debaty / ankiety i podsumowania

Peropero

Paweł Tański

Głos Pawła Tańskiego w debacie „Biurowe książki roku 2016”.

strona debaty

Biurowe książki 2016 roku

Dla mnie w poezji zawsze cho­dzi o język, to on mnie inte­re­su­je, jego widzę i o nim roz­my­ślam. Język wier­sza jest boha­te­rem lirycz­nym, o nie­go cho­dzi w osta­tecz­nym rachun­ku i roz­ra­chun­ku ze świa­tem i sobą. Dla­te­go uwa­żam, że naj­cie­kaw­sze tomy wyda­ne w roku 2016 to te, w któ­rych język dzia­ła, jest per­for­man­sem, pismem ruchli­wej wyobraź­ni. Oto książ­ki, któ­re zro­bi­ły na mnie wra­że­nie w tym roku, przy czym wśród nich są wyda­nia kolej­ne tomów już wcze­śniej opu­bli­ko­wa­nych, czy też wybo­ry tek­stów:

1. Boh­dan ZADURA Już otwar­te,
2. Roman HONET roz­mo­wa trwa dalej,
3. Andrzej SOSNOWSKI Życie na Korei,
4. Jacek GUOROW Inne tem­po,
5. Tade­usz PIÓRO Powąz­ki,
6. Jerzy JARNIEWICZ Nie­po­zna­ki,
7. Roman HONET baw się.

Oczy­wi­ście, i inne książ­ki wyda­ne przez Biu­ro Lite­rac­kie w roku 2016 trzy­ma­ją poziom, jak zawsze, ale trze­ba doko­nać wybo­ru, selek­cji, zosta­wić w pamię­ci te wyjąt­ko­we, stąd taka, a nie inna, moja lista naj­cie­kaw­szych. Któ­ra z nich jest dla mnie szcze­gól­na? Tu aku­rat nie mam pro­ble­mu z wyty­po­wa­niem – Honet to autor, któ­re­mu ufam, któ­ry pory­wa mnie swo­ją wyobraź­nią języ­ko­wą już od roku 1995, odkąd zaczą­łem go czy­tać. Z roku na rok coraz bar­dziej go podzi­wiam, za kon­se­kwen­cję, za ory­gi­nal­ność, za zna­ko­mi­te fra­zy i obra­zy. Jest dla mnie osob­ny, nie do pomy­le­nia z inny­mi. Uwa­żam, że wciąż za mało o nim wie­my, za mało go komen­tu­je­my, mimo że nie może narze­kać na brak odczy­tań i inter­pre­ta­cji. To poeta, jak by to powie­dzieć? – wciąż behind the whell, od zawsze za kół­kiem mowy, w dro­dze języ­ka, tan­ku­ją­cy bak do peł­na i rusza­ją­cy w podróż dooko­ła swo­je­go świa­ta. Kie­dy czy­tam wier­sze Hone­ta, wiem, że jadę za nim, jestem w ruchu, zosta­wiam miej­sca, jest tyl­ko czas, któ­ry wspo­mi­nam, o któ­rym śnię i czas, któ­ry pozo­stał. Honet to głos moje­go snu, moich nocy i dni, cze­kam na jego nowe wier­sze.

Ale muszę powie­dzieć uczci­wie, że w ofer­cie Biu­ra były też pozy­cje, któ­re mnie zawio­dły, do któ­rych z pew­no­ścią nie wró­cę, nie po dro­dze mi do nich, to świa­ty mi obce. I dzi­wię się wyso­kim oce­nom kry­ty­ki. Oto te książ­ki:

1. Bron­ka NOWICKA Nakar­mić kamień,
2. Dawid MATEUSZ Sta­cja wie­ży ciśnień,
3. Tade­usz DĄBROWSKI Bez­bron­na kre­ska,
4. Kata­rzy­na FETLIŃSKA Sek­sta­śmy,
5. Jacek DEHNEL Seria w ciem­ność,
6. Kata­rzy­na JAKUBIAK Nie­ostre widze­nia,
7. Justy­na BARGIELSKA Sel­fie na tle rze­pa­ku.

Oczy­wi­ście, i inne książ­ki wyda­ne przez Biu­ro Lite­rac­kie w roku 2016 nie trzy­ma­ją pozio­mu, cóż, i tak się zda­rza, jak zawsze, ale trze­ba doko­nać wybo­ru, selek­cji, zosta­wić w pamię­ci te wyjąt­ko­wo nie­cie­ka­we, stąd taka, a nie inna, moja lista naj­słab­szych. Któ­ra z nich jest dla mnie szcze­gól­nie draż­nią­ca? Tu aku­rat nie mam pro­ble­mu z wyty­po­wa­niem – Bron­ka Nowic­ka to autor­ka, któ­rej nie ufam, któ­ra nie pory­wa mnie swo­ją wyobraź­nią. Jest dla mnie banal­na, prze­ga­da­na, zwy­czaj­nie nud­na, dener­wu­je mnie i draż­ni swo­ją manie­rą języ­ko­wą.

Sie­dem do sied­miu – oto bilans zysków i strat, moich zysków i moich strat. Ale o to cho­dzi w podró­ży z lite­ra­tu­rą. „Pero, pero, bilans musi wyjść na zero” – jak śpie­wał Jan Kacz­ma­rek, nie­ste­ty, tak wyszło, rok 2016 koń­czy się dla mnie nie­cie­ka­wie, ale wypa­tru­ję za hory­zon­tem już ksią­żek wyda­nych w roku 2017 i jako nie­po­praw­ny opty­mi­sta wie­rzę, że tym razem się uda, tym razem wyj­dzie i spo­tkam w dro­dze tę jed­ną, jedy­ną. Książ­kę, o któ­rej będę gadał jak opę­ta­ny.