Show must go on a mas ni w ząb
Maciej Kaczka
Głos Macieja Kaczki w debacie "Slam Poetry".
strona debaty
Slam PoetryNapiszę krótko bo będąc aktywnie występującym slamerem niezręcznie być jednocześnie krytykiem zjawiska. Kilkakrotnie dawałem już upust swoim dowcipnym opiniom, m.in. na bieżąco skomentowałem artykuł Jarniewicza i jak ktoś jest zainteresowany to łatwo wyszuka te osądy w sieci.
Po pierwsze tekst Jarniewicza to odpowiedź na wcześniejszy entuzjastyczny artykuł Stokfiszewskiego, stąd krytyka jest w wielu miejscach celowo przerysowana. Przyzwoitość wymagałaby zamieszczenia obu tekstów. Po drugie mam wrażenie, że dyskutanci przy okazji pojawienia się slamu załatwiają pewne problemy ze swojego, „akademickiego” obiegu literackiego (co mnie akurat średnio interesuje) a uderza brak znajomości realiów polskiego slamu, opieranie się na tym co znane z Ameryki. A przecież stamtąd zaimportowaliśmy tylko zbiór reguł a nie np. mentalność i libertyńskie podejście do współzawodnictwa.
Oczywiście trudno wyrobić sobie obiektywny pogląd w sytuacji gdy slamy odbywają się u nas z rzadka, nieregularnie, niekiedy z lekka na siłę. W porównaniu z konwencjonalnym wieczorkiem slam wymaga większych umiejętności organizatorskich, dobrej konferansjerki, publicznej reklamy a przede wszystkim – odpowiedniej masy publiczności chętnej głosować i obiektywnie (a nie w ramach kumpelstwa) oceniać występujących. Są to często bariery nie do przeskoczenia.
To tyle, niech inni obrońcy i krzewiciele slamu (jak choćby Bogdan Piasecki) dyskutują z zamieszczoną na tym forum masą nieprawdziwych, przesadzonych, czy nawet krzywdzących opinii. A show must go on, chociaż – to już ostatnia refleksja – show i charyzma nie są aż tak skrajnie ważne jak przedpiscy sądzą. Mimo całej swojej niedefiniowalności i przypadkowości, slam jest zjawiskiem ometkowanym jako „poetry” a to oznacza że publiczność oczekuje poezji i ocenia wedle swojego widzimisię co nią w jej uśrednionym wyobrażeniu jest. Ale to tylko osąd na dziś i po każdym kolejnym slamie będę na pewno myślał co innego.