debaty / ankiety i podsumowania

Powiadacie, że chcecie rewolucji

Adam Poprawa

Głos Adama Poprawy w debacie "Powiadacie, że chcecie rewolucji".

strona debaty

Powiadacie, że chcecie rewolucji

Po tego­rocz­nym Por­cie Wro­cław ktoś w gaze­cie napi­sał: for­mu­ła festi­wa­lu już się prze­ży­ła. Hmm. Zawsze mi się wyda­wa­ło, że pod­sta­wą tej impre­zy jest publicz­ne czy­ta­nie wier­szy przez ich auto­rów. Ba! do dziś jestem prze­ko­na­ny o nie­zby­wal­nym cha­rak­te­rze tej for­my rela­cji mię­dzy (żyją­cym) poetą a czy­tel­ni­kiem. Ale widać dzien­ni­ka­rze wie­dzą lepiej, zwłasz­cza po kwa­dran­sie obec­no­ści na Por­cie.

Na kon­fe­ren­cjach pra­so­wych, w trak­cie któ­rych ogła­sza się nomi­no­wa­nych do nagród poetyc­kich, w mia­rę czę­sto powra­ca pyta­nie: a co z mło­dy­mi? Nie powiem, pyta­nie jak naj­bar­dziej istot­ne, tyle że, jasny gwint, czu­ję w tym zanie­po­ko­je­niu dzien­ni­ka­rzy o naj­młod­szych jakąś hipo­kry­zję. Za moc­no? No to niech będzie: hipo­kry­zię. Bo już widzę, jak jeden czy dru­ga spo­śród pyta­ją­cych roz­glą­da­ją się na co dzień za debiu­ta­mi, jak są goto­wi oma­wiać tomi­ki na swo­ich łamach, jak pędzą na spo­tka­nia z naj­młod­szy­mi.

Jeden z pro­gra­mów tele­wi­zyj­nych jesz­cze z cza­sów for­tecz­nych zaty­tu­ło­wa­ny został Rewo­lu­cja potrzeb­na od zaraz. Na któ­rymś zaś z fil­mi­ków poka­zy­wa­nych w tym roku Piotr Czer­niaw­ski stwier­dził, iż poezja z kolej­nych For­tów i Por­tów zane­go­wa­ła to, co było wcze­śniej.

Te skąd­inąd wca­le róż­ne wypo­wie­dzi (powierz­chow­na publi­cy­sty­ka, ste­reo­ty­po­we pyta­nia, efek­tow­ny tytuł pro­gra­mu, opi­nia kry­tycz­no­li­te­rac­ka) łączy jed­no: we wszyst­kich mani­fe­stu­je się pra­gnie­nie wiel­kiej zmia­ny. Powia­da­cie zatem, że chce­cie rewo­lu­cji. Para­fra­zu­ję pierw­szą linij­kę pio­sen­ki Beatle­sów, gdyż bar­dzo mi odpo­wia­da­ją jej wie­lo­znacz­ność  i iro­nia. W 1968 roku, jak­że prze­cież rewo­lu­cyj­nym, Len­non poło­żył się na pod­ło­dze stu­dia i wol­nym, nie­co roz­le­ni­wio­nym gło­sem jął śpie­wać o rewo­lu­cji…

W tego­rocz­nym Por­cie za dużo było przed­się­wzięć auto­mi­to­lo­gi­zu­ją­cych, zabra­kło nato­miast solid­niej­sze­go poga­da­nia o tym, co dzię­ki For­tom i Por­tom sta­ło się w poezji pol­skiej. Bo wiel­ka zmia­na po roku 1989 nie­wąt­pli­wie się doko­na­ła, tyle że – co dziś, z per­spek­ty­wy histo­rycz­no­li­te­rac­kiej, cał­kiem nie­źle już widać – była to wła­śnie zmia­na, skła­da­ją­ca się na cały skom­pli­ko­wa­ny i zróż­ni­co­wa­ny pro­ces. Zmia­na, a nie rewo­lu­cyj­ne zerwa­nie i cał­kiem nowy począ­tek.

Na począt­ku lat dzie­więć­dzie­sią­tych namięt­nie wycze­ki­wa­no zmia­ny. Sko­ro zmie­nił się ustrój, to musi się też zmie­nić lite­ra­tu­ra. Maria Janion w te dyr­dy ogło­si­ła „wol­ny rynek marzeń” z cze­go pięk­nie podrwi­wa­li Błoń­ski z Pil­chem, zarzu­ca­jąc (skąd­inąd wiel­kiej) huma­ni­st­ce mark­si­stow­skie myśle­nie na zasa­dzie baza – nad­bu­do­wa. Nie­mniej po raz bodaj czwar­ty w XX wie­ku (naj­pierw odzy­ska­nie nie­pod­le­gło­ści w 1918, póź­niej 1956, a ostat­nio w sta­nie wojen­nym) znów się zain­te­re­so­wa­no poezją: cze­ka­no na nowe nazwi­ska. Dwóm zna­ko­mi­tym auto­rom, Świe­tlic­kie­mu i Pod­sia­dle, przy­szło ode­grać rolę kogoś w rodza­ju papu­żek nie­roz­łą­czek nowej poezji pol­skiej. Sły­sze­li o nich nie­le­d­wie wszy­scy: czy­tel­ni­cy gazet, nauczy­cie­le (obaj szyb­ko tra­fi­li do lice­al­nej anto­lo­gii Matu­szew­skie­go), może nawet zna­la­zło­by się paru posłów, któ­rym obaj poeci jakoś się nawet koja­rzy­li. Czy­ta­no ich jako przede wszyst­kim wła­śnie nowych poetów, nie za bar­dzo inte­re­su­jąc się kon­tek­sta­mi ani histo­rycz­ny­mi powi­no­wac­twa­mi. A prze­cież obu moż­na (dziś) opi­sać jako inno­wa­to­rów tra­dy­cji już ist­nie­ją­cych w poezji. I, oczy­wi­ście, nikt z nich nie tra­ci przy tym na ory­gi­nal­no­ści. Nawet rady­kal­ni inno­wa­to­rzy mode­li i języ­ków poezji – Foks, Pió­ro, Sosnow­ski – też nie wzię­li się zni­kąd.

Szóst­ka z Mon­ty Pytho­na sama okre­śli­ła swo­je miej­sce w cią­gło­ści: kie­dy roz­pa­dli się Beatle­si, myśmy się zaczę­li. Nie wyklu­czam, że coś w mia­rę podob­ne­go da się powie­dzieć rów­nież przy innej oka­zji: kie­dy prze­stał się uka­zy­wać „bru­Lion”, zaczął się Fort Legni­ca i jego cią­gi dal­sze. Jasne, w Legni­cy ani Wro­cła­wiu aż tak się nie liczy­ła stra­te­gia skan­da­lu, idzie mi o coś inne­go. Otóż naj­pierw „bru­Lion”, a póź­niej Fort – Port – Biu­ro oka­za­ły się istot­ny­mi insty­tu­cja­mi poezji pol­skiej, prze­strze­nia­mi, w któ­rych mogła publicz­nie zaist­nieć, dzię­ki któ­rym łatwiej docie­ra­ła do czy­tel­ni­ków, była bar­dziej roz­po­zna­wal­na (jako nowa poezja pol­ska wła­śnie). Dość szyb­ko zresz­tą nie­któ­rzy auto­rzy bru­lio­no­wi sta­li się auto­ra­mi por­to­wy­mi czy biu­ro­wy­mi.

Rewo­lu­cji for­tecz­no-por­to­wej raczej więc nie było, w Legni­cy i Wro­cła­wiu doko­na­ło się za to coś waż­niej­sze­go: cią­głość poezji pol­skiej reali­zo­wa­ła się tam w swej inno­wa­cyj­nej róż­no­rod­no­ści. Nie tyl­ko tam, rzecz jasna, nie­mniej oba mia­sta wie­lo­krot­nie będą się powta­rzać w adre­sach biblio­gra­ficz­nych histo­rii poezji z prze­ło­mu wie­ków.

O AUTORZE

Adam Poprawa

(ur. 1959) – filolog, krytyk literacki i muzyczny, edytor, pisarz. Wydał m.in. monografię Kultura i egzystencja w poezji Jarosława Marka Rymkiewicza (Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1999), zbiór szkiców Formy i afirmacje (Universitas, Kraków 2003), tomy prozatorskie Walce wolne, walce szybkie (WBPiCAK, Poznań 2009), Kobyłka apokalipsy (WBPiCAK, Poznań 2014), zbiór Szykista. Felietony po kulturze (WBPiCAK, Poznań 2020). Przetłumaczył Epifanie Jamesa Joyce’a (Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2016). Przygotował poprawioną (odcenzurowaną i uzupełnioną) edycję Pamiętnika z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego (PIW, Warszawa 2014). Opracował poszerzone wydanie Języka poetyckiego Mirona Białoszewskiego (Ossolineum, Wrocław 2016) oraz tom Odbiorca ubezwłasnowolniony. Teksty o kulturze masowej i popularnej Stanisława Barańczaka (Ossolineum, Wrocław 2017). Jest felietonistą „Nowych Książek”.