Przyznać się do bycia poetą
Jakub Ekier
Głos Jakuba Ekiera w debacie "Być poetą dzisiaj".
strona debaty
Być poetą dzisiajPrzyznać się do bycia poetą? Przeważnie robimy to poprzez wiersz. A wtedy, choćby pośrednio, przyznajemy się do siebie. Do własnej psychiki, fizyczności, egzystencji. Owszem, może ona wyglądać jak schronienie w podmiejskim bunkrze – ale czy tylko dotyczy to poety? I odwrotnie: czy ktoś, kto pisze wiersze, musi sobie od razu gorzej radzić z miłością, śmiercią i deklaracją PIT-37? Wątpię. Na pewno jednak trudniej niż prozaik dociera do nieznanych mu osobiście odbiorców.
Nie przypuszczam, żeby ten kłopot – jaki ma również wydawca poezji – był zasadniczo różny w Polsce i znanych mi odrobinę krajach europejskich. Owszem, w naszym języku słowo „poeta” ciągle jeszcze brzmi wznioślej niż, dajmy na to, „altowiolista”, a dwie w tym roku czołowe nagrody dla Tkaczyszyna-Dyckiego podnoszą na duchu. Mimo to, w porównaniu z zagranicą polscy czytelnicy, krytycy, dystrybutorzy i – z nielicznymi wyjątkami – wydawcy, poświęcają książkom poetyckim nie większą uwagę. Ale też i nie mniejszą, a sposoby przybliżania wierszy publiczności nie są u nas, jak sądzę, uboższe.
W które spośród tych sposobów wierzę? Zwłaszcza w te, które pokazują wiersz od kuchni. Jaka rzeczywistość umożliwiła jego pomysł? Czemu jakiegoś słowa nie można zastąpić innym? Co się dzieje, kiedy inaczej rozbić wersy? Takie poetyckie „rozbiórki”, warsztaty, rzemieślnicze anegdoty o wierszu zawsze budzą ciekawość. Tak samo osobiste spotkania z poetą – publiczne, na płycie, DVD, w postaci wywiadu. Przybliżają barwę jego głosu, intonację, egzystencję, do jakiej się przyznaje i jaką wiedzie – w bunkrze albo nie. Wreszcie też, przez komentarze lub autokomentarze do wierszy warto uparcie przekonywać, że poezja, nawet awangardowa, nie jest czymś tylko dla garstki wtajemniczonych. Że o wierszu i wierszem można rozmawiać.
Im rozmaitsze miejsca i media służą temu przekonywaniu, tym lepiej. Tak sądzę – z jednym tylko polemicznym zastrzeżeniem. Otóż niepokoją mnie coraz częstsze tła dźwiękowe przy prezentacjach poezji, mające pewnie uczynić zadość odbiorcy karmionemu w kółko nadmiernymi bodźcami. Boję się, że czytelnik przyzwyczajony konsumować wiersz do „muzy”, któregoś dnia nie będzie go już potrafił smakować bez takiej wrażeniowej zagrychy.
O AUTORZE
Jakub Ekier
Urodzony w 1961 roku w Warszawie. Poeta, tłumacz, eseista, redaktor. Ukończył germanistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat Nagrody im. Barbary Sadowskiej (2001), Czterech Kolumn (2002) oraz nagrody translatorskiej austriackiego ministerstwa edukacji (2008). Stypendysta programu Homines Urbani w 2004 roku. Tłumaczył m.in. wiersze Ilse Aichinger, Bertolta Brechta i Dursa Grünbeina. Mieszka w Warszawie.