debaty / ankiety i podsumowania

Powidoki

Magdalena Gubała

Głos Magdaleny Gubały w debacie "Książka 2008".

strona debaty

Książka 2008

Wska­za­nie: Bar­tosz KONSTRAT trak­ta­ty kon­stra­ta

Dla­cze­go Bar­tosz Kon­strat i jego trak­ta­ty?

W tych trak­ta­tach wię­cej jest zatrzy­ma­nych na moment pod powie­ką obra­zów, utrwa­lo­nych w for­ma­li­nie traf­nych słów, niż nauko­wych docie­kań, jakich moż­na by się spo­dzie­wać po nada­nych im mia­nach. A im dalej, tym siniej, na siat­ków­ce oka bły­ska flesz towa­rzy­szą­cy utrwa­la­niu obra­zów, tym moc­niej się odbi­ciem tym zachwy­cam. Powi­do­ki nie­unik­nio­ne i jak­że miłe dla oka… Już od począt­ku, gdy tyl­ko spoj­rzeć na okład­kę tego tomi­ku i prze­czy­tać w syme­trycz­nym zapi­sie gra­ficz­nym

bar­tosz kon­strat
trak­ta­ty kon­stra­ta

moż­na przy­pusz­czać, że to zaba­wa dźwię­kiem, brzmie­niem języ­ka raczej, takie „cyta­ty z Tacy­ta” i jak się oka­zu­je, po zapo­zna­niu się z tym, co pod okład­ką, zręcz­nie wykon­cy­po­wa­ny pomysł cią­gnię­ty kon­se­kwent­nie do koń­ca. Gdyż nie są to trak­ta­ty nauko­we. Nie są to trak­ta­ty filo­zo­ficz­ne. Jak dla mnie są to trak­ta­ty utka­ne z słów i z nich „pomię­dzy” odci­śnię­ty trak­tat o obra­zach. W bez­bo­le­sność rze­czy­wi­sto­ści rze­czy wkra­cza

(…)
Pra­ca, nie­koń­czą­ca się pra­ca ora­czy. Prze­krwio­ne oczy
koni.

Słoń­ce zacho­dzą­ce na czer­wo­no, powo­li – far­ba wyla­na na nie­win­ne drze­wa.

I ktoś inny, zupeł­nie tu nie­pa­su­ją­cy, poważ­ny i groź­ny, sza­chi­sta, ping­pon­gi­sta,
Odkryw­ca z lune­tą. Autor wszyst­kie­go.

[„bez­bo­le­sność (trak­tat)”]

I wca­le nie bez­bo­le­śnie, nie bez­ob­ja­wo­wo w czy­ta­ją­cym się zatrzy­mu­je. Z nie­cier­pli­wo­ścią otwie­ra­łam kolej­ne zręcz­nie wykon­cy­po­wa­ne trak­ta­ty-zda­rze­nia, kolej­ne krót­kie bły­śnię­cia. Pozor­nie nie ist­nie­je nic bar­dziej oczy­wi­ste­go niż chwi­la obec­na. W prze­strze­ni sekun­dy przez nasz umysł prze­la­tu­je pochód róż­nych wra­żeń. Takich, któ­re wyraź­nie odci­ska­ją ślad pod powie­ką, zda­rza się też wie­le. Ale ile i jakich potrze­ba słów, by móc zatrzy­mać i utrwa­lić w pude­łecz­kach pojęć obra­zy tak inten­syw­ne i tak szyb­ko prze­mi­ja­ją­ce? Odsy­łam do trak­ta­tów kon­stra­ta. Oto jak w pude­łecz­kach słów zamy­ka się i zara­zem otwie­ra prze­strzeń auto­ra wszyst­kie­go – obra­zów.