debaty / ankiety i podsumowania

O książkach „Biura Literackiego”

Piotr Matywiecki

Głos Piotra Matywieckiego w debacie "Biurowe książki 2010 roku".

strona debaty

Biurowe książki 2010 roku

Trzy książ­ki z tego­rocz­ne­go wydaw­ni­cze­go plo­nu „Biu­ra lite­rac­kie­go” zro­bi­ły na mnie naj­więk­sze wra­że­nie.

Tom Joan­ny Muel­ler Wylin­ki daje lek­tu­ro­wą radość, któ­ra uzmy­sła­wia, że wier­sze czy­ta­my całym naszym jeste­stwem: czy­ta­my rozu­mem, czy­ta­my teraź­niej­szo­ścią pol­skiej mowy i czy­ta­my jej archa­iką, czy­ta­my płu­ca­mi, krta­nią i war­ga­mi wpra­wio­ny­mi w ruch przez uwol­nio­ne i przez to naj­na­tu­ral­niej ryt­micz­ne zestro­je słów i zna­czeń. W tych utwo­rach domi­nu­je for­mo­twór­czy instynkt, chcia­ło­by się powie­dzieć, że to jest bio­lo­gicz­ne nie­omal wyczu­cie łącz­li­wo­ści słów. A przy tym nie­zwy­kle świa­do­ma skła­dnio­wa kon­struk­cja. Sło­wa tych wier­szy są zawsze goto­we i do zaczep­ki i do kon­tem­pla­cji. Potra­fią być narzę­dzia­mi kry­tycz­nej socjo­lo­gii i nasio­na­mi filo­zo­ficz­nej reflek­sji. Zna­ko­mi­te są wpi­sa­ne w ten tom auto­por­tre­ty, poru­szo­ne, prze­su­nię­te w cza­sie – ku prze­szło­ści (dzie­ciń­stwo) i ku przy­szło­ści (sta­rość), ku prze­szło­ści i przy­szło­ści wła­snej i cudzej. To są auto­por­tre­ty w któ­re wma­lo­wu­je się por­tre­ty innych osób. Na przy­kład zna­ko­mi­ty „por­tret roz­mow­ny” Pio­tra Som­me­ra.

Zbiór wywia­dów Pio­tra Som­me­ra Uciecz­ka w bok jest nie­zwy­kły, bo sta­no­wi orga­nicz­ne prze­dłu­że­nie jego poezji. W książ­kę wcią­gnię­te są róż­ne for­my lite­rac­kie­go byto­wa­nia Piotr Som­me­ra: jego wła­sna poezja, prze­kła­dy, wier­sze dla dzie­ci, ese­isty­ka, kry­ty­ka lite­rac­ka. I wszyst­kie one „uży­te” jako tema­ty roz­mów mają jeden skry­ty, ale nad­rzęd­ny cel: w ofi­cjal­nej roz­mo­wie, jaką jest wywiad, pod­trzy­mać dys­po­zy­cję do roz­mo­wy intym­nej, pry­wat­nej, jaką jest poezja. Wier­sze Som­me­ra bar­dzo czę­sto są „wewnętrz­ny­mi roz­mo­wa­mi” auto­ra z wła­sną pamię­cią o sobie i o innych. A jego wywia­dy, z natu­ry rze­czy każ­do­ra­zo­wo dzie­ją­ce się w cza­sie teraź­niej­szym, to jak­by surow­ce tych póź­niej­szych, wier­szo­wych „wewnętrz­nych roz­mów”. Czy­ta­jąc je jeste­śmy na gra­ni­cy tego, co zewnętrz­ne i tego, co wewnętrz­ne – świat pro­wa­dzi roz­mo­wę z poetą, a poeta za chwi­lę ukry­je tę roz­mo­wę w sobie i prze­two­rzy w wiersz.

Bogu­sław Kierc to pra­co­wi­ty mistyk – tak, misty­ka jest pra­cą, a nie tyl­ko darem! Osią­gnął stan świa­do­mo­ści, w któ­rym sło­wa prze­czu­wa­ją Obec­ność. I w kolej­nych tomach, tym razem w Rtę­ci, dzię­ki strof­ko­wym, nar­ko­tycz­nym ryt­mom i gło­sko­wym oczysz­cze­niom odde­chu, utrzy­mu­je się w goto­wo­ści do eks­ta­zy. W tym rodza­ju poezji cho­dzi o uczci­wość ocze­ki­wa­nia na eks­ta­zę, bez uda­wa­nia, że ona co moment się przy­tra­fia: samo to ocze­ki­wa­nie już jest misty­ką. W jed­nym z utwo­rów poeta sta­wia nam przed umysł para­dok­sal­ne stwier­dze­nie będą­ce pyta­niem: „nie wiem czy powin­ni­śmy wie­dzieć”. Taka wła­śnie powin­ność nie­wie­dzy i nie­win­ność wie­dzy jest mistycz­nym cre­do Bogu­sła­wa Kier­ca.