debaty / ankiety i podsumowania

Finansowanie festiwali, nagród i projektów literackich

Aleksandra Szymańska

Głos Aleksandry Szymańskiej w debacie „Przyszłość literatury”.

strona debaty

Przyszłość literatury: wprowadzenie

Unie­za­leż­nie­nie od finan­so­wa­nia publicz­ne­go jest marze­niem i warun­kiem koniecz­nym dla roz­wo­ju wol­nej kul­tu­ry. Nie stoi ono w sprzecz­no­ści z powin­no­ścią i misją doto­wa­nia kul­tu­ry, w tym lite­ra­tu­ry, ze środ­ków publicz­nych, koniecz­no­ścią spraw­ne­go funk­cjo­no­wa­nia Insty­tu­tu Książ­ki, wspar­cia na pozio­mie kra­jo­wym, mię­dzy­na­ro­do­wym czy lokal­nym. Dąże­nie do unie­za­leż­nie­nia się od środ­ków publicz­nych nie ozna­cza, że w publicz­nych poli­ty­kach, lite­ra­tu­ra i wyda­rze­nia ją pro­mu­ją­ce nie powin­ny mieć swo­je­go stra­te­gicz­ne­go miej­sca. Wyzwa­niem jest, jak to wspar­cie ure­gu­lo­wać, aby w zmie­nia­ją­cych się realiach poli­tycz­nych nie było potrze­by defi­nio­wa­na na nowo, czym jest war­to­ścio­wa lite­ra­tu­ra.

Chcia­ła­bym w przy­szło­ści widzieć w pol­skim eko­sys­te­mie kul­tu­ry więk­sze zróż­ni­co­wa­nie środ­ków finan­so­wych (więk­szy udzia­łu środ­ków nie­pu­blicz­nych), zbli­że­nie nasze­go wspar­cia publicz­ne­go do anglo­sa­skie­go sys­te­mu wyda­wa­nia środ­ków pań­stwo­wych, nie bez­po­śred­nio decy­zją rzą­dów czy samo­rzą­dów. Do tego więk­szy udział środ­ków pry­wat­nych, w tym fun­da­cji z zabez­pie­czo­nym kapi­ta­łem, pozwa­la­ją­cy na trwa­łość i nie­za­leż­ność finan­so­wa­nia, wspie­ra­ją­cych war­to­ścio­wą lite­ra­tu­rę, mece­na­tu z praw­dzi­we­go zda­rze­nia, ale też środ­ków z sek­to­ra komer­cyj­ne­go dostrze­ga­ją­ce­go zysk misyj­ny i wize­run­ko­wy. Nie­unik­nio­nym wyda­je się tak­że zaan­ga­żo­wa­nie finan­so­we samych odbior­ców.

Sys­tem i rynek powin­ny się wspie­rać, tak jak jest to moż­li­we w przy­pad­ku regu­la­cji sta­łej ceny książ­ki i podat­ku VAT, usta­wo­wych opłat dla twór­ców z dys­try­bu­cji tre­ści na komer­cyj­nych nośni­kach czy wpro­wa­dze­nia usta­wy o sta­tu­sie arty­sty. Inspi­ra­cją mogą być mecha­ni­zmy z suk­ce­sem reali­zo­wa­ne w bran­ży fil­mo­wej, cze­go efek­tem jest PISF.

Nie ina­czej z festi­wa­la­mi i nagro­da­mi. Czę­sto sły­szę, że jest ich za dużo (ponad 40), że nie takie gro­na juror­skie, nie takie decy­zje. Mam nadzie­ję, że mniej ich nie będzie i że pozo­sta­nie mno­gość orga­ni­za­to­rów i róż­nych źró­deł finan­so­wa­nia. Mają róż­ne poten­cja­ły – cza­sem powsta­ją dla pro­mo­wa­nia twór­ców i świę­to­wa­nia dobrej lite­ra­tu­ry, cza­sem z myślą o pro­mo­cji czy­tel­nic­twa (nie zawsze to się uda­je, czę­sto tra­fia­ją wyłącz­nie do gru­py odbior­ców już czy­ta­ją­cych), cza­sem dla pre­sti­żu orga­ni­za­to­ra (ten zarzut szcze­gól­nie czę­sto pada w odnie­sie­niu do miast).

Mam nadzie­ję, że będzie jesz­cze wię­cej takich miast, któ­re dołą­czą do Gdy­ni (Nagro­da Lite­rac­ka Gdy­nia), Wro­cła­wia (Nagro­da Poetyc­ka Sile­sius), Gdań­ska (Euro­pej­ski Poeta/Poetka Wol­no­ści, Nagro­da im. Tade­usza Boya-Żeleń­skie­go), War­sza­wy (Nagro­da Lite­rac­ka Mia­sta st. War­sza­wy, Nagro­da im. Ryszar­da Kapu­ściń­skie­go), Kra­ko­wa (Nagro­da Con­ra­da wraz z Fun­da­cją „Tygo­dni­ka Powszech­ne­go”), Pozna­nia (Poznań­ska Nagro­da Lite­rac­ka razem z UAM), Łodzi (Łódz­ka Nagro­da Lite­rac­ka im. Julia­na Tuwi­ma), Rado­mia (Nagro­da Lite­rac­ka im. Witol­da Gom­bro­wi­cza) i innych ośrod­ków, któ­re być może budu­ją sobie wize­ru­nek i pre­stiż (wspa­nia­le, że w ten spo­sób), ale czę­sto peł­nią rolę zapo­mnia­ną przez media czy nie­któ­re insty­tu­cje, trud­ną dla samych wydaw­ców – rolę kul­tu­ro­twór­czą. Wspie­ra­ją debiu­ty (jak w przy­pad­ku Nagro­dy Con­ra­da za debiut pro­za­tor­ski), wpro­wa­dza­ją nowe nazwi­ska twór­ców na pol­ski rynek, finan­su­ją i ini­cju­ją prze­kła­dy, wyda­ją książ­ki (Euro­pej­ski Poeta Wol­no­ści), przed­sta­wia­ją twór­ców szer­szej festi­wa­lo­wej publicz­no­ści.

Czy Urszu­la Honek zosta­ła­by dostrze­żo­na przez tłu­macz­kę Kate Webster rok po pro­za­tor­skim debiu­cie i mia­ła szan­sę na nomi­na­cję do Mię­dzy­na­ro­do­wej Nagro­dy Booke­ra, gdy­by nie nagro­dy, któ­re otrzy­ma­ła za debiu­tanc­ki zbiór opo­wia­dań?

Poten­cjał miej­skich nagród, któ­re dzię­ki temu, że mają insty­tu­cje zdol­ne do zbu­do­wa­nia wokół tych nagród festi­wa­li, czę­sto i pro­gra­mów wydaw­ni­czych, a tak­że łącze­nia środ­ków samo­rzą­do­wych z mini­ste­rial­ny­mi i pry­wat­ny­mi, powi­nien być dostrze­ga­ny i wyko­rzy­sty­wa­ny. Zwłasz­cza, że nagro­dy, któ­re fun­du­ją, mają napraw­dę zna­czą­cy wymiar finan­so­wy dla ich lau­re­atów.

Nagro­dy ze środ­ków publicz­nych w naj­mniej­szym stop­niu nie wpły­wa­ją na zmniej­sze­nie roli innych lite­rac­kich nagród, cze­go dowo­dem są naj­bar­dziej w Pol­sce pre­sti­żo­we nagro­dy lite­rac­kie przy­zna­wa­ne przez media, jak Nike (Gaze­ta Wybor­cza i Fun­da­cja Ago­ry) czy Pasz­port Poli­ty­ki, nagro­dy przy­zna­wa­ne przez Fun­da­cję Wisła­wy Szym­bor­skiej, Fun­da­cję Zbi­gnie­wa Her­ber­ta czy Fun­da­cję im. Kościel­skich. Ist­nie­ją obok nagród czy­tel­ni­ków, któ­re hono­ru­ją ryn­ko­wy suk­ces pisa­rzy, jak w przy­pad­ku nagród EMPiK‑u, czy nawet Nike przy­zna­wa­nej przez czy­tel­ni­ków.

Nagro­da im. Wisła­wy Szym­bor­skiej jest jed­no­cze­śnie świet­nym przy­kła­dem umie­jęt­ne­go budo­wa­nia part­nerstw z sek­to­rem pry­wat­nym – i liczy­ła­bym w przy­szło­ści na wię­cej takich ini­cja­tyw przy zacho­wa­niu nie­za­leż­no­ści i kom­pe­ten­cji gro­na juro­rów nagro­dę przy­zna­ją­cych. Tak­że w przy­pad­ku festi­wa­li. Nie wiem, czy to dobrze, że nie­któ­re śro­do­wi­ska lite­rac­kie wypo­wia­da­ją się nega­tyw­nie o spon­so­rach z branż, któ­re im nie licu­ją z lite­ra­tu­rą (zwłasz­cza w kra­ju, w któ­rym głów­ni spon­so­rzy kul­tu­ry to towa­rzy­stwa ubez­pie­cze­nio­we i ban­ki). To decy­zja orga­ni­za­to­ra, tak jak for­my współ­pra­cy i gra­ni­ce widocz­no­ści part­ne­ra, i osta­tecz­nie recep­cja widzów niech wery­fi­ku­ją war­tość tych współ­prac. Środ­ki spon­sor­skie w naszym sys­te­mie to głów­na alter­na­ty­wa dla publicz­nych. Szu­kaj­my naj­lep­szych prak­tyk i języ­ka dla przed­sta­wie­nia korzy­ści dla marek i firm z wspie­ra­nia lite­ra­tu­ry, kre­atyw­nych i mery­to­rycz­nych współ­prac, w miej­sce dys­ku­sji o powięk­sza­niu logo­ty­pu.

Odpo­wiedź na pyta­nie, kto powi­nien odpo­wia­dać za finan­so­wa­nie pro­mo­cji czy­tel­nic­twa, jest zło­żo­na, bo to i sfe­ra poli­tyk publicz­nych, wspar­cia dla kul­tu­ry i edu­ka­cji, roz­wi­ja­nia kom­pe­ten­cji, tak jak i cel wydaw­ców, księ­ga­rzy, całe­go ryn­ku zbu­do­wa­ne­go wokół czy­tel­nic­twa i książ­ki. Nagro­dy i festi­wa­le są jedy­nie czę­ścią sys­te­mu wspie­ra­nia czy­tel­nic­twa, to ostat­nie jest znacz­nie szer­szym zagad­nie­niem i chcia­ła­bym widzieć odręb­ne sys­te­my finan­so­wa­nia i oce­ny dla jed­nych i dru­gich, zwłasz­cza w pro­gra­mach i poli­ty­kach mini­ste­rial­nych.

Kwe­stię dzia­łań pro­mu­ją­cych czy­tel­nic­two zosta­ną może w koń­cu odda­ne w kom­pe­ten­cje zespo­łów mię­dzy­sek­to­ro­wych odpo­wia­da­ją­cych za edu­ka­cję w tym edu­ka­cję kul­tu­ro­wą i kul­tu­rę – myśle­nie (i finan­so­wa­nie) ponad­sek­to­ro­we jest przy­szło­ścią sek­to­ra publicz­ne­go. Dzia­ła­nia edu­ka­cyj­ne powin­ny być czę­ścią każ­de­go festi­wa­lu lite­rac­kie­go, ale żad­ne wyda­rze­nie nie zro­bi tu wię­cej niż sys­te­mo­we roz­wią­za­nia, któ­re będą roz­bu­dzać miłość do ksią­żek i kom­pe­ten­cję, jaką jest czy­ta­nie ze zro­zu­mie­niem. A to jest do zmia­ny na pozio­mie roz­wią­zań kie­ro­wa­nych do przed­szko­li i szkół, czy­li miejsc, gdzie fak­tycz­nie sys­te­mo­wo „łapie­my” gru­pę poten­cjal­nych wiel­bi­cie­li lite­ra­tu­ry.

I tu widzę pole dla środ­ków głów­nie publicz­nych i mini­sterstw odpo­wie­dzial­nych za kul­tu­rę, edu­ka­cję, kom­pe­ten­cje spo­łecz­ne, ale też sek­tor poza­rzą­do­wy, fun­da­cji, któ­re pod­su­wa­ją dobre i spraw­dzo­ne roz­wią­za­nia sku­tecz­nych akcji pro­wa­dzo­nych sys­te­ma­tycz­nie, a nie tyl­ko przy wyda­rze­niach. Na pozio­mie mię­dzy­na­ro­do­wym inspi­ra­cją niech będzie Mię­dzy­na­ro­do­wa Izba ds. Ksią­żek dla Mło­dych (IBBY). Takie pro­jek­ty powin­ny też być otwar­te na apli­ka­cje szkół, szkol­nych biblio­tek, przed­szko­li. Sys­te­mu nie da się zmie­nić, budu­jąc pro­gra­my dla dzie­ci, któ­re przy­pro­wa­dzą czy­ta­ją­cy rodzi­ce. Celem powin­no być dotar­cie do tych, któ­rzy takie­go wspar­cia i wzor­ca nie mają.

Pro­mo­cja czy­tel­nic­twa jest mini­ste­rial­nym pro­gra­mem gran­to­wym stwo­rzo­nym dla finan­so­wa­nia inno­wa­cyj­nych pro­jek­tów doty­czą­cych prak­tyk czy­tel­ni­czych i wspie­ra­nia zna­czą­cych zja­wisk lite­ra­tu­ry współ­cze­snej jest Pro­mo­cja czy­tel­nic­twa. Tyl­ko w pierw­szej edy­cji pro­gra­mu na 2024 rok z budże­tu Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go, przy­zna­ne zosta­ło dofi­nan­so­wa­nie ponad 6 milio­nów 300 tys. zł dla orga­ni­za­to­rów 106. festi­wa­li i wyda­rzeń lite­rac­kich (w tym kil­ku reali­zo­wa­nych w try­bie dwu- lub trzy­let­nim). I to jest god­ne i war­te utrzy­ma­nia. Ide­ałem było­by zagwa­ran­to­wa­nie spój­no­ści tego pro­gra­mu nie tyl­ko pod kątem finan­sów i ilo­ści dofi­nan­so­wa­nych ini­cja­tyw (w 2023 roku kwo­ta dofi­nan­so­wa­nia w tym pro­gra­mie była zbli­żo­na – 5 mln 850 tys zł, dofi­nan­so­wa­no 122 pod­mio­ty). Lek­tu­ra wyni­ków nabo­rów i przy­zna­wa­nych ocen, nawet tyl­ko w tych dwóch odsło­nach, naj­le­piej obra­zu­je reali­zo­wa­nie dwóch odmien­nych poli­tyk w ramach tego same­go pro­gra­mu.

Mam nato­miast nadzie­ję, że doce­lo­wo wszyst­ko, co nie jest „part­ner­stwem dla książ­ki”, nie będzie w jed­nym wspól­nym wor­ku „pro­mo­cja czy­tel­nic­twa”. Na pew­no z tzw. war­to­ścio­wych form wspie­ra­nia czy­tel­nic­twa powin­no się wyklu­czyć wnio­ski akcji czy­sto rekla­mo­wych, typu kam­pa­nia pro­mu­ją­ca czy­tel­nic­two przez okle­je­nie tram­wa­ju czy przy­stan­ków z hasłem prze­ko­nu­ją­cym, że czy­ta­nie jest waż­ne. Tak samo mam nadzie­ję, że Mini­ster­stwo znaj­dzie spo­sób na odręb­ny pro­gram dla wiel­kich i waż­nych festi­wa­li, któ­re mają poten­cjał przy­cią­ga­nia wspa­nia­łych zagra­nicz­nych i kra­jo­wych gości i publicz­no­ści ponad­lo­kal­nej (wspie­ra­nie w posta­ci wie­lo­let­nich dota­cji) i odręb­ny dla finan­so­wa­nia war­to­ścio­wych ini­cja­tyw w małych ośrod­kach, o istot­nym zna­cze­niu lokal­nie. Tak jak zupeł­nie odręb­ną kate­go­rią jest wspar­cie dla twór­ców – w kon­tek­ście two­rze­nia warun­ków dla pisa­nia, pro­mo­cji, wspar­cia prze­kła­dów na inne języ­ki, wydaw­nictw i udzia­łu w zagra­nicz­nych festi­wa­lach i tar­gach.

Jeśli cho­dzi o Unię Euro­pej­ską, to nie­ko­niecz­nie musi roz­wi­jać nagro­dy lite­rac­kie i poje­dyn­cze festi­wa­le. Nie wiem, ile osób jest w sta­nie wymie­nić lau­re­atów Nagro­dy Lite­rac­kiej Unii Euro­pej­skiej (Euro­pe­an Union Pri­ze for Lite­ra­tu­re), przy­zna­wa­nej od 2008 roku, i na ile zwięk­szy­ło to sprze­daż w Pol­sce (czy innych kra­jach) ksią­żek lau­re­atów tej nagro­dy. Nato­miast bar­dzo potrzeb­ny, i mam nadzie­ję dalej kon­se­kwent­nie roz­wi­ja­ny, będzie kom­plek­so­wy pro­gram finan­su­ją­cy prze­kła­dy i obieg lite­ra­tu­ry. Tyl­ko w 2024 roku Unia prze­zna­czył na ten pro­gram 5 mln euro i pla­nu­je wes­przeć 40 pro­jek­tów. Ten­den­cja jest wzro­sto­wa. Wyso­kość dofi­nan­so­wa­nia jest powią­za­na z licz­bą pla­no­wa­nych prze­kła­dów lite­rac­kich. Inną for­mą unij­ne­go wspar­cia są sie­ci lite­rac­kie finan­so­wa­ne w ramach tzw. pro­jek­tu Euro­pej­skie Plat­for­my. I tak, jak w przy­pad­ku Ver­so­po­lis wspie­ra­ją mobil­ność i pro­mo­cję twór­ców – tu kon­kret­nie mło­dych poetek i poetów.

Prze­kor­nie myślę, że nadej­dą w Pol­sce cza­sy, gdy więk­szy udział w finan­so­wa­niu festi­wa­li będą mie­li czy­tel­ni­cy. Przy­ję­cie za powszech­ne i oczy­wi­ste fak­tu, że spo­tka­nia z pisa­rza­mi i pisar­ka­mi są bez­płat­ne, to jeden z pol­skich feno­me­nów. I nie cho­dzi tyl­ko o kwe­stie eko­no­mii, ale przy­zwy­cza­je­nie i uzna­nie tego za nor­mę. Za udział w kon­cer­cie artysty/artystki, któ­ra pro­mu­je nowo wyda­ną pły­tę, pła­ci­my staw­ki świa­to­we, czy­niąc z pro­mo­cyj­nych tras muzycz­nych albu­mów źró­dło czę­sto ogrom­nych zarob­ków dla twór­ców i wyko­naw­ców. Bile­ty na spo­tka­nia lite­rac­kie, nawet w cenie niż­szej niż pół fili­żan­ki kawy, są rzad­ko­ścią, zale­d­wie kil­ku orga­ni­za­to­rów w Pol­sce się na to decy­du­je. Nawet gdy mówi­my o festi­wa­lach ofe­ru­ją­cych kil­ka­na­ście spo­tkań z wybit­ny­mi twór­ca­mi.

Dale­ko nam do stan­dar­du skan­dy­naw­skie­go – moż­na pró­bo­wać korzy­stać z ich doświad­czeń. W Szwe­cji nie tyl­ko spo­tka­nia z pisa­rza­mi są odpłat­ne, ale Szwedz­ki Zwią­zek Pisa­rzy i Tłu­ma­czy okre­śla i pro­mu­je mini­mal­ne staw­ki dla pisa­rzy za spo­tka­nia z czy­tel­ni­ka­mi w biblio­te­kach, szko­łach, na festi­wa­lach lite­rac­kich. W Pozna­niu wpro­wa­dze­nie nie­wy­so­kich opłat za spo­tka­nia lite­rac­kie orga­ni­zo­wa­ne przez Cen­trum Kul­tu­ry Zamek nie zmniej­szy­ło zain­te­re­so­wa­nia nimi.

Wie­rzę w to, że w cza­sach, w któ­rych dowol­ną książ­kę może­my w cią­gu kil­ku minut kupić lub poży­czyć onli­ne i ścią­gnąć na dowol­ny nośnik, waga spo­tka­nia twa­rzą w twarz z auto­rem, doświad­cze­nie spo­tka­nia i moż­li­wość inte­rak­cji, będą mia­ły coraz więk­szą wagę. Jako orga­ni­za­to­rzy jeste­śmy w sta­nie wszyst­ko zare­je­stro­wać i wrzu­cić do sie­ci, jako czy­tel­ni­cy chy­ba sami z tego rzad­ko korzy­sta­my. Za uni­kal­ne doświad­cze­nia jeste­śmy skłon­ni pła­cić. Nie tyl­ko pła­cąc podat­ki.

Dla poli­ty­ki finan­so­wa­nia lite­ra­tu­ry i wspar­cia czy­tel­nic­twa pod­sta­wą jest roz­róż­nie­nie defi­ni­cyj­ne tego, co jest kształ­to­wa­niem potrze­by czy­ta­nia, edu­ka­cją kul­tu­ral­ną, wspie­ra­niem róż­no­rod­no­ści lite­rac­kiej, wspar­ciem i pro­mo­cją twór­ców, roz­wi­ja­niem kom­pe­ten­cji, wspie­ra­niem ryn­ku książ­ki. Jak nazwie­my wła­ści­wie cele i zba­da­my potrze­by, uspraw­ni­my pro­ce­sy wspar­cia lite­ra­tu­ry. Z należ­nym, choć nie­ko­niecz­nie wio­dą­cym w kon­tek­ście środ­ków publicz­nych, miej­scem dla nagród, festi­wa­li i wyda­rzeń.