debaty / ankiety i podsumowania

Obiekty kontra kobiety: panoptika i wunderkamery

Jakub Kornhauser

Głos Jakuba Kornhausera w debacie "Jaką Pol(s)kę zobaczyli z drugiej strony lustra".

strona debaty

Jaką Pol(s)kę zobaczyli z drugiej strony lustra

A. Panop­ti­ka

Jaka Pol(s)ka? Wyda­wa­ło mi się zawsze, że nie ma Pol­ski, nie ma Polek, Pola­ków zresz­tą też nie ma. Nawet nie cho­dzi o to, że Pol­ska to odwiecz­ne Nigdzie, jak u Jarry’ego. Raczej o nie­wcze­sność tytu­ło­wych kate­go­rii. I wię­cej, o draż­nią­cą w tema­cie deba­ty nie­ak­tu­al­ność roz­te­rek wokół pod­mio­tu. Prze­cież już sto lat temu, za Nie­tz­schem i Freu­dem, na dobre zatwier­dzo­no kres supre­ma­cji czło­wie­ka. W jed­nym ze swo­ich ese­jów z lat 20. Wik­tor Szkłow­ski opi­sał ludzi jako isto­ty „powle­czo­ne gumą”, nie tyl­ko nie­zdol­ne do eks­pre­sji, ale wręcz zdo­mi­no­wa­ne przez obiek­ty. Ta kon­sta­ta­cja zapo­wia­da­ła feno­men „roz­ru­sza­nia”, a potem „bun­tu” rze­czy i sta­no­wi­ła kul­tu­ro­wy wstęp do roz­wo­ju toż­sa­mo­ści przed­mio­tów w cią­gu kolej­nych dzie­się­cio­le­ci.

Powin­ni­śmy zda­wać sobie spra­wę z tego, że na począt­ku XXI wie­ku rze­czy­wi­sto­ścią świa­ta real­ne­go rzą­dzą robo­ty i auto­ma­ty, hybry­do­we byty spra­wu­ją­ce nie­ustan­ną kon­tro­lę nad ludź­mi. Wykry­wa­cze meta­lu, elek­tro­nicz­ne bram­ki w super­mar­ke­tach, kame­ry moni­to­ru­ją­ce naj­drob­niej­sze skraw­ki życia nie pozo­sta­wia­ją żad­nych złu­dzeń. To im nale­ży się uwa­ga, to one mają ostat­ni głos, to one selek­cjo­nu­ją, decy­du­ją, śle­dzą. A zatem liczy się jedy­nie reflek­sja nad „sty­la­mi i spo­so­ba­mi życia przed­mio­tów” (Kra­jew­ski), „języ­kiem rze­czy” (Sudjic), nad ich „krnąbr­ną obec­no­ścią” (Böh­me). Domnie­ma­ne pro­ble­my płci gasną w obli­czu dosko­na­le obo­jęt­nych gen­de­ro­wo robo­tów, ponad­kul­tu­ro­wych i ponadbio­lo­gicz­nych auto­ma­tów. Mum­for­dow­ski „mit maszyn” jest niczym wobec gwał­tow­nie nastę­pu­ją­cej inwa­zji zbun­to­wa­nych obiek­tów, któ­re prze­py­cha­ją się na pierw­szy front każ­dej z walk. Być może ma tego świa­do­mość Justy­na Bar­giel­ska pisząc o „wyż­szo­ści kisie­lu”, być może ten kisiel fak­tycz­nie pro­te­stu­je prze­ciw­ko nawy­kom pod­mio­tu i roz­le­wa się po świe­cie w poszu­ki­wa­niu nowej for­my.

Panop­ty­kal­ne prze­trzą­sa­nie zaka­mar­ków „kobie­co­ści”, jakie wyła­nia się z dotych­cza­so­we­go urob­ku deba­ty, nie ma żad­ne­go zna­cze­nia w świe­cie rze­czy. Chy­ba że deba­tę ini­cju­ją same obiek­ty, kie­ro­wa­ne potęż­ną wolą uprzed­mio­to­wie­nia ludzi, zamy­ka­ją­ce ich w „auto-mon­strach” czy kor­po­ra­cyj­nych pudeł­kach od zapa­łek. Pierw­sze pyta­nie, któ­re zatem powin­ni­śmy posta­wić, to czy mode­ru­ją­cy tę deba­tę Prze­my­sław Rojek jest robo­tem, za któ­rym sto­ją postu­la­ty „bun­tu maszyn” (Can­ton), albo przy­naj­mniej zabój­czym samo­cho­dem lub zmu­to­wa­nym kotem wprost z mon­ty­py­tho­now­skich ani­ma­cji. A następ­nie, czy dotych­cza­so­we gło­sy w dys­ku­sji nale­żą do innych obiek­tów z cyber­prze­strze­ni, tyl­ko poda­ją­cych się za kobie­ty, a może są to opi­nie Mar­sjan lub innych przy­by­szów z odle­głych galak­tyk.

B. Wun­der­ka­me­ry

Robo­ty, awa­ta­ry, fan­to­my i „obiek­ty wdzięcz­ne nie­ja­sne” (Luca) zastę­pu­ją ludzi tak­że w pisa­niu. Mowa o pro­gra­mach do gene­ro­wa­nia tek­stów, o któ­rych nie śni­ło się nawet Ray­mon­do­wi Quene­au. Ale taki wybuch tech­no­lo­gii wyda­je się oczy­wi­sty. Mniej oczy­wi­ste nato­miast, że jeste­śmy świad­ka­mi eman­cy­pa­cji przed­mio­tów o „uzna­nej uży­tecz­no­ści”, jak nazy­wa je Bre­ton. Krze­sła, sol­nicz­ki i tele­fo­ny komór­ko­we, któ­re żyją wła­snym życiem, pod­szy­wa­ją się pod ludzi i przy­własz­cza­ją sobie ich toż­sa­mość. Nikt nie może być pewien, czy Justy­na Bar­giel­ska nie jest przy­pad­kiem sza­fą, młot­kiem albo pił­ką pla­żo­wą, Olga Tokar­czuk węd­ką, roz­mro­żo­ną lodów­ką albo pendrive’em, a Kry­sty­na Dąbrow­ska scy­zo­ry­kiem, klar­ne­tem czy ogro­do­wym kra­sna­lem. W post­hu­ma­ni­stycz­nych opa­rach meta-desi­gnu gubią się rela­cje mię­dzy czło­wie­kiem i rze­cza­mi. Powsta­je gigan­tycz­na kolek­cja przed­mio­tów, któ­re rzą­dzą się wła­sny­mi pra­wa­mi.

Tak jak na okład­ce nowej książ­ki Joan­ny Muel­ler: nie ma róż­ni­cy mię­dzy dziec­kiem i lal­ką. Lal­ka jest dziec­kiem, dziec­ko jest lal­ką. To lal­ka jest autor­ką, to dziec­ko jest auto­rem. Współ­cze­sna lite­ra­tu­ra i meta­li­te­ra­tu­ra to świat rze­czy w minia­tu­rze, kalej­do­sko­pie, tele­gra­ficz­nym skró­cie. To bez­kre­sny gabi­net oso­bli­wo­ści, w któ­rym owe „argo­naut­ki języ­ków i wyobraź­ni”, jak pisze o nich Ani­ta Jarzy­na, zosta­ją spro­wa­dzo­ne do roli cze­ko­la­do­wych jajek z nie­spo­dzian­ką. Wycią­gaj­my po kolei wszyst­kie przed­mio­ty, sło­wa klu­cze rze­czy­wi­sto­ści, jak chciał Bau­dril­lard, kla­sy­fi­kuj­my je, buduj­my z nich kola­że. Robią to maszy­ny, robi to Her­ta Mül­ler, Agla­ja Vete­ra­nyi czy Tatia­na Gro­ma­ča, robi Debo­ra Vogel, robi Mag­da­le­na Tul­li, robi Olga Tokar­czuk.

Kie­dy w „Bie­gu­nach” czy­ta­my w pierw­szych linij­kach: „Mam kil­ka lat. Sie­dzę na para­pe­cie, wokół mnie poroz­rzu­ca­ne zabaw­ki, prze­wró­co­ne wie­że z kloc­ków, lal­ki o wytrzesz­czo­nych oczach”, to nie jest istot­ne, kto sie­dzi na para­pe­cie, nie jest istot­ne, kto pisze o tym, że ktoś sie­dzi, nie jest istot­ne, do kogo mówi ta/ten, co sie­dzi i ta/ten, co mówi, że tamta/tamten sie­dzi. Waż­ne są tyl­ko przed­mio­ty osa­cza­ją­ce tego kogoś, wdzie­ra­ją­ce się swo­ją oso­bli­wo­ścią w kil­ku­let­nie życie. Włą­cza się sys­tem wun­der­ka­me­ry, gro­ma­dzą­cy nie tyl­ko nie­ru­cho­me i nie­me obiek­ty, ale i gro­ma­dzą­ce­go, a raczej: będą­ce­go zgro­ma­dzo­nym przez rze­czy. I dalej: „Niko­go nie ma”. To praw­da, nie ma niko­go, nie ma Polek, nie ma Pola­ków, nie ma Pol­ski, jest tyl­ko „puste podwó­rze” i lal­ka o wytrzesz­czo­nych oczach.

O AUTORZE

Jakub Kornhauser

Literaturoznawca, poeta, eseista, tłumacz. Adiunkt na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, współtworzy Ośrodek Badań nad Awangardą oraz Centrum Badań Przekładoznawczych przy Wydziale Polonistyki UJ. Autor książek o literaturze, tomów poetyckich i eseistycznych. Laureat Nagrody Szymborskiej za Drożdżownię (2016) i Nagrody Znaczenia za książkę z esejami Premie górskie najwyższej kategorii (2021), za którą nominowany był także do Nagrody Literackiej Gdynia. Przekłada literaturę awangardową z francuskiego, rumuńskiego i serbskiego (m.in. książki Dumitru Crudu, Gherasima Luki, Gellu Nauma, Miroljuba Todorovicia). Za przekłady nominowany m.in. do nagrody Europejski Poeta Wolności (2018) i Nagrody Literackiej Gdynia (2021). Prowadzi serie wydawnicze (awangarda/rewizje – Wydawnictwo UJ; Rumunia Dzisiaj – Universitas; wunderkamera – Instytut Mikołowski). Redaktor „Nowej Dekady Krakowskiej” i „Romanica Cracoviensia”, były członek redakcji „Literatury na Świecie”.