debaty / ankiety i podsumowania

Liczą się przegrani

Mariusz Polakowski

Głos Mariusza Polakowskiego w debacie "Nagrody literackie".

strona debaty

Nagrody literackie

Wszyst­ko roz­po­czy­na się z chwi­lą ogło­sze­nia nomi­na­cji. Ich listę dru­ku­ją naj­po­czyt­niej­sze tytu­ły pra­so­we. Dys­ku­sje na temat trans­mi­to­wa­ne są na żywo w radiu i tele­wi­zji. Fora por­ta­li pęka­ją w szwach od wpi­sów. Na czas medial­nej akcji książ­ka, cho­ciaż­by w wer­sji spo­tu, tra­fia pod naj­bar­dziej zapa­dłą strze­chę czy eter­nit w zagu­bio­nym wśród lasów przy­siół­ku. Oto speł­nie­nie marzeń lite­ra­tów wszyst­kich epok! Pro­dukt medial­ny pod nazwą „Nike” – dosko­na­ły kres ewo­lu­cji lite­rac­kich lau­rów… „Waż­ne” nagro­dy lite­rac­kie, mając dziś wpły­wo­wych spon­so­rów, mają rów­nież moż­li­wość sta­nia się ele­men­tem wiel­kiej medial­nej akcji. Szczę­ście, że nagro­dze­ni mają szan­sę zaist­nieć w mediach. Nie­szczę­ście, że tym samym muszą pod­po­rząd­ko­wać się regu­łom medial­nej gry.

Regu­ły te zakła­da­ją, że kon­su­men­tów lite­ra­tu­ry, podob­nie jak poże­ra­czy spor­to­wych rela­cji, pocią­ga wyłącz­nie zło­ty medal. Poszu­ki­wa­ni są widzo­wie dla medial­nej hecy, lite­rac­kie­go wre­stlin­gu, gdzie naj­bar­dziej pasjo­nu­ją­ce będzie: kto i jak przy­wa­lił Kuczo­ko­wi (daj­my na to, żeby dale­ko nie szu­kać) i jak się potem Kuczok odwi­nął i się nie dał, a gór­ni­cy pyta­ją, za co tyle kasy, jak oni nie mają odpraw, a mój wujek mówił, że to pral­nia pie­nię­dzy i w ogó­le (mówię tu o gło­sach na uli­cy i w knaj­pie, któ­re mogę poświad­czyć, nie o dys­ku­sjach na lite­rac­kich salo­nach).

A prze­cież dopie­ro spoj­rzaw­szy na całą listę moż­na zro­zu­mieć, dla­cze­go „waż­ne nagro­dy” są waż­ny­mi nagro­da­mi. Wybór lau­re­ata „Nike”, „Kościel­skich”, czy „Bie­re­zi­na” zale­ży od bar­dzo wie­lu oko­licz­no­ści. I ten wybór ma zawsze wro­gów i obroń­ców. Ale tak napraw­dę war­to sku­pić się na tym, z jak zna­ko­mi­tej staw­ki zawod­ni­ków kapi­tu­ły wyła­nia­ją zwy­cięz­cę. Moim zda­niem spór może doty­czyć pro­por­cji „sta­rej” (cho­ciaż­by metry­kal­nie) i „nowej” lite­ra­tu­ry w staw­ce. Nato­miast poziom nomi­no­wa­nych auto­rów jest bez zarzu­tu. O dla mnie para­dok­sal­nie liczą się ci „prze­gra­ni”.

Medial­na gra toczy się docze­śnie. I tyl­ko ta docze­sna obwo­lu­ta dzie­ła inte­re­su­je media. 600 stron na waż­ne tema­ty to nie jest nius! Spe­cja­li­ści od mar­ke­tin­gu nie zna­ją recep­ty na prze­nie­sie­nie bie­żą­cej popu­lar­no­ści w wie­czy­sty sza­cu­nek czy­tel­ni­czych poko­leń. Dla­te­go poprze­sta­ją na tym, co teraź­niej­sze, co dobrze zna­ne, co się może sprze­dać. Kapi­tu­ły nagród na pew­no widzą dalej. A jed­nak i dla nich ist­nie­je gra­ni­ca, za któ­rą cza­sa­mi boją się wręcz spoj­rzeć. Tak było zawsze. Nie­ja­ki Petrar­ca Fran­ci­szek dostał był Laur Poetyc­ki (takich śre­dnio­wiecz­nych „Kościel­skich”) za poemat „Afry­ka”, sła­wią­cy wbrew tytu­ło­wi euro­pej­sko-chrze­ści­jań­skie war­to­ści, a jako ich siew­cę – jed­ne­go z awi­nioń­skich papie­ży (któ­ry nota­be­ne był prze­wod­ni­czą­cym kapi­tu­ły nagro­dy). Nato­miast dziś każ­de dziec­ko wie, że Petrar­ca napi­sał sone­ty dla Lau­ry (wyko­na­ne przez nie­go meto­dą kaf­kow­ską, a więc po godzi­nach pra­cy) i niko­go nie inte­re­su­je ów poemat napi­sa­ny dla Lau­ru.

W tym roku pra­gnę pod­kre­ślić dzia­łal­ność jed­ne­go medium – pro­gra­mu 2 Pol­skie­go Radia. Szan­sę pre­zen­ta­cji dosta­li tam wszy­scy nomi­no­wa­ni. Intym­ny radio­wy ento­ura­ge spra­wił, że każ­dy z auto­rów mógł spo­koj­nie snuć swo­ją opo­wieść. I był to raczej festi­wal, niż wyścig. Świę­to i uczta zamiast spor­to­wych zawo­dów. Wszy­scy auto­rzy oka­za­li się świet­ny­mi, mądry­mi ludź­mi, któ­rzy mają coś do zaofe­ro­wa­nia. Każ­dy – swo­ją, auto­no­micz­ną histo­rię. Nawet wię­cej – auto­no­micz­ne­go sie­bie.

Sam Woj­ciech Kuczok wystą­pił jesz­cze po ode­bra­niu Nike i opo­wie­dział o swo­ich muzycz­nych fascy­na­cjach. Miał na to 60 minut. Chy­ba przez trzy­dzie­ści opo­wia­dał o pre­lu­diach Cho­pi­na. Byłem pod wra­że­niem. Już nie lau­re­ata „Nike”, ale po pro­stu Kuczo­ka jako Kuczo­ka. Dosta­łem tę szan­sę i za nią dzię­ku­ję.