Osobliwe zapisy spiętrzonych emocji
Aleksandra Duź
Głos Aleksandry Duź w debacie "Dobry wieczór".
strona debaty
Dobry wieczórSpotkanie z poezją musi mieć dla mnie coś z teatru, dramatu antycznego: celem niech będzie wyjątkowe przeżycie odbiorcy, poczucie tajemnicy i totalnego oderwania od rzeczywistości. Tak jak poezja jest, moim zdaniem, nośnikiem określonych funkcji etycznych, tak ze spotkania z poetą też „coś” powinno wynikać. Owo „coś”, jak sądzę, przynależy każdemu odbiorcy, jest indywidualnym odczuciem, porusza osobniczo. Najważniejszy jest wiersz – to on powinien skupiać całą uwagę czytelnika, to dzięki niemu może mieć on poczucie istnienia „sensu”.
Zatem wiersz stanowi centrum, wokół niego ma się rozgrywać cała sytuacja poetycka. Za wierszem stoi poeta, czytelnik tekst przyjmuje. Spotkanie poetyckie jest zintensyfikowaniem tej relacji, pozwala na uchwycenie sensów, intencji autora, pozostających w ukryciu podczas czytelniczej interpretacji. Wszystko ma znaczenie: przestrzeń, dźwięki, atmosfera, a nawet sposób skupienia słuchaczy. Zwykle jestem po „drugiej stronie” – co określa mnie jako typową odbiorczynię tekstów, które wygłasza poeta bądź poetka. Czy jednak wieczór autorski jest jedynie przykładem komunikacji literackiej? Forma, jaką przybiera czasami spotkanie literackie, pozwala mi twierdzić, iż może być to wyjątkowe doświadczenie, a bezpośredni kontakt autora z czytelnikiem prowadzi do powstania sytuacji o nowej, unikalnej jakości.
Pierwszym takim doświadczeniem, które zakłóciło moją percepcję czasu i przestrzeni, było spotkanie z poezją Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego na festiwalu Port Wrocław. Poeta na scenie stworzył swoistą sytuację: sztuczności, teatralności, absolutnego zasłuchania. Cisza na sali, powtarzające się frazy poety, dojmująca treść wierszy, sprawiły, iż było to przeżycie pozostawiające niepokój, ale też poczucie uczestniczenia w wydarzeniu, które wybiega poza „tu i teraz”. Podobnie było rok później, tym razem na festiwalu w Lublinie. Atmosfera, jaka panowała na tzw. Sali Czarnej, poruszała wyobraźnię i pozwalała w całkowitym skupieniu pogrążyć się w poezji.
Przestrzenie kameralne, które usuwają barierę między autorem a czytelnikiem, umożliwiając zatarcie granic konwencjonalnej komunikacji, stanowią, moim zdaniem, ważny element udanego wieczoru autorskiego. Czytelnicy, którzy przychodzą, by „zobaczyć” poetę, muszą mieć wrażenie, iż są niezbędnym elementem zaistniałej sytuacji, że to, co wydarzy się w przeciągu najbliższych godzin, będzie w dużej mierze zależało od nich, od ich reakcji, zachowania i skupienia. Istotna jest świadomość „dawania i odbierania”, zarówno ze strony autora, jak i czytelnika. Takie spotkanie nie pozwala na bycie obojętnym, musi wyzwalać w nas poczucie, iż bierzemy wszyscy udział w kreowaniu wydarzenia, w którym najważniejsze jest słowo.
Kontynuując wątek znaczenia czytelnika w takim spotkaniu, należy pamiętać o tym, że także on może stać się jego autorem. Po pierwsze, wchodząc w interakcję z poetą, po drugie, zadając odpowiednie pytania, po trzecie – uważnie słuchając. Zarazem może stać się on inicjatorem, twórcą wydarzenia literackiego. Takie inicjatywy mają miejsce na festiwalu literackim Miasto Poezji, gdzie osoby zainteresowane poezją mogą zorganizować spotkanie poetyckie we własnym mieszkaniu. Już kilkakrotnie brałam udział w tzw. Mieszkaniu Poezji, które jest doskonałą okazją, by zrealizować własne wydarzenie. Ta idea jest niezwykle inspirująca, pozwala na kreatywność i wyprowadzenie poezji z niestosownych przestrzeni. Umożliwia także bezpośredni kontakt czytelnika z ulubionym autorem, kameralną, intymną atmosferę.
Spotkania autorskie to osobliwe zapisy spiętrzonych emocji, ulotnych wrażeń, chwilowych uniesień. Są jednak niezwykle istotne – uczą słuchać, uczą odbierać, poruszają swoją intensywnością i przynajmniej na chwilę wywołują wrażenie, iż wiemy o co w poezji chodzi.