O zbawienności wakacyjnych lektur
Zbigniew Machej
Głos Zbigniewa Macheja w debacie "Wakacje z książkami".
strona debaty
Wakacje z książkamiCzytanie książek może być zabawą równie pożyteczną co przyjemną, zabawą nie tylko słuszną, lecz także zbawienną.
Słowo zabawa, które kojarzy nam się z przyjemnym spędzaniem wolnego czasu, należałoby tu jednak rozumieć w takim sensie, w jakim zaproponował to Fryderyk Schiller w Listach o estetycznym wychowaniu człowieka. Schiller miał na myśli zabawę, która poszerza nasze człowieczeństwo w wyzwalającym dążeniu duchowym. Chodzi o zabawę, która wynika z zamiłowania, czyli z wykształconej, systematycznej namiętności cnoty przygotowującej się na doznanie najwyższych rozkoszy duchowych. Nie sposób ich zaznać wykonując codzienne, rutynowe obowiązki w pracy czy w szkole. Najwyższe rozkosze duchowe można osiągnąć tylko w czasie wolnym, a nawet poza czasem, bo tak zwany czas wolny najbardziej zbliża nas do wieczności.
Choć nie gardzimy przelotnymi przyjemnościami i każdej chwili chcielibyśmy mówić: trwaj, chwilo, jesteś piękna, to jednak zainteresowani jesteśmy przede wszystkim wiecznotrwałym szczęściem. Przedsmak takiego szczęścia może nam zapewnić tylko lektura odpowiedniej książki. Pogrążając się w czytaniu odpowiedniej książki możemy doznać błogości mistycznego zjednoczenia z tekstem, kiedy już nie będziemy pamiętać o sobie, bo wyzbyliśmy się własnego ja zupełnie zatopieni w lekturze. Ach ta niewinna, namiętna ekstaza czytania książki! Czegoś podobnego nie zaznamy przed komputerem ani z tabletem czy elektronicznym czytnikiem w ręce. Długotrwałą ekstazę gwarantuje tylko odpowiednia książka. Elektroniczne programy, narzędzia, przybory, gadżety potrzebują ładowarki, baterii lub zewnętrznego źródła zasilania. Odpowiednie książki czegoś takiego nie potrzebują, bo dysponują swoją własną, czystą energią. Odpowiednie książki przede wszystkim mają swój styl, który decyduje o ich osobowości. Niektóre książki miewają także duszę. A czasem zdarza się, że książki skrywają w sobie iskrę Ducha. I to jest właśnie ich najczystsza energia. I to są właśnie te najbardziej odpowiednie książki.
Dobre książki mają dobry styl, przez który objawiają nam naszą osobowość. Książki lepsze od dobrych, czyli bardzo dobre książki, mają duszę, która wpływa na naszą duszę. A najlepsze książki mają w sobie iskrę Ducha przenoszącą nas poza nasz czas i poza nasz świat, aby objawić nam Ducha w wieczności. I właśnie takie książki, odpowiednie dla nas książki dobre, bardzo dobre i najlepsze, można czytać tylko w wolnym czasie, po godzinach wykonywania rutynowych obowiązków, czyli na wakacjach, które są dla nas czasem nie tylko wolnym, lecz także świętym. Właśnie czas wolny i wakacje są tym właściwym, niezwykłym czasem, kiedy w spokoju możemy pogrążyć się w lekturze tych najlepszych, najbardziej odpowiednich dla nas książek. A jeszcze przedtem czeka nas przygoda ich odnalezienia, ich wybrania, pierwszego z nimi ocznego kontaktu, ich dotykania, kartkowania, przeglądania i zmysłowego zauroczenia. A potem jesteśmy przez książkę zabrani do jej świata, w którym chcielibyśmy pozostać na stałe i już nigdy nie będziemy umieli z nią się rozstać. Czyż może być piękniejsza przygoda? Poza tym pamiętajmy, że na bezludną wyspę, gdzie nie ma elektrycznego gniazdka i zasięgu sieciowego operatora, można zabrać ze sobą tylko najlepszą, najbardziej odpowiednią i ukochaną przez nas książkę. Książkę, która zawiera w sobie najczystszą, niewyczerpaną i zbawienną dla nas energię.
PS. A co na przykład przeczytałem na wakacjach w moich latach szkoły podstawowej? Tomka w krainie kangurów Szklarskiego i Człowieka, o którego upominało się morze Centkiewiczów, Ostatniego Mohikanina Coopera i Sitting Bulla Heartinga, Hrabiego Monte Christo Dumasa i Dzieci kapitana Granta Verne’a, Sposób na Alcybiadesa i Siódme wtajemniczenie Niziurskiego… A co na przykład przeczytałem na wakacjach w moich latach licealnych? Odyseję Homera i Ulissesa Joyce’a, Petera Camenzinda i Demiana Hessego, Idiotę i Braci Karamazow Dostojewskiego, Wszystko jest poezjaą i Całą jaskrawość Stachury, Ucztę Platona i Outsidera Colina Wilsona… A co na przykład przeczytałem na wakacjach w ostatnich latach, kiedy byłem zatrudniony jako urzędnik państwowy na placówce zagranicznej? Kronikę zapowiedzianej śmierci Marqueza i Kronikę zadziwionego króla Ballestera, Bustera Keatona Kari Hotakainena i Wyznania patrycjusza Maraiego, Podróż do źródeł czasu Carpentiera i Dzikich detektywów Bolaño, Wycinkę Bernharda i Inne demony Pilcha…
O AUTORZE
Zbigniew Machej
Urodził się w 1958 roku w Cieszynie. Poeta, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Autor piętnastu zbiorów wierszy. Wieloletni pracownik polskiej dyplomacji kulturalnej w Czechach i na Słowacji. Dotychczas w Biurze Literackim opublikował tomy: Kraina wiecznych zer (2000), Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych (2003), Wspomnienia z poezji nowoczesnej (2005), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz książkę poetycką dla dzieci Przygody przyrody (2008); nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia.