debaty / książki i autorzy

Po co nam „Dzieła zebrane” Karpowicza?

Redakcja biBLioteki

Wprowadzenie do debaty "Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza".

strona debaty

Cały lite­rac­ki i poza­li­te­rac­ki świat mówi w tym roku o set­nej rocz­ni­cy uro­dzin Cze­sła­wa Miło­sza i dzie­więć­dzie­sią­tych uro­dzi­nach Tade­usza Róże­wi­cza. O „dzię­więć­dzie­siąt­ce” Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza, któ­rą będzie­my obcho­dzić 15 grud­nia, z jakie­goś powo­du jak­by ciszej.

Jak to moż­li­we, że zmar­ły w 2005 roku Kar­po­wicz, „ostat­ni poeta nie­moż­li­wy”, „marzy­ciel z czwar­te­go wymia­ru”, pozo­sta­je w cie­niu innych Wiel­kich? Czy jego pozy­cja na mapie pol­skiej poezji – dla wie­lu nie­pod­wa­żal­na – rze­czy­wi­ście jest tak oczy­wi­sta?

A może Kar­po­wicz sam sobie tę zasta­na­wia­ją­cą „ciszę” zawdzię­cza? W koń­cu, w tomie Mówi Kar­po­wicz Miro­sła­wa Spy­chal­skie­go i Jaro­sła­wa Szo­dy, przy­zna­wał: „Odbior­ca jako part­ner nie ist­nie­je we mnie w ogó­le. To okrut­ne i obra­ża­ją­ce czy­tel­ni­ków, ale tak napraw­dę jest. Nie ist­nie­je we mnie zamysł, żeby wpro­wa­dzić czy­tel­ni­ka w zamęt, wtrą­cić w trud­ną sytu­ację”.

Powyż­sze pyta­nia, być może nie­co kon­tro­wer­syj­ne, sta­wia­my przy oka­zji zbli­ża­ją­cej się pre­mie­ry Wier­szy, pierw­sze­go tomu Dzieł zebra­nych Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza. Tomów będzie wię­cej, cały cykl jest roz­pi­sa­ny na czte­ry naj­bliż­sze lata. Znaj­dą się w nim poezje, dra­ma­ty, ale tak­że ese­je i listy – wie­le mate­ria­łów nigdy wcze­śniej nie­pu­bli­ko­wa­nych.

Uczest­ni­ków deba­ty w Przy­sta­ni! pyta­my nie tyl­ko o to, po co nam Dzie­ła zebra­ne. Chce­my wie­dzieć, jakie cele powin­ni posta­wić sobie redak­to­rzy pierw­szej tak obszer­nej pre­zen­ta­cji Kar­po­wi­czow­skiej spu­ści­zny. Jak spra­wić, by pre­mie­ra każ­de­go z tomów sta­ła się wyda­rze­niem, zyska­ła ran­gę, na jaką, zda­niem miło­śni­ków, dzie­ło Kar­po­wi­cza zasłu­gu­je.

W 2015 roku, kie­dy uka­że się ostat­ni tom Dzieł zebra­nych, będzie­my obcho­dzić dzie­sią­tą rocz­ni­cę śmier­ci Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza – czy zno­wu po cichu? A może już teraz war­to zasta­no­wić się, czy ogło­sić 2015 Rokiem Kar­po­wi­cza?