­ry (w tej chwi­li test przy­po­mi­na grę w okrę­ty),
– nowy pro­gram naucza­nia lite­ra­tu­ry w szko­le – aby, na przy­kład, matu­rzy­sta był w sta­nie wyszu­kać cyta­ty z Elfri­dy Jel­li­nek czy Ash­ber­ry­’e­go w naj­now­szych pro­po­zy­cjach, a nie szu­kał potwier­dze­nie cho­re­go para­dyg­ma­tu, że Pla­ców­ka i W pusty­ni i w pusz­czy to być dobra sztu­ka.

Tyle narze­ka­nia, a teraz coś hic et nunc, tytu­ło­we bycie poetą dzi­siaj: poezja to przede wszyst­kim poko­ra i stu­dio­wa­nie. Potrze­ba na to cza­su i nakła­dów. A do tego z kolei – wewnętrz­ne­go uzna­nia, że jest waż­na oraz trzy­ma­nie się tego usta­le­nia. Lau­ry przy­cho­dzą albo nie. Edu­ka­cja jest dome­ną Mini­strów: Boh­da­na Zdro­jew­skie­go i Kata­rzy­ny Hall, sto­wa­rzy­szeń i fun­da­cji. Się­ga­nia do pro­gra­mów ope­ra­cyj­nych. Nato­miast pro­mo­cja – takich insty­tu­cji jak BL. Dla „nas” naj­pierw i przede wszyst­kim jest dzie­ło: lite­rac­kie, fil­mo­we. Dopie­ro potem moż­li­wa i zasad­na sta­je się jego komer­cja­li­za­cja. Coś, co otwie­ra nam oczy na świat, tak jak choć­by ostat­ni film Xawe­re­go Żuław­skie­go. Dla któ­re­go war­to.

O AUTORZE

Łukasz Mańczyk

Autor tomików poetyckich: służebność światła (wyd. Homini, Kraków 2004 – nagroda im. K. Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki roku, „Głos Wielkopolski”, Poznań), affirmative (Trci Trg, Belgrad 2006) oraz pascha 2007/punkstop (Kraków 2009). Autor reportażu Biserka (wyd. Universitas, Kraków 2015) – pierwszej w Polsce książki, której bohaterem jest tłumacz a tematem proces tłumaczenia (nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca). Obecnie pracuje nad książką Czytanie Ciechowskiego. Jest radnym Krowodrzy, V Dzielnicy Miasta Krakowa.