debaty / ankiety i podsumowania

Kolejny dobry rok

Mateusz Kotwica

Głos Mateusza Kotwicy w debacie "Biurowe książki 2010 roku".

strona debaty

Biurowe książki 2010 roku

Moż­na powie­dzieć, że rok 2010 był dla Biu­ra Lite­rac­kie­go pod­trzy­ma­niem bar­dzo dobrej pas­sy, któ­ra trwa od kil­ku lat. Nowe książ­ki poetyc­kie nie roz­cza­ro­wa­ły, a wręcz prze­ciw­nie – były wyra­zi­ste i na tyle moc­ne, by zapi­sać się w świa­do­mo­ści czy­tel­ni­ków. Mija­ją­cy rok jest cie­ka­wy głów­nie dla­te­go, że obok twór­ców moc­no już osa­dzo­nych w kul­tu­rze, poja­wi­ły się kolej­ne gło­sy młod­sze­go poko­le­nia poetów. Gło­sy waż­ne i god­ne dostrze­że­nia.

Z pierw­szej gru­py naj­wię­cej czy­tel­ni­czej przy­jem­no­ści dostar­czy­ły mi zwłasz­cza trzy pozy­cje: poems Andrze­ja Sosnow­skie­go, Pół Mar­ci­na Sen­dec­kie­go oraz Noc­ne życie Boh­da­na Zadu­ry. Wszyst­kie trzy książ­ki są utrzy­ma­ne w róż­no­rod­nej sty­li­sty­ce i posłu­gu­ją się odmien­ny­mi reje­stra­mi języ­ka, ale poka­zu­ją, jak waż­ne są gło­sy poetów obser­wu­ją­cych kul­tu­rę od dłu­gie­go cza­su. Dzię­ki temu ich kolej­ne książ­ki są coraz bar­dziej wyczu­lo­ne na wszel­kie deta­le.

Wśród przed­sta­wi­cie­li dru­giej gru­py moją uwa­gę przy­ku­ły: naj­now­szy tom Bian­ki Rolan­do  -Modrze­wio­we koro­ny oraz Mimi­kra Łuka­sza Jaro­sza. Do tego docho­dzi jesz­cze anto­lo­gia Poeci na nowy wiek. Jak widać moż­li­wo­ści wybo­ru jest bar­dzo wie­le, prak­tycz­nie każ­dy czy­tel­nik jest w sta­nie zna­leźć wśród wyda­nych w tym roku ksią­żek takie, któ­re przy­cią­gną jego uwa­gę. Odno­szę rów­nież wra­że­nie, że nie było wyraź­nych „roz­cza­ro­wań”, zale­żą one od każ­de­go kon­kret­ne­go czy­tel­ni­ka i jego odbio­ru w momen­cie lek­tu­ry. Musze jed­nak dodać, że pod­su­mo­wa­nie 12 mie­się­cy są zada­niem trud­nym – nie spo­sób spoj­rzeć wstecz z taką samą pró­bą obiek­tyw­no­ści, z jaką pod­cho­dzi­my do „naj­śwież­szych” publi­ka­cji.

Ostat­nia kwe­stia doty­czy posze­rza­nia dzia­łal­no­ści wydaw­nic­twa – wycho­dze­nia poza obręb poezji w kie­run­ku pro­zy, szki­ców czy roz­mów. Uwa­żam te dzia­ła­nia za tra­fio­ne i cen­ne. Ambit­na pro­za nie powin­na być lek­ce­wa­żo­na i pomi­ja­na mil­cze­niem tak, jak­by jej w ogó­le nie było – zwłasz­cza, że lite­ra­tu­ra dzi­siaj moc­no zacie­ra gra­ni­ce pomię­dzy pro­zą, poezją i dra­ma­tem. Nie ma już utar­tych i ści­słych gra­nic. Szki­ce pozwa­la­ją czy­tel­ni­kom na zetknię­cie się z kry­ty­ką bliż­szą i bar­dziej dostęp­ną niż ta publi­ko­wa­na na łamach pra­sy lite­rac­kiej. Dzię­ki cało­ścio­we­mu podej­ściu widać rów­nież indy­wi­du­al­ne cechy dane­go auto­ra, któ­re mogą umknąć w trak­cie czy­ta­nia poje­dyn­czych tek­stów. Roz­mo­wy nato­miast pozwa­la­ją czy­tel­ni­kom na zapo­zna­nie sie z róż­no­rod­ny­mi inspi­ra­cja­mi, lek­tu­ra­mi, poglą­da­mi wybit­nych poetów. Waż­ny w tym wszyst­kim jest rów­nież głos auto­ra – odmien­ny niż w przy­pad­ku poezji. Wszyst­kie te ini­cja­ty­wy powin­ny być kon­ty­nu­owa­ne, ponie­waż sta­no­wią świet­ne uzu­peł­nie­nie ksią­żek poetyc­kich, a czy­ta­ne zupeł­nie oddziel­nie dostar­cza­ją inte­re­su­ją­cych wra­żeń.