debaty / ankiety i podsumowania

Pisanie wierszy to robota, jak każda inna

Maciej Burda

Głos Macieja Burdy w debacie "Co dał mi Połów?".

strona debaty

Co dał mi Połów?

Publi­ka­cja w anto­lo­gii „Połów” nie dała mi nic. Nie zaro­bi­łem milio­na dola­rów, kobie­ty nie zaczę­ły kochać się we mnie czę­ściej niż przed publi­ka­cją, dzie­ci nie nabra­ły więk­sze­go sza­cun­ku. Nie dzwo­nią wydaw­cy, kry­ty­cy, wiel­bi­cie­le. Nic się nie zmie­ni­ło.

Trze­ba nato­miast odno­to­wać, że samo przy­go­to­wa­nie tek­stów do pro­jek­tu i publi­ka­cji było przy­jem­ne. Nie­któ­re rze­czy pisa­łem jesz­cze w cza­sach gdy wymie­ra­ły ostat­nie dino­zau­ry, a na spo­tka­nia poetyc­kie przy­cho­dzi­ło mnó­stwo ludzi (kto nie wie­rzy niech prze­czy­ta „Noc Poetów” Zadu­ry). Uwa­ża­łem wów­czas publi­ko­wa­nie wier­szy za dzia­łal­ność nie­zwy­kle pre­ten­sjo­nal­ną, na któ­rą bun­tow­nik nigdy nie powi­nien się godzić. Kie­dy już zatem spu­chłem, uty­łem i posi­wia­łem, to usys­te­ma­ty­zo­wa­nie i w kon­se­kwen­cji odkry­wa­nie od nowa tych tek­stów było miłe. To zresz­tą moż­na uznać za zasad­ni­czą war­tość pro­jek­tu „Połów”: koniecz­ność pra­cy nad tek­sta­mi, pró­bę kry­tycz­ne­go spoj­rze­nia na coś, co wyda­je się ide­al­ne z per­spek­ty­wy wła­sne­go ego­cen­try­zmu i prze­ko­na­nia, że wyczy­nia się jakąś wyjąt­ko­wą sztu­kę. Ilu­mi­na­cja Wyło­wio­nych ogra­ni­cza się więc do pozna­nia pro­stej praw­dy: pisa­nie wier­szy to robo­ta, jak każ­da inna.