debaty / ankiety i podsumowania

Miejsce, gdzie czytelnik staje się flanerem

Rafał Rutkowski

Głos Rafała Rutkowskiego w debacie „Księgarnia z poezją”.

strona debaty

Księgarnia z poezją

Jakie jest miej­sce księ­gar­ni wśród innych insty­tu­cji kul­tu­ry?

Księ­gar­nia, któ­rą two­rzy­my, jest czę­ścią Cen­trum Kul­tu­ry w Lubli­nie, dla­te­go ma to swo­je przy­wi­le­je oraz dosyć jasno spre­cy­zo­wa­ny pro­fil. „Dosłow­na” to przede wszyst­kim salon lite­rac­ki, gdzie prócz spo­tkań autor­skich moż­na poroz­ma­wiać z księ­ga­rza­mi, nie tyl­ko o cenach ksią­żek, lecz odbyć cie­ka­wą przy­go­dę w posta­ci dys­ku­sji o lite­ra­tu­rze. Bio­rąc to pod uwa­gę, miej­sce księ­gar­ni wśród innych insty­tu­cji to przede wszyst­kim miej­sce, gdzie moż­na poroz­ma­wiać. Cza­sa­mi nawet tak obfi­cie, że czy­tel­nik po samej roz­mo­wie czu­je się jak­by prze­czy­tał kil­ka ksią­żek. Takie miej­sce sty­mu­lu­je czy­tel­ni­ków i zachę­ca do czy­ta­nia oraz obco­wa­nia z lite­ra­tu­rą.

Jak spra­wić, by księ­gar­nie nie były jedy­nie skle­pa­mi z książ­ka­mi, ale też ośrod­ka­mi sku­pia­ją­cy­mi życie kul­tu­ral­ne miej­sco­wo­ści, w któ­rych funk­cjo­nu­ją?

Naj­ła­twiej jest stwo­rzyć księ­gar­nię kul­tu­ral­ną, autor­ską czy kame­ral­ną, mając prze­zna­czo­ny na to budżet. Wte­dy bez żad­nych prze­szkód moż­na zapra­szać nawet naj­wy­bit­niej­szych gości. Jed­nak z doświad­cze­nia wiem, że to nie wystar­czy, zresz­tą wie­le wydaw­nictw sama pła­ci za spo­tka­nia swo­ich auto­rów. Czę­sto jest tak, że arty­ści nie chcą przy­jeż­dżać nawet za przy­zwo­ite hono­ra­rium do miejsc, któ­re nie maja „ducha”. Aby owe­go ducha wywo­łać w takim miej­scu jak księ­gar­nia, trze­ba ją urzą­dzić w spo­sób nie­ba­ga­tel­ny. Zgro­ma­dzić nie­prze­cięt­ny księ­go­zbiór, zacie­ka­wić nie­prze­cięt­nych czy­tel­ni­ków oraz wyka­zać się cha­ry­zmą. W naszym przy­pad­ku istot­ny był wystrój, zwłasz­cza to, że księ­gar­nia jest też anty­kwa­ria­tem, istot­ne też były roz­mo­wy z naszy­mi gość­mi od naj­star­sze­go do naj­młod­sze­go czy­tel­ni­ka. Przez taką ‒ moż­na by powie­dzieć ‒ pra­cę u pod­staw stwo­rzy­li­śmy atmos­fe­rę, do któ­rej sta­li bywal­cy wra­ca­ją nie­ustan­nie.

Czy powin­ny roz­bu­dzać szla­chet­ny sno­bizm obco­wa­nia z kul­tu­rą wyso­ką, choć­by z poezją, czy sta­wiać na popu­la­ry­zo­wa­nie tego, co łatwiej przy­swa­jal­ne czy­tel­ni­czo?

Lite­ra­tu­ra zawsze będzie mia­ła coś ze sno­bi­zmu, szcze­gól­nie jej naj­star­sza for­ma, jaką jest poezja. Zawsze będzie tro­chę her­me­tycz­na i nie­do­stęp­na dla przy­pad­ko­we­go czło­wie­ka. Dla­te­go myślę, że nie ma sen­su jej zamy­kać jesz­cze bar­dziej, powin­na być prze­my­ca­na do ludz­kich umy­słów w spo­sób natu­ral­ny i bez­po­śred­ni. Jed­nak wbrew temu, co mówią wszy­scy, nie mogę potwier­dzić, że poezji się nie czy­ta. W księ­gar­ni „Dosłow­nej” mamy kil­ku­na­stu albo kil­ku­dzie­się­ciu adep­tów poezji, któ­rzy kupu­ją książ­ki poetyc­kie. Póź­niej z nimi o nich dys­ku­tu­je­my, co ponie­kąd prze­cho­dzi cza­sa­mi w for­mę warsz­ta­tów. Dla­te­go mogę na to pyta­nie odpo­wie­dzieć dwo­ja­ko, że nale­ży zarów­no tro­chę roz­bu­dzać szla­chet­ny sno­bizm – on two­rzy poetów, jak i popu­la­ry­zo­wać poezję – co two­rzy czy­tel­ni­ków.

Jak spra­wić, by księ­gar­nie sta­cjo­nar­ne (zwłasz­cza kame­ral­ne i autor­skie) bro­ni­ły się na ryn­ku zdo­mi­no­wa­nym przez duże sie­ci han­dlo­we oraz księ­gar­nie inter­ne­to­we?

Wiem, że może łatwo mi o tym mówić, ponie­waż jeste­śmy czę­ścią Cen­trum Kul­tu­ry w Lubli­nie, ale nasza księ­gar­nia przy­no­si zysk, dzię­ki któ­re­mu mogła­by spo­koj­nie się obro­nić w rękach pry­wat­nych, dla­te­go na to pyta­nie odpo­wiem. Naj­istot­niej­szą rze­czą ‒ jak wspo­mi­na­łem wcze­śniej ‒ jest atmos­fe­ra i spe­cy­fi­ka księ­gar­ni, któ­ra nie będzie skle­pem a salo­nem lite­rac­kim, gdzie moż­na dowie­dzieć się, jaka książ­ka i czy na pew­no ta będzie dobrym wybo­rem, co nowe­go i inte­re­su­ją­ce­go wyda­no, gdzie pode­słać tek­sty ‒ takie ele­men­ty two­rzą nie­po­wta­rzal­ność oraz cha­rak­ter miej­sca. Dla­te­go zawsze księ­gar­nia kame­ral­na, autor­ska, kul­tu­ral­na będzie mia­ła ludz­ką prze­wa­gę nad mecha­nicz­ną obsłu­gą klien­ta albo jej cyfro­wą wer­sją. Czę­sto zda­rza się, że w sie­cio­wych księ­gar­niach oso­by obsłu­gu­ją­ce klien­tów nie mają poję­cia o lite­ra­tu­rze. Dla­te­go waż­na jest też kadra, nawet nie tyle solid­nie wyszko­lo­na, ile w książ­kach zako­cha­na, a naj­le­piej lite­ra­tu­rą sama się para­ją­ca. W kwe­stiach for­mal­nych istot­ne jest zawią­za­nie sta­łych rela­cji z wydaw­nic­twa­mi ‒ zawar­cie umów sprze­da­ży bądź umów kon­sy­gna­cyj­nych, zawią­za­nie sta­łej współ­pra­cy z hur­to­wa­nia­mi kol­por­tu­ją­cy­mi pisma lite­rac­kie. Waż­ne jest też śle­dze­nie tych pism i pro­wa­dze­nie roze­zna­nia na ryn­ku lite­rac­kim. Zjed­no­cze­nie tych wszyst­kich for­mal­nych i nie­for­mal­nych ele­men­tów dopie­ro two­rzy księ­gar­nię jako orga­nizm, jako miej­sce, gdzie czy­tel­nik sta­je się fla­ne­rem (z fr. flâneur) ‒ teo­re­ty­kiem spa­ce­ru po miej­scu wśród ksią­żek, gdzie ma poczu­cie, że sama księ­gar­nia jest już książ­ką, któ­rą z przy­jem­no­ścią będzie inter­pre­to­wał.

Czy księ­gar­nia jest dzi­siaj atrak­cyj­nym miej­scem pra­cy?

Myślę, że dla kogoś, kto kocha książ­ki, jest wyma­rzo­nym miej­scem pra­cy.

Jaka powin­na być rola i zawo­do­wa spe­cy­fi­ka pra­cy współ­cze­snych księ­ga­rzy? Czy może udać się prze­dłu­ża­nie tra­dy­cyj­nej roli dorad­cy czy­tel­ni­ka w jego lek­tu­ro­wych wybo­rach?

Jeże­li cho­dzi o podej­ście współ­cze­sne, to dosyć waż­ne jest, aby się nie zamy­kać na nowo­ści, np. audio­bo­oki itp. Orga­ni­zu­je­my spo­tka­nia autor­skie naj­waż­niej­szych poetów w kra­ju: od Świe­tlic­kie­go do debiu­tan­tów, to też jest nie bez zna­cze­nia, gdyż nada­je ran­gę miej­scu. Two­rzy­my inter­ne­to­we stre­amy, dzię­ki któ­rym zysku­je­my uczest­ni­ków spo­tka­nia odda­lo­nych o set­ki lub tysią­ce kilo­me­trów. Nowo­cze­sne tech­no­lo­gie prze­my­ca­ne do nasze­go XIX-wiecz­ne­go wnę­trza skła­da­ją się rów­nież na wyjąt­ko­wość księ­gar­ni. Obok kolek­cji stu­let­nich cza­so­pism znaj­du­je­my audio­bo­oki współ­cze­snych auto­rów. Myślę, że na pew­no potrzeb­ne jest zacho­wa­nie tra­dy­cji księ­gar­skich, ale i roz­bu­do­wa­nie ich przez nowo­cze­sne rozu­mie­nie lite­ra­tu­ry i roz­wi­ja­nie tego przez łącze­nie wszyst­kich aspek­tów.

Na czym pole­ga eru­dy­cja księ­ga­rza?

Nie tyl­ko eru­dy­cja, ale rów­nież cha­ry­zma jest istot­nym ele­men­tem. Cho­dzi mi o cha­ry­zmę czy­tel­ni­czą, taką, któ­ra roz­bu­dza w dru­gim czło­wie­ku chęć do dys­ku­sji, powo­du­je, że roz­mów­ca zaczy­na myśleć i zauwa­żać, roz­ma­wia z miło­śni­kiem ksią­żek. Przez nawią­za­nie takich rela­cji two­rzy się coś, z cze­go od wie­ków powsta­wa­ła lite­ra­tu­ra. Prze­cież to wła­śnie w dys­ku­sjach przy sto­li­kach kawiar­nia­nych z począt­ku wie­ków, a nawet pod­czas dys­ku­sji w sta­ro­żyt­no­ści powsta­wa­ły pomy­sły oraz pierw­sze wyj­ścia dzieł lite­rac­kich na świat kry­ty­ki. Dla­te­go eru­dy­cja pole­ga na cha­ry­zmie i oczy­wi­ście na roze­zna­niu w świe­cie lite­ra­tu­ry wsze­la­kiej. Jed­nak myślę, że oso­ba kocha­ją­ca książ­ki takie roze­zna­nie ma natu­ral­nie.

Jakie wykształ­ce­nie i jakie cechy oso­bo­wo­ści księ­ga­rzy mogą temu słu­żyć?

Tak jak wspo­mi­na­łem wcze­śniej, myślę, że naj­waż­niej­sze jest zami­ło­wa­nie. Jed­nak na pew­no wykształ­ce­nie filo­lo­gicz­ne, kul­tu­ro­znaw­cze czy biblio­te­kar­skie może pomóc w pro­wa­dze­niu księ­gar­ni. Księ­garz powi­nien być otwar­ty i posia­dać na pew­no wspo­mnia­ną cha­ry­zmę czy­tel­ni­czą, czy­li po pro­stu inte­li­gen­cję emo­cjo­nal­ną skie­ro­wa­ną w stro­nę gustów lite­rac­kich. Powi­nien zna­leźć zło­ty śro­dek w roz­mo­wie z klien­tem, cza­sa­mi też musi się wyka­zać powścią­gli­wo­ścią w przy­pad­ku namol­nych gości księ­gar­ni. Waż­na jest też umie­jęt­ność logi­stycz­ne­go ogar­nię­cia kil­ku klien­tów naraz oraz podziel­ność uwa­gi.

Jakie są głów­ne pro­ble­my, z któ­ry­mi bory­ka­ją się dzi­siaj księ­ga­rze?

Mimo całe­go opty­mi­zmu jed­nak naj­waż­niej­szym pro­ble­mem jest spa­dek czy­tel­nic­twa, podej­mu­je­my z tym wal­kę i ona się toczy. Na pew­no nie zano­si się, że wal­ka ta się pręd­ko skoń­czy. Choć moż­na powie­dzieć, że to sty­mu­lu­ją­ce dla wszyst­kich dzia­łań księ­gar­skich, dla­te­go nie będę tego nazy­wał pro­ble­mem. Są na pew­no jakieś pomniej­sze sytu­acje, któ­re spra­wia­ją trud­no­ści, namol­ni goście, nie­ter­mi­no­we przy­jaz­dy ksią­żek czy brak kon­tak­tu z umó­wio­nym na spo­tka­nie auto­rem. Jed­nak są to rze­czy tak powszech­ne, że każ­dy podej­mu­ją­cy się pra­cy w księ­gar­ni będzie się z tym musiał zmie­rzyć jak węd­karz z pęk­nię­tą żył­ką. 😉

Dofi­nan­so­wa­no ze środ­ków Mini­stra Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Naro­do­we­go pocho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tu­ry

belka_1

O AUTORZE

Rafał Rutkowski

Ur. w 1988 roku. Poeta. Księgarz. Wiersze publikował m.in. w: „Znaku”, „Odrze”, „Przekroju”, „Ricie Baum”, „Dwutygodniku”, „Opcjach”, „Arteriach”, „Odrze, „Akcencie”. Laureat projektu Połów 2014. Autor książek poetyckich: Chodzę spać do rzeki (Zeszyty Poetyckie 2015), za którą otrzymał wyróżnienie w XII Konkursie Literackim „Złoty Środek Poezji” na najlepszy debiut poetycki roku, Wywołuję siebie z ruin (WBPiCAK 2018) oraz Moje oczy to ptaki(WBPiCAK 2020). W roku 2022 ukazała się czwarta książka autora Na drzewach kwitną wielkie okna (Instytut Mikołowski 2022). Laureat wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Laureat lubelskiej nagrody kulturalnej „Żurawie”. Prowadzi autorską księgarnie „Dosłowna” w Centrum Kultury w Lublinie, w której cyklicznie organizuje spotkania autorskie z poetami oraz prozaikami.