debaty / ankiety i podsumowania

Poeta w MTV

Grzegorz Jankowicz

Głos Grzegorza Jankowicza w debacie "Być poetą dzisiaj".

strona debaty

Być poetą dzisiaj

Nagro­da Nike dla Dyc­kie­go jest istot­na z kil­ku wzglę­dów, z któ­rych żaden nie odgry­wa istot­nej roli w kon­tek­ście mecha­ni­zmów regu­lu­ją­cych pol­ską kul­tu­rę. Jest waż­na dla­te­go, że wcze­śniej­si poeci nagro­dze­ni Nike przez jury (Barań­czak i Rym­kie­wicz) wpi­sy­wa­li się w dosyć oczy­wi­ste kon­tek­sty, któ­re nie­ko­niecz­nie były bli­skie (przy­pa­dek Rym­kie­wi­cza), tzw. śro­do­wi­sku „Gaze­ty Wybor­czej”, ale bez wąt­pie­nia moż­na było te wer­dyk­ty zazna­czyć na pol­skiej mapie kul­tu­ral­nych wpły­wów. Dyc­ki nato­miast, co kry­ty­cy pod­kre­śla­li od same­go począt­ku jego karie­ry, pre­zen­tu­je posta­wę osob­ną. Ten szla­gwort bar­dzo szyb­ko stra­cił kry­tycz­no­li­te­rac­ką moc, ale w kon­tek­ście nagro­dy Nike war­to go przy­po­mnieć, by uświa­do­mić sobie, z jakim zda­rze­niem kul­tu­ral­nym i medial­nym mamy do czy­nie­nia. Bez wąt­pie­nia doszło do pew­ne­go prze­su­nię­cia, poja­wił się sym­bo­licz­ny ruch w inte­re­sie tej nagro­dy, a to zasłu­gu­je na uwa­gę kry­ty­ków i czy­tel­ni­ków.

Dla­cze­go piszę, że nie będzie to mia­ło istot­ne­go wpły­wu na mecha­ni­zmy regu­lu­ją­ce pol­ską kul­tu­rę? Dla­te­go, że nagro­da dla poety nie popra­wi noto­wań poezji na lite­rac­kim ryn­ku, albo­wiem zbyt wie­lu wydaw­ców i kry­ty­ków myśli o „książ­ce” w ryn­ko­wych kate­go­riach, poezję trak­tu­jąc po maco­sze­mu ze wzglę­du na zni­ko­me wpły­wy z jej sprze­da­ży. Oczy­wi­ście, gest wyko­na­ny przez jury Nike posia­da bar­dzo waż­ne zna­cze­nie sym­bo­licz­ne (być może jest to swo­iste wyzwa­nie rzu­co­ne owej ryn­ko­wej logi­ce), ale oba­wiam się, że nie będzie mia­ło ono prze­ło­że­nia na sytu­ację poezji w naszym kra­ju.

Dla tych zaś, któ­rzy poezją się zaj­mu­ją, czy­li dla innych poetów, abso­lut­nie oczy­wi­sta odpo­wiedź wyprze­dza posta­wio­ne przez BL pyta­nie. Jak mawiał kla­syk salo­no­wych ever­gre­enów: „Zże­ra mnie co praw­da sie­dem zazdro­ści, ale to nie niwe­czy osza­ła­mia­ją­cej rado­ści”. W przy­pad­ku kry­ty­ków sytu­acja jest podob­na, tyl­ko zazdrość mniej­sza.

Jak powin­na wyglą­dać komu­ni­ka­cja mię­dzy poetą, wydaw­cą i czy­tel­ni­ka­mi? Zało­że­nie, że poezja sta­nie się dziś przed­mio­tem fascy­na­cji tłu­mów, wyda­je mi się prze­ja­wem eks­pan­syw­ne­go ide­ali­zmu. Wsze­la­ko nie powin­no wywo­ły­wać to w nas szcze­gól­ne­go poru­sze­nia, albo­wiem jej przy­szłe zna­cze­nie może być duże, nawet jeśli doty­czyć będzie obsza­ru kul­tu­ry, do któ­re­go docie­ra nie­wie­lu odbior­ców. Wszyst­ko zale­ży od spo­so­bu rozu­mie­nia dyna­mi­ki kul­tu­ral­nych pro­ce­sów. W zasa­dzie żad­ne medium nie gwa­ran­tu­je dziś maso­we­go odbio­ru, a jeśli nawet z taką masów­ką mamy do czy­nie­nia, to jej efek­ty wyczer­pu­ją się w cią­gu tygo­dnia. Nie ozna­cza to, że lokal­ne kłą­cza zna­czeń powin­ny znik­nąć. Są potrzeb­ne jako alter­na­ty­wa wobec ofi­cjal­nych dys­kur­sów (posłu­gu­ję się licz­bą mno­gą, bo te „ofi­cjal­ne” języ­ki ule­ga­ją cią­głej wymia­nie). Żeby z peł­ną odpo­wie­dzial­no­ścią zapro­po­no­wać sen­sow­ne roz­wią­za­nie, nale­ża­ło­by odwo­łać się do wie­lu czyn­ni­ków: psy­cho­lo­gii twór­czo­ści, psy­cho­lo­gii odbio­ru, mar­ke­tin­gu, reguł komu­ni­ka­cyj­nych, roli mediów etc. Jest ich zbyt wie­le, by się nimi zająć w try­bie ankie­to­wym.

Nie spo­sób zapre­zen­to­wać gene­ral­nej stra­te­gii, a nawet kil­ku stra­te­gii pro­mo­cji, któ­re będą sku­tecz­ne, ponie­waż wymu­sza­ło­by to na kry­ty­ku powo­ła­nie do ist­nie­nia zge­ne­ra­li­zo­wa­nej for­my tek­stu poetyc­kie­go (z zestan­da­ry­zo­wa­ną poety­ką i prze­wi­dy­wal­nym, mode­lo­wym odbio­rem, a tak­że usta­lo­ną posta­wą auto­ra). Nie ozna­cza to jed­nak, że takie roz­wa­ża­nia są stra­tą cza­su. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych rynek poetyc­ki ofe­ru­je auto­rom roz­ma­ite moż­li­wo­ści opra­co­wa­nia indy­wi­du­al­nej stra­te­gii pisar­skiej. Debiu­tan­ci mają do dys­po­zy­cji kil­ka cyklicz­nych publi­ka­cji, któ­re w spo­sób pre­zy­cyj­ny ana­li­zu­ją prze­strzeń lite­rac­ką w danym roku i pod­po­wia­da­ją, gdzie, kie­dy, na jakich warun­kach dru­ko­wać pierw­szą książ­kę, by mieć dobre odbi­cie na przy­szłość. Jed­ną z pod­sta­wo­wych zasad jest obec­ność poety w mediach, tak­że tych popu­lar­nych. I nie cho­dzi jedy­nie o poetyc­kich per­for­me­rów (slam i poezja inter­me­dial­na od daw­na radzą sobie z dotar­ciem do odbior­cy).

Sama obec­ność poety w mediach nie jest, według mnie, rów­no­znacz­na z zaprze­pasz­cze­niem jakiejś esen­cjal­nej war­to­ści lite­rac­kiej. Przy­kła­dem może być John Ash­be­ry, któ­ry otrzy­mał tytuł poety-lau­re­ata sta­cji MTV‑U (spe­cjal­ne­go kana­łu MTV, któ­ry jest emi­to­wa­ny na cam­pu­sach aka­de­mic­kich). Wią­za­ło się to z pre­zen­ta­cją kli­pów do jego wier­szy (przy­go­to­wa­nych – skąd­inąd – w nie­zwy­kle oszczęd­ny, sub­tel­ny spo­sób: tekst wier­sza poja­wiał się po pro­stu z wol­na na ekra­nie; towa­rzy­szył mu pod­kład muzycz­ny). Zapy­ta­ny o tę medial­ną kam­pa­nię Ash­be­ry powie­dział tak: „Nie­wie­le wie­dzia­łem na temat MTV, kie­dy otrzy­ma­łem ich wyróż­nie­nie, i nadal nie­wie­le wiem, oprócz tego, że jest to sta­cja tele­wi­zyj­na pusz­cza­ją­ca muzy­kę popu­lar­ną, któ­rej słu­cha wie­lu mło­dych ludzi. Oczy­wi­ście wyko­rzy­sta­łem oka­zję, by roz­sze­rzyć swo­ją publicz­ność i zapłod­nić mło­de umy­sły”. Niko­mu w Sta­nach Zjed­no­czo­nych nie przy­szło do gło­wy, by zarzu­cać poecie nie­czy­stą zagryw­kę medial­ną. Inna spra­wa, że ta stra­te­gia (nie do koń­ca przy­pad­ko­wa, bo za wybo­rem jego oso­by sta­ły rów­nież siły wydaw­ni­cze) zosta­ła opra­co­wa­na nie­zwy­kle prze­myśl­nie. Poeci powin­ni wyko­rzy­sty­wać oka­zję, by zapłod­nić umy­sły czy­tel­ni­ków. Ale nie każ­dą oka­zję i nie za każ­dą cenę. Wybór stra­te­gii jest ści­śle zależ­ny od pro­fe­sjo­na­li­za­cji pola lite­rac­kie­go: ludzi, któ­rzy w nim funk­cjon­ją, insty­tu­cji, reguł komu­ni­ka­cyj­nych etc. Niby oczy­wi­stość, ale pro­blem w tym, że u nas ta oczy­wi­stość cią­gle jesz­cze nie ma wpły­wu na rze­czy­wi­stość. War­to dodać, że pro­fe­sjo­na­li­za­cja nie musi mieć nic wspól­ne­go z ryn­ko­wym podej­ściem do lite­ra­tu­ry czy sztu­ki w ogól­no­ści, choć sta­wia przed nami jeden fun­da­men­tal­ny wymóg: zmia­nę spo­so­bu myśle­nia.

O AUTORZE

Grzegorz Jankowicz

Urodzony w 1978 roku. Krytyk, filozof literatury i tłumacz. Redaktor serii krytycznoliterackiej „Punkt Krytyczny” czasopisma „Studium”. Wykładał literaturę polską na Uniwersytecie Indiana w Bloomington. Współpracownik Centre for Advanced Studies in the Humanities UJ. Prowadził audycję „Czytelnia” w TVP Kultura. Jest wiceprezesem i redaktorem w Fundacji Korporacja Ha!Art. Redaktor działu kultura „Tygodnika Powszechnego”. Juror Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”. Dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada. Mieszka w Krakowie.