Literatura płciowa
Klaudia Konieczna
Głos Klaudii Koniecznej w debacie "Męska, żeńska, nieobojętna".
strona debaty
Żeńska, męska, nieobojętnaPłeć literatury trudno definiować we współczesnym świecie. Kiedyś było łatwiej. Mężczyzna był męski – lubił i umiał majsterkować, chodził w spodniach i krótko ściętych włosach. Natomiast kobieta była personifikacją delikatności, wdzięku i urody. Idąc tym tropem, literatura męska powinna być brutalna i spychająca (urocze i wrażliwe) żeńskie bohaterki na dalsze tło. Literatura kobieca poruszała tematy bliskie wrażliwemu sercu: opisywała wzloty i miłosne upadki, wahania nastrojów, a bohaterki występujące w tekstach kobiet były nieskalane również fizycznym brudem (a pisząc to mam na myśl choćby Stefcię Rudecką, tytułową „trędowatą”, biegającą po ciemnym lesie w białej, lśniąco czystej sukni).
Dziś sprawy się pokomplikowały. Mamy groźnie brzmiące słowa, których większość ludzi albo nie zna, albo od siebie nie odróżnia, typu: queer, gender, feminizm. Mamy nie dość że literaturę kobiecą, to jeszcze literaturę kobiet. Literatura mężczyzn nie znaczy nic, bo co miałoby określać takie stwierdzenie w czasach, gdy Janusz Leon Wiśniewski mówi, że kocha kobiety zamiast nimi pomiatać. I owszem, jest Marcin Świetlicki, Jerzy Pilch czy Jacek Dukaj – ale gdyby sugerować się tym moim wyborem, można by dojść do wniosku, że literatura męska to literatura stanu upojenia alkoholowego albo jakaś bardzo rozlazła (choć bezsprzecznie dobra) fantastyka.
Jeśli istnieje podział literatury według płci, to gdzie wrzucić Dorotę Masłowską, która momentami jest wyjątkowo męska, a niekiedy rozbrajająco uczuciowa i wrażliwa? Katarzynę Grocholę łatwo wrzucić do koszyka „literatura kobieca”, ale czy nie jest to też „literatura kobiet”? Co to właściwie znaczy? Czym to się różni? Znana jest teoria tych pojęć, organizatorzy festiwalu Pióro&Pazur nagradzają różne autorki w obu kategoriach. Ale co w przypadku, gdy jedna autorka pasuje do obu terminów? Dlaczego dyskryminuje się mężczyzn i nie ocenia się ich w kategorii „literatura kobieca”? Nie wiem, ale bardzo chciałabym, by nie szufladkowano literatury pod żadnym względem. Literatura to moje sacrum, ma być wolna i beztrosko samowystarczalna. Nie chcę literatury wrzuconej w jakąś kategorię. Kategorie tworzą klasy, te tworzą podziały. Nie chcę nigdy usłyszeć, że „literatura męska jest lepsza/gorsza od literatury kobiecej”. Nie wiem nawet, co to miałoby znaczyć. I daj Bóg nigdy mi się tego nie dowiedzieć.
Kończąc moją bardzo emocjonalną i żywo wzburzoną wypowiedź, chciałabym zasugerować, że we współczesnym świecie, gdzie granice płciowe coraz bardziej się zacierają, a liczba wiernych fanów literatury nie rośnie, nie należy narzucać piśmiennictwu żadnych ram. Niech literatura będzie literaturą. Nieważne czy męską, żeńską czy nijaką. Byle dobrą. Na tym jedynie mi zależy.
O AUTORZE
Klaudia Konieczna
Urodzona 4 lutego 1991 w Ziębicach. Studiuje krytykę literacką na Uniwersytecie Jagiellońskim, mieszka w Krakowie. Bezgranicznie zakochana w Boyu-Żeleńskim. Wierzy w prawdziwą powieść.