O przyszłości literatury w dobie streamingu
Maciej Liguziński
Głos Macieja Liguzińskiego w debacie „Przyszłość literatury”.
strona debaty
Przyszłość literatury: wprowadzenieKilka kliknięć, zalogowanie do aplikacji, podpięcie karty płatniczej i oto otwiera się przede mną ocean literatury, którego nigdy nie przemierzy nawet nałogowy czytelnik. Może w nim być dwadzieścia tysięcy (Audioteka), sto tysięcy (EmpikGo), dwieście pięćdziesiąt tysięcy (Legimi) albo nawet pięćset tysięcy (Storytel) cyfrowych książek. Jeśli czytam i słucham w różnych językach, to mogę też zdecydować się na dziewięćset tysięcy (Bookbeat) e‑booków i audiobooków.
Jeśli literatura to szelest stron i zapach papieru, radość z ilustracji czy ciekawie zaprojektowanej okładki, moment skupienia w fotelu, jeśli to troska o domowe regały uginające się od starannie wyselekcjonowanych pozycji, to kontakt z nią poprzez aplikację na telefonie może dla wielu być jeśli nie świętokradztwem, to na pewno czymś bardzo obcym. Nie chcę otwierać ontologicznej dyskusji, czy e‑booki to prawdziwe książki, czy słuchanie literatury jest tym samym, co jej czytanie. Nie da się jednak nie zauważyć, że obecnie dla wielu zupełnie naturalnym sposobem doświadczania literatury są właśnie książki cyfrowe, a zwłaszcza audiobooki.
Swoją rosnącą popularność w ostatnich latach audiobooki zawdzięczają przede wszystkim rozwojowi technologii (wszechobecne smartfony), ale również nowym kanałom dystrybucji. Duże znaczenie na rynku książki zyskały platformy streamingowe oferujące – podobnie jak te dla filmów, seriali i muzyki – dostęp w modelu subskrypcyjnym. Najnowsze dane wskazują, że każda z osobna z najpopularniejszych polskich serwisów audiobookowych (Audioteka, EmpikGo, Legimi) ma powyżej dwustu tysięcy użytkowników[1]. A jeśli weźmiemy pod uwagę to, że od jesieni 2023 audiobooki oferuje również Spotify (na razie tylko w specjalnym programie premium dostępnym w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii[2]), można optymistycznie powiedzieć, że przyszłość literatury to streaming i dźwięk. Niemający sentymentu do papieru czytelnicy i entuzjaści nowinek technologicznych powiedzą pewnie, że to przyszłość świetlana. Pod wieloma względami na pewno tak jest, choć jednocześnie warto tę wizję trochę zniuansować.
Duńskie badaczki mediów i literatury, Iben Have i Birgitte Stougaard Pedersen zauważają, że audiobook, tradycyjnie będący produktem ubocznym książki papierowej, stworzonym z myślą o osobach niewidomych i dla nich produkowanym, w wielu krajach – przede wszystkim anglojęzycznych i skandynawskich – przesunął się do samego centrum zainteresowania wydawców i czytelników[3]. Have i Stougaard Pedersen wskazują, że najważniejszą zaletą audiobooka jest to, że uwalnia oczy, a dzięki urządzeniom mobilnym miejscem naszego doświadczenia literackiego może być samochód, autobus czy tramwaj, może być park, centrum handlowe, siłownia albo kuchnia czy łazienka. Audiobook idealnie pasuje do współczesnego stylu życia, gdy literatura towarzyszy nam, gdy równocześnie zajmuje nas coś innego – trening, gotowanie czy sprzątanie – a para słuchawek w uszach odgradza nas od zewnętrznej rzeczywistości i zamyka wyobraźnię w innym świecie.
Audiobook to medium opierające się o tekst literacki, chociaż nie można nie zauważyć jego pokrewieństwa ze słuchowiskami radiowymi, a współcześnie ze wszechobecnymi podkastami. Literatura w formie mówionej odsyła nas jednak dużo dalej w przeszłość, bo do kultury oralnej – konceptualizowanej przez Waltera J. Onga – która w historii naszej cywilizacji była raczej normą, w porównaniu z relatywnie młodą kulturą pisaną, a zwłaszcza drukowaną, liczącą sobie zaledwie kilka stuleci. Współczesna technologia sprawia jednak, że literatura dzięki audiobookom może trafić do zupełnie nowych odbiorców, którzy wcześniej z różnych powodów nie mogli, nie chcieli lub nie lubili sięgać po książki papierowe. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że, niezależnie od komercyjnych subskrypcji, do audiobooków w streamingu można obecnie mieć dostęp również za darmo, dzięki współpracy polskich bibliotek publicznych z Legimi czy EmpikGo, to otwiera się przed nami szansa na demokratyzację dostępu do literatury.
Czy audiobook, który co do zasady jest przecież adaptacją tekstu, ale który powoli staje się medium na swoich własnych prawach, może zmienić też samą literaturę? W Szwecji kilka lat temu rozgorzała na ten temat debata, w której wielu wydawców wskazało na to, że nie każdego rodzaju literatura sprawdza się w tym formacie. Wskazywano, że miłośnicy audiobooków wybierają określone gatunki – powieści z wartką akcją, napędzane dialogami, utwory pozbawione wielowątkowej fabuły i eksperymentów językowych czy dygresji. Jedno ze szwedzkich badań empirycznych, porównujące na poziomie tekstu najpopularniejsze książki w formacie papierowym i najczęściej streamingowane audiobooki, wskazuje na istnienie tzw. stylistyki audiobooka. Popularna książka papierowa jest dłuższa, jej styl charakteryzuje większa złożoność składniowa i udział opisów (więcej w niej przymiotników), natomiast popularne streamingowane audiobooki są krótsze, więcej w nich akcji i dialogów, czego przejawem jest choćby częstsze użycie czasowników[4]. Ta różnica każe jednak zapytać, czy powodem jest to, że taki styl pisania pasuje do audiobooków, czy też może fakt, że czytelnicy z góry zakładają, że w formie mówionej lepiej sprawdzi się właśnie powieść sensacyjna czy romans, więc nawet nie próbują bardziej wymagającej literatury?
Innym przejawem wpływu streamingu i znaczenia formatu są produkcje własne serwisów streamingowych, czyli dzieła literackie od początku tworzone z myślą o byciu audiobookami, np. Storytel Originals czy Audible Originals. Można powiedzieć, że te seriale literackie, złożone z odcinków i publikowane w formie sezonów, to nic nowego, bo powieść w odcinkach to gatunek z czasów Sienkiewicza czy Prusa. Wartka akcja, brak metafor i dygresji, osadzenie fabuły w znajomych realiach – serializacja ma lepiej odpowiadać temu mniej skoncentrowanemu doświadczeniu literackiemu, gdy nasze oczy i ręce – ale też uwaga – mogą być zajęte czymś innym[5]. Popularność audiobooków zmienia jednak skalę zjawiska: jeśli dominującym sposobem dystrybucji i konsumpcji będzie streamingowany audiobook, jeśli większość wydawanych książek będzie do niego adaptowana, to czy aby pisarze, by przebić się, odnieść sukces i utrzymać się z pisania, nie zaczną po prostu dostosowywać się do specyfiki dystrybucji i tworzyć już z myślą o wymaganiach tego medium?
Popularność audiobooków w streamingu i nasze zachowania czytelnicze – ale także te konsumenckie – mają również wpływ na sytuację twórców i dystrybutorów książek – pisarzy, wydawców i księgarzy. Jeśli rynkiem będzie kierowało myślenie – empirycznie potwierdzone lub też oparte na domniemaniach – że nie wszystkie gatunki sprawdzają się jako audiobooki (wymagająca proza, książki non-fiction, poezja), wydawcom potencjalnie bardziej będzie opłacało się stawiać na prozę gatunkową (kryminały, thrillery, romanse, literatura popularna), skoro przynoszą większe zyski, a to co bardziej wymagające, pozostanie w formie papierowej.
Należy też zwrócić uwagę, że model subskrypcyjny, w którym nie płacę za egzemplarz książki (co jest swego rodzaju zobowiązaniem – „kupiłam, więc powinnam przeczytać”), ale za dostęp do przepastnego katalogu, sprawia, że dużo łatwiej nam próbować różnych książek, sprawdzać, czy nas interesują i bez sentymentu je porzucać. A jednocześnie cena miesięcznej subskrypcji platformy streamingowej wynosi obecnie mniej więcej tyle samo, co cena książki papierowej, więc przepływ czytelników do tego kanału dystrybucji to kolejny gwóźdź do trumny polskich księgarni, które i tak już są w słabej pozycji, z zupełnie innych powodów. Inną palącą kwestią, którą dyskutuje się w Szwecji, są bardzo niskie tantiemy, które platformy streamingowe wypłacają pisarzom: dużo łatwiej wyliczyć procent z jednego sprzedanego egzemplarza niż z odsłuchanych minut, tym bardziej że użytkownicy nie płacą przecież za każdą odsłuchaną minutę czy książkę, a za miesięczny dostęp. Twórcy literatury mogą znaleźć się w tej samej sytuacji, co muzycy, których rynek zdominował Spotify.
Audiobooki i streaming dają jednak pewną szansę na zmianę niektórych niekorzystnych trendów, trapiących rynek papierowej książki – choćby przedłużenie żywotności nowo wydawanych książek. Wypuszczanie przez pisarzy nowych tytułów (tzw. frontlist) na platformę, połączone z możliwością łatwego cyfrowego dostępu do starszych tytułów (dzięki algorytmom i dopasowanym rekomendacjom), sprawia, że czytelnikowi łatwiej odkryć poprzednie tytuły pisarza, szczególnie jeśli ukazują się w serii, co pokazuje jedno ze szwedzki badań[6]. Starsze tytuły (tzw. backlist) zyskują wtedy nową wartość komercyjną, a także dają możliwość odkrycia literatury, która w ogóle nie przebiła się do świadomości czytelników w momencie wydania. Poza tym, cyfrowa dystrybucja daje samym platformom, ale też twórcom, badaczom literatury i czytelnictwa, unikalną możliwość śledzenia zachowań i konsumpcji, np. w którym momencie fabuły czytelnicy rezygnują z dalszego słuchania (co pokazują badania Karla Beglunda z Uniwersytetu w Uppsali[7]), co z oczywistych względów nie jest możliwe w przypadku książek papierowych.
Książkami cyfrowymi nie pochwalimy się na naszych tradycyjnych domowych półkach, ponieważ streaming to dostęp do treści, a nie jej posiadanie, co zauważył już wcześniej Roman Wojciechowski w swoim eseju o bibliotekach. Streamingowana literatura to też content – jakkolwiek świętokradczo to nie zabrzmi – należący do komercyjnych platform, który może zniknąć z naszych wirtualnych list polubień np. wraz z problemami finansowymi takiej firmy, utratą licencji albo konfliktem o prawa autorskie. Te przepastne kolekcje setek tysięcy cyfrowych tytułów dają złudzenie nieprzebranego oceanu literatury, ale przy ostrej konkurencji, jeśli dana książka jest dostępna tylko w jednym serwisie (np. na mocy kontraktu o wyłączność lub faktu, że wydawnictwo jest właścicielem platformy), to paradoksalnie zobowiązanie finansowe w postaci miesięcznej subskrypcji ogranicza nasz dostęp do książek dostępnych tylko na innych platformach.
Wspomniane przeze mnie wcześniej możliwości, jakie daje streamingowy audiobook – literatura wpleciona w codzienność, demokratyzacja dostępu, dotarcie do nowych odbiorców – prowadzą jednak do pytania, jak dużo wolności tak naprawdę mamy tutaj jako czytelnicy. Skoro mój świat literacki zamyka się w aplikacji i wybrzmiewa między słuchawkami, a rekomendacje platform oparte są o moje wcześniejsze wybory, to czy nie przyczynia się to tylko do tego, że dociera do mnie tylko literatura skrojona pod mój gust? Czy to właśnie nie w bibliotece czy księgarni łatwiej – przypadkowo i nieintencjonalnie – znaleźć nową literaturę, niewyłuskaną przez algorytmy, która odkryje przede mną coś zupełnie nieznanego, może przełomowego?
Audiobookowy boom oznacza też zwrócenie uwagi na podmiot wcześniej niezauważony w świecie literatury – chodzi mi tutaj o lektora – który interpretuje dzieło literackie, filtrując je przez swoją wrażliwość. Wielokrotnie w szwedzkich dyskusjach podnoszono, że spora grupa czytelników w platformach streamingowych nie podąża już za ulubionym gatunkiem, pisarzem czy serią literacką, ale właśnie za głosem aktorki lub aktora, który tym samym zyskuje status nowej gwiazdy literackiej. Rozwój technologii w ostatnich latach sprawił jednak, że niektóre platformy, jak na przykład szwedzki Storytel, wprowadziły możliwość wybrania głosu lektora wykreowanego przez sztuczną inteligencję. Jeśli uznam, że do określonej książki lepiej pasuje mi inny głos, mogę wybrać spośród pięciu różnych, takich jak „Carin, spokojny i dojrzały kobiecy głos”, albo „Martin, przystępny głos mężczyzny w średnim wieku”[8].
To właśnie głos, niezależnie od tego, czy autentyczny czy sztuczny, prowadzi nas do kolejnej właściwości audiobooka, świetnie wpasowującej go w zmiany społeczne. Ten głos w słuchawkach jest dla wielu substytutem ludzkiego towarzystwa i w pewien sposób remedium na samotność[9].
Jaką przyszłość może zatem czekać literaturę w dobie streamingu i rosnącej popularności audiobooków? Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Jeśli jestem czytelnikiem, dla którego literatura jest zaklęta w namacalnych artefaktach, obecna na papierze, ograniczona okładkami, poznawana w księgarniach i bibliotekach, zamknięta w zapachu kartek – to jest to na pewno przerażająca perspektywa. Literatura mówiona nie jest już tą celebrowaną, sakralną i zapewniającą skupienie na chwili. Czy nie jest jednak tak, że audiobook, zupełnie tak samo jak papierowa książka, angażuje wyobraźnię, poszerza wiedzę o świecie, pozwala odzwierciedlić doświadczenia w losach fikcyjnych postaci, jest wreszcie ucieczką w wymyślone – albo oparte na faktach – światy? A książka papierowa, pomimo wszystkich ciągle dyskutowanych i stojących przed nią wyzwań, nie wydaje się zagrożona wymarciem.
Audiobooki i streaming to łatwiejszy dostęp do literatury, to otwarcie na nowych czytelników i na ich nowe doświadczenia. Książki z aplikacji i w subskrypcji nie będą dumnie stały na półce, świadcząc o pasjach, zainteresowaniach i wrażliwości. W zamian jednak dają nam one kontakt z literaturą właściwie zawsze i wszędzie, bez konieczności angażowania wzroku, ale i w gotowej – czasami mistrzowskiej – interpretacji. Z drugiej zaś strony nie można nie zwrócić uwagi na to, że cyfryzacja literatury i dominacja platform streamingowych może przyczynić się do pogłębienia istniejących już patologii rynku książki. Może jestem pesymistą: nie wiem, czy jako pojedynczy czytelnik mam jakikolwiek wpływ na walkę z negatywnymi efektami cyfryzacji, standaryzacji oraz algorytmizacji literatury i czytelnictwa. Nazwanie niekorzystnych zjawisk jest jednak dobrym punktem wyjścia do kolejnych debat, a może także działań.
Przypisy:
[1] Dane zgromadzone przez producenta audiobooków, firmę Pick a Voice. Źródło: Raport „Rynek Audiobookowy 2023”.
[2] Źródło: https://newsroom.spotify.com/2023–11-08/audiobooks-us-spotify-premium-users/
[3] Iben Have & Birgitte Stougaard Pedersen (2015). Digital Audiobooks: New Media, Users, and Experiences (1st ed.). Routledge.https://doi.org/10.4324/9781315743080
[4] Karl Berglund, Mats Dahllöf, 2021. „Audiobook Stylistics: Comparing Print and Audio in the Bestselling Segment.” Journal of Cultural Analytics 6(3). https://doi.org/10.22148/001c.29802.
[5] Sara Tanderup Linkis, 2021, „Reading spaces. Original audiobooks and mobile listening”. SoundEffects, 10 (1), https://doi.org/10.7146/se.v10i1.124197.
[6] Karl Berglund & Ann Steiner (2021). „Is Backlist the New Frontlist?: Large-Scale Data Analysis of Bestseller Book Consumption in Streaming Services”. Logos (London, England), 32(1), 7. https://doi.org/10.1163/18784712–03104006
[7] Karl Berglund, (2024). Reading audio readers: book consumption in the streaming age. London: Bloomsbury Academic.
[8] https://press.storytel.com/post/storytel-offers-a-more-personalized-audiobook-experience-with-fi
[9] Sara Tanderup Linkis & Julia Pennlert, 2022, „En helt anna upplevelse. Ljudbokens band till sina läsare”. Tidskrift för litteraturvetenskap, 52 (1), https://doi.org/10.54797/tfl.v52i1.2227
O AUTORZE
Maciej Liguziński
Ur. 1994. Filolog, literaturoznawca i tłumacz literatury. Absolwent filologii szwedzkiej na poznańskim UAM. Obecnie doktorant na Uniwersytecie Metropolitalnym w Oslo. Do jego zainteresowań naukowych należy szeroko rozumiana socjologia literatury, polityka kulturalna i literacka, a zwłaszcza relacje między bibliotekami publicznymi i wydawcami w dobie cyfryzacji rynku książki, które bada w swojej pracy doktorskiej.