debaty / ankiety i podsumowania

Poznawać na nowo, rozmawiać do woli

Daria Paryła

Głos Darii Paryły w debacie "Jak rozmawiać o poezji".

strona debaty

1.
Poezja pol­ska cią­gle jest w fazie doj­rze­wa­nia. Orga­ni­zo­wa­ne deba­ty, dys­ku­sje uświa­da­mia­ją czy­tel­ni­kom, że poezja znaj­du­je się w nie­co gor­szym poło­że­niu niż pro­za. Dobre tomi­ki poetyc­kie sprze­da­ją się gorzej niż np. „tanie” roman­se napi­sa­ne spe­cjal­nie dla kobiet. Poezja nie jest towa­rem powszech­nie dostęp­nym, a przez to mod­nym. Owszem, nie­któ­rzy mło­dzi ludzie uzna­ją się za poetów, publi­ku­ją swo­je wier­sze na por­ta­lach inter­ne­to­wych, wycze­ku­jąc na każ­dy komen­tarz. Pro­ble­my egzy­sten­cjal­ne, pyta­nia, poszu­ki­wa­nie – wła­śnie za pośred­nic­twem słów poeci mister­nie tka­ją paję­czy­nę wła­snej histo­rii.

2.
Nie sądzę, żeby o poezji nale­ża­ło roz­ma­wiać jakimś spe­cy­ficz­nym języ­kiem. W dobie Inter­ne­tu dys­ku­sje są żywe, cho­ciaż inter­nau­ci rzad­ko spie­ra­ją się o waż­ne lite­rac­kie pro­ble­my; zazwy­czaj kry­ty­ku­ją wier­sze, auto­ro­wi wyty­ka­ją błę­dy lub po pro­stu się śmie­ją. Myślę, że język inter­ne­to­wych spo­rów, a nawet kłót­ni pozo­sta­wia wie­le do życze­nia. Prze­glą­da­jąc stro­ny poświę­co­ne pol­skiej poezji łatwo jest zauwa­żyć nick „ano­nim” i całą listę narze­kań inter­nau­ty. Zazwy­czaj nie podo­ba mu się wszyst­ko: kon­struk­cja tek­stu, tytuł wier­sza, inter­punk­cja. Moż­li­wość szyb­kie­go doda­nia nie­prze­my­śla­ne­go, prze­peł­nio­ne­go agre­sją komen­ta­rza nie wyma­ga wiel­kie­go wysił­ku. Ludzie, któ­rzy udo­stęp­nia­ją swo­je wier­sze w sie­ci liczą, że spo­tka­ją się z kon­struk­tyw­ną kry­ty­ką, że dys­ku­sja popra­wi ich poetyc­ki język, udo­sko­na­li warsz­tat. Nie­ste­ty, deba­ty toczą­ce się w Inter­ne­cie sto­ją na żenu­ją­co niskim pozio­mie. Zauwa­ży­łam dziw­ny trend: inter­nau­ci przede wszyst­kim wyty­ka­ją błę­dy, pra­wie nigdy nie uza­sad­nia­jąc swo­je­go komen­ta­rza. Takie „dys­ku­sje” są kom­plet­nym nie­po­ro­zu­mie­niem. Kon­flik­ty nabie­ra­ją­ce per­so­nal­ne­go cha­rak­te­ru nigdy nie przy­czy­nią się do popra­wy jako­ści kon­dy­cji poezji pol­skiej. Naj­waż­niej­sze zarzu­ty kie­ro­wa­ne są zazwy­czaj pod adre­sem auto­ra, kry­ty­ka nie sku­pia się na książ­kach, ludzie nie chcą dys­ku­to­wać z poeta­mi, lecz o poetach.

3.
Jak powin­na wyglą­dać dys­ku­sja o poezji? Roz­mo­wy, któ­re nie mają głęb­sze­go sen­su ogra­ni­cza­ją się do wymie­nia­nia nazwisk poetów i ewen­tu­al­nie tytu­łów ich wier­szy. Myślę, że nie­słusz­nie poja­wia­ją się okre­śle­nia „poetyc­kie get­to”, „lite­rac­ki rynsz­tok” czy „wiecz­ni fru­stra­ci”. Fak­tem jest, że poetą może nazy­wać się każ­dy piszą­cy. Fak­tem rów­nież jest, że „praw­dzi­wym znaw­cą poezji” może nazy­wać się każ­dy inter­nau­ta zamiesz­cza­ją­cy komen­tarz pod poetyc­kim tek­stem. W śro­do­wi­sku arty­stów czę­sto mówi się, że ludzie nie umie­ją roz­ma­wiać o poezji. Zga­dzam się z tym stwier­dze­niem. Żeby mądrze roz­ma­wiać o poezji, naj­pierw trze­ba ją zro­zu­mieć. Nie nale­ży prze­czy­tać tek­stu raz, by natych­miast się o nim wypo­wia­dać. Poezja potrze­bu­je pozna­nia, głęb­szej ana­li­zy myśli auto­ra, odda­nia się czy­ta­niu. Por­ta­le lite­rac­kie speł­nia­ją tu waż­ną rolę. Czy­tel­nik może zapo­znać się z naj­now­szy­mi wier­sza­mi, ma stycz­ność z kul­tu­rą. Uwa­żam, że przy­szłość por­ta­li lite­rac­kich sta­no­wią mło­dzi debiu­tan­ci i wiel­kie auto­ry­te­ty. Połą­cze­nie mło­do­ści i doświad­cze­nia, świe­żo­ści i spraw­dzo­nych poetyc­kich sztu­czek może oka­zać się zło­tym środ­kiem. W dys­ku­sjach czę­sto poja­wia się pyta­nie: czy już na zawsze zosta­nie­my ska­za­ni na czy­ta­nie w Inter­ne­cie zło­śli­wych wpi­sów i komen­ta­rzy? Odpo­wie­dzia­ła­bym, że nie, ale zna­jąc rze­czy­wi­stość sytu­acja szyb­ko nie ule­gnie zmia­nie. Poja­wia się pyta­nie: co zro­bić, by zmie­nić taki stan rze­czy? Uwa­żam, że każ­dy komen­tarz powi­nien zostać pod­da­wa­ny mode­ra­cji, dzię­ki takim zabie­gom łatwo było­by wyeli­mi­no­wać inter­nau­tę, któ­ry swo­im wpi­sem jedy­nie pro­wo­ku­je do kłót­ni. Kolej­nym spo­so­bem na wal­kę ze zło­śli­wy­mi inter­nau­ta­mi jest koniecz­ność logo­wa­nia się do por­ta­lu. Dys­ku­sje moż­na efek­tyw­nie ini­cjo­wać, zapra­szać poetów, mądrze się spie­rać. Wszyst­ko zale­ży od orga­ni­za­to­ra: jakich gości zapra­sza i cze­go ocze­ku­je po zakoń­cze­niu deba­ty; wzro­stu zain­te­re­so­wa­nia poezją, czy pro­mo­cję auto­ra? Jeśli chce połą­czyć te dwa pra­gnie­nia, już w punk­cie wyj­ścia może liczyć na suk­ces.