Książka 2008
Grzegorz Jankowicz
Wprowadzenie do debaty "Książka 2008"
strona debaty
Jaki był 2008 rok dla polskiej poezji? Która z książek zasłużyła na miano najciekawszej? O odpowiedź na te pytania poprosiliśmy 50 krytyków, twórców, dziennikarzy i czytelników. Od 1 do 31 grudnia każdego dnia w Przystani! opinie kolejnych osób. Podsumowanie dyskusji w specjalnym odcinku Poezjem; 1 stycznia o godz. 17.05 na antenie TVP Kultura.
W 2008 roku ukazało się ponad 500 książek poetyckich w Polsce. Obok tomów oryginalnych publikowane były nieliczne przekłady wierszy obcojęzycznych, kilka większych wyborów uznanych poetów i wznowienia tomików, które w przeszłości odegrały ważną rolę w polskiej literaturze. Na uwagę zasługują nowe tomy mistrzów: Miłobędzkiej, Różewicza i Zadury, a także spora grupa znakomitych książek autorów średniego pokolenia. Jeśli chodzi o debiuty, to ich ilość – podobnie jak w ubiegłym roku – była bardzo znikoma. Brodski powiadał, że nadprodukcja w poezji jest zjawiskiem powszechnym, a fakt, że zaczęliśmy ją zauważać tak późno, wynika tylko z tego, że zbyt późno współczesna kultura przypisała poezji należną jej rangę. Czy 500 tomików rocznie to świadectwo wysokiej rangi, jaką poezja odgrywa w kulturze polskiej? Bez wątpienia jest to znak, że powtarzana w ostatnich latach informacja o śmierci poezji była mocno przesadzona. Poezja polska ma się dobrze. Żeby się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po tomiki, które były najczęściej wskazywane ale także i wymieniane przez uczestników ankiety „Książka 2008 roku”:
Sławomir ELSNER Antypody
Dojrzały debiut Sławomira Elsnera to ponad 30 utworów poetyckich charakteryzujących się niezwykłą krystalicznością, elegancją i subtelnością języka. Elsner nie boi się używać słów, których w polskiej poezji od dawna nie spotykaliśmy, przy czym udaje mu się rzadko spotykana sztuka: żadne z tych słów nie traci siły wyrazu, żadne z nich nie wydaje się anachroniczne czy za mocno wyakcentowane. Precyzyjnie skonstruowany bohater wierszy Elsnera jest rozpięty między potrzebą ciszy (wyciszenia hałasu świata) a pragnieniem rozmowy, najprostszej, ale też jak się okazuje najtrudniejszej komunikacji z innym. Radosław Kobierski napisał o Antypodach: „Dawno – bo od czasu Marlewa Dariusza Sośnickiego i Wyboru większości Wojciecha Bonowicza – nie czytałem liryki tak krystalicznej, a zarazem tak ascetycznej. Wydaje się, że gdyby Elsner nie był poetą, musiałby zostać kartuzem albo trapistą. Każdy wiersz jest dokręcaniem śruby milczenia”.
Roman HONET baw się
Długo wyczekiwany tom wierszy krzeszowickiego poety, który potwierdza prostą prawdę, że długie przerwy między kolejnymi książkami poetyckimi dają autorowi czas niezbędny na stworzenie dzieła dojrzałego i tętniącego wewnętrzną energią językową. Honet już od pierwszych swoich tomików przyzwyczajał czytelnika do poezji ośmielonej wyobraźni, która wcale nie deformuje języka, lecz stawia pod znakiem zapytania to, co z językiem na co dzień robimy. Bartosz Sadulski powiedział, że baw się to „księga strachu, lęku przed utratą, wyrażonego w sposób najbardziej liryczny, poetycki z możliwych”. Julia Szychowiak natomiast zwróciła uwagę na to, że „Roman Honet przypomina nam coś, o czym niby pamiętamy, ale często wygaszamy w sobie, że człowiek nie jest maszyną do mówienia, wygłaszania potężnych przemówień, człowiek znika. Możemy mu tylko cicho sprzyjać”.
Radosław KOBIERSKI Lacrimosa
Tytuł książki Roberta Kobierskiego pochodzi od włoskiego słowa lacrimoso oznaczającego pełne smutku i napięcia wykonanie utworu muzycznego. Tom chorzowskiego poety to opowieść o żałobie po śmierci ojca. Piotr Śliwiński pisał, że Kobierski szuka słów „w kulturze, w tradycjach lamentacyjnych, w cudzym bólu, przekształcając je w język własnej utraty”. Ten język nigdy nie zamienia się w prosty wyraz rozpaczy. We współczesnej poezji niewiele mamy wierszy w tak dotkliwy sposób opowiadających o doświadczeniu, które w naszej kulturze jest tematem zakazanym. O śmierci się nie mówi i nie myśli. Kobierski – z konieczności i bez żadnych złudzeń – rzuca tej regule wyzwanie. Adam Pluszka napisał, że Lacrimosa „jest tym, co się dzieje, gdy nie ma kto pomóc w ocaleniu tego, co się zdarzyło naprawdę. To także bezsilne żegnanie się z ojcem, który, choć umarł, nieustannie umiera”.
Krystyna MIŁOBĘDZKA gubione
Kolejny znakomity tom Krystyny Miłobędzkiej tylko pozornie stanowi kontynuację poetyckich wędrówek poetyki. W rzeczywistości otrzymujemy książkę, która stawia zarówno nam, jak i literaturze bardzo trudne, nowe wyzwanie. W tomie gubione język nie skrywa wcale przejrzystości rzeczy, bo nie ma tutaj podziału na język i świat. Granica przebiega gdzie indziej: między nami – zawsze nieco zagubionymi, zbłąkanymi, poza właściwym miejscem i stosownym czasem – a nicością, która niweczy wszystko. W obliczu tego „nic” nie można milczeć, nie można poddać słowa. I choć słów coraz mniej, choć coraz trudniej przychodzi je składać, Miłobędzka z całą mocą rzuca nam metafizyczne wyzwanie: o tym „nic”, co odbiera mowę, trzeba mówić mówić mimo wszystko. Justyna Sobolewska zauważyła, że „Miłobędzka tworzy wyjątkową poezję kontemplacyjną, w której ciągła redukcja sprawia, że język, jakby wyzwolony z pęt przypadkowych słów, zyskuje ogromną siłę”.
Tadeusz RÓŻEWICZ Kup kota w worku (work in progress)
Tom Różewicza świadczy o niesłabnącej formie wielkiego mistrza. Kilkadziesiąt nowych utworów, w których znajdujemy rozmaite sposoby. Różewicz jest niezwykle czujnym obserwatorem rzeczywistości, w której żyjemy, ale także krytykiem kultury, do której zagląda jak do wielkiego archiwum znaków, konwencji, obrazów i opowieści. W komentarzu do jednego z tekstów poeta podkreśla, że nigdy nie był pisarzem śmiechu, lecz uśmiechu, nigdy nie czynił z ironii podstawowego narzędzia poezji. W Kup kot w worku – parodiując siebie, innych poetów i filozofów – zachęca nas do ryzyka, przekonując, że – paradoksalnie – z interpretacyjnej podejrzliwości, która chce wszystko objaśnić, rodzą się największe absurdy. Tadeusz Nyczek powiedział: „Wydawałoby się, że nestor Różewicz już spuści z tonu i zajmie się domową liryką o starzeniu, co czynią w jego wieku właściwie wszyscy wielcy poeci. A on tymczasem spina rumaka gniewnej poezjoprozy i galopuje nim przez współczesną kulturę i cywilizację, już to rozdając nahajką razy na lewo i prawo, już to śpiewając straszną pieśń żałobną o zagładzie piękna i sensu”.
Marcin SENDECKI Trap
Nowy tom Marcina Sendeckiego jest wyraźnym zwrotem w jego pisaniu. Po niezwykle oszczędnych językowo książkach otrzymujemy wiersze, w których poeta próbuje wydostać się z pułapki końca poezji i ostatniego słowa. W języku angielskim słowo trap oznacza pułapkę. W kontekście książki Sendeckiego jedni powiedzą, że to pułapka rzeczywistości. Inni – że pułapka języka. I jedni, i drudzy będą mieli rację, ponieważ rzeczywistości od języka nie da się tutaj oddzielić. Anna Kałuża powiedziała, że „Trap posiada ogromny potencjał krytyczno-społeczny, przez co można go uznać za komentarz do towarowego świata wymiany wszystkiego na wszystko, a z drugiej – sam nie poddaje się łatwo takiej konsumenckiej obróbce, zgodnie z tezą, że wszystkie demistyfikacje służą tak naprawdę kolejnym mistyfikacjom”.
Eugeniusz TKACZYSZYN-DYCKI Piosenka o zależnościach i uzależnieniach
W Piosenka o zależnościach i uzależnieniach – podobnie jak w poprzednich swoich tomach – opisuje granice duszy, tak jak geograf opisuje granice nieznanej ziemi. Porusza się po niewielkim obszarze i niestrudzenie kreśli pejzaż wewnętrzny, pejzaż własnego doświadczenia, którego podstawowym elementem jest śmierć. Dycki przyzwyczaił nas do pewnych wątków, postaci, pojedynczych fraz, które ciągle powracają w jego kolejnych książkach poetyckich. Ale myli się ten, kto uważa, że za każdym razem otrzymujemy inną wersję tej samej śmiercionośnej opowieści. Dycki jest poetą, który odgrywa spektakl języka w ciągle tych samych dekoracjach, ale za każdym razem wystawia inną sztukę. Darek Pado napisał oPiosence, że jest „czystą szaleńczą modlitwą z gorączką od początku do samego końca. Jak zwykle zapis z karty chorobowej nieuleczonego dla wszystkich nieuleczalnie zakażonych Dyckim. Klasyk i tyle”.
Adam WIEDEMANN Filtry
Tom Filtry to poetycki dziennik przeprowadzki, choć wszystkie słowa, które przed chwilą padły, powinny zostać wzięte w cudzysłów. 23 dni w nowym mieszkaniu, w nowym mieście, w nowej rzeczywistości, a także – nowym języku. Wiedemann jest wrażliwy na szczegół i ślady, które zwykle pomijamy w naszych codziennych rozliczeniach ze światem. A ma się z czego rozliczać – nowe życie z innymi ludźmi, ze zmienioną scenografią i nowymi rekwizytami poetyckimi. Ekscytacja, jaką wywołuje zmiana, niezauważalnie przechodzi w swoje przeciwieństwo, które obezwładnia i skutecznie zabija rozkosz. Jacek Bierut napisał, że Filtry to „tom niemal prozatorski, zupełnie nie irytująco uwalniający poezję z cech, jak się wydawało, jej przypisanych, tom nie stawiający muru; błyskotliwy, zabawny, zastanawiający, z wieloma frazami gotowymi do cytowania. Adam Wiedemann w świetnej formie”.
Bohdan ZADURA Wszystko
Nowy tom Bohdana Zadury warto czytać w całości, aby wychwycić wszystkie subtelne spoiwa między poszczególnymi wierszami. Jeden z krytyków napisał, że Zadurze wolno w poezji wszystko, z czego umiejętnie i konsekwentnie korzysta. Ale wbrew tytułowi książka nie daje czytelnikowi totalnej wizji świata. Zadura wskazuje raczej na ożywczą moc niepewności, którą próbujemy wygnać z myślenia o rzeczywistości. Pisze nie po to, żeby wierszem (jego wykwintną formą) przypodobać się czytelnikowi, lecz po to, by czytelnik coś z tego wiersza miał: kilka znaczeń, kilka ważnych znaków świata, trochę ironii i pozbawiony złudzeń obraz języka. Tomasz Majzel zauważył, że tom Zadury „burzy i buduje, daje i odbiera. świat książki zlewa się z tym, co jeszcze przed chwilą wydawało się odrębne i nieczytelne komukolwiek”.
O AUTORZE
Grzegorz Jankowicz
Urodzony w 1978 roku. Krytyk, filozof literatury i tłumacz. Redaktor serii krytycznoliterackiej „Punkt Krytyczny” czasopisma „Studium”. Wykładał literaturę polską na Uniwersytecie Indiana w Bloomington. Współpracownik Centre for Advanced Studies in the Humanities UJ. Prowadził audycję „Czytelnia” w TVP Kultura. Jest wiceprezesem i redaktorem w Fundacji Korporacja Ha!Art. Redaktor działu kultura „Tygodnika Powszechnego”. Juror Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada. Mieszka w Krakowie.