Pisanie sporo zmienia
Kacper Bartczak
Głos Kacpra Bartczaka w debacie „Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?”.
strona debaty
Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem? Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?Tak, myślę, że swoim pisaniem sporo zmieniam. Taką anegdotkę opowiem –
Ostatnio w ogóle słabo: zarówno z pisaniem, jak i ze zmianą. Ze zmianą – bo zmian jest zbyt wiele. Wielkie Przyspieszenie nasze polityczne już prawie się objawia jak zaplanowana część kolejnego Wielkiego Wymierania. Więc może trzeba nieco przystopować ze zmianami? Może trzeba dać po hamulcach? Tylko co to by znaczyło? Bo przecież nie chcemy pisać muzealnie. Tak, oczywiście, pisanie muzealne bywa niesłychanie intratne. Ale nie chcemy tak pisać.
Więc coś innego: pisać zawsze tak, żeby, kiedy to będą czytać, nie mogli przejść nad tym od razu do żadnego porządku obrotowego, żeby kolejne wersy, te sklejki języka, myśli oraz innych tworów grudkowatych, osadziły się, wytrąciły. Może wtedy poczują obrót, który sprawia, że wszystko się zmienia, zawsze, czyli wszystko stoi w miejscu. Pisać tak, żeby poczuć akcję tego obrotu, jego mielenia. Żeby poruszony w układach wersyfikacyjnych ruch myśli przenosił pamięć mielącego obrotu. Tylko co wtedy – całkiem zgadzać się z akcją mielenia? Być jej częścią?
No i teraz anegdotka. Otóż, kilka dni temu szedłem wczesnym rankiem po mleko i chleb dla moich. Po krótkiej nocy, poprzedzonej dniem wypełnionym ciężką pracą człowieka uczciwego, zdałem sobie sprawę, brnąc po te bułeczki, że z trudem zbieram myśli. Niedobrze z tobą, Constant K, ty robocie jeden, pomyślałem. Ale przytrzymałem się samej niemocy, tej słabości, poszukałem najmniejszych okruchów – kilku dźwięków, przetartych migawek, bladych iskierek, trawy, kamyków. Taki brudnopis chociaż niech będzie – pomyślałem życzeniowo. I przyszło coś takiego:
Nicość dotyka mnie na brudno
w niej się zbieram
aż unerwię protezę
wciągnę aparat na obrót
To tylko kawałek, raczej szkic, może coś z tego będzie. Ale myślę, że w ten sposób pomogłem temu porankowi się wydarzyć, wyprowadziłem poranek z nicości, do niej się nie przyłączając. Albo inaczej – mnie samego i ten poranek z nicości wyprowadził wiersz. Tak, myślę, że pisanie sporo zmienia.
O AUTORZE
Kacper Bartczak
Ur. w 1972 roku. Poeta, krytyk, tłumacz poezji, amerykanista. Wydał kilka tomów poetyckich, m.in. Wiersze organiczne (2015), za które był nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz Nagrody Literackiej Nike, Pokarm suweren (2017), a także zbiór Naworadiowa (2019). Autor monografii o Johnie Ashberym (2006) oraz zbioru esejów o poezji i teorii Świat nie scalony (2009), za który otrzymał Nagrodę „Literatury na Świecie”. Tłumaczył wiersze Johna Ashbery’ego, Rae Armantrout, Charlesa Bernsteina i Petera Gizziego. Stypendysta Fundacji Fulbrighta (dwukrotny) i Fundacji im. T. Kościuszki. Wykłada literaturę amerykańską na Uniwersytecie Łódzkim. Mieszka w Łodzi.