debaty / wydarzenia i inicjatywy

To nie tylko wspomnienia

Mateusz Kotwica

Głos Mateusza Kotwicy w debacie "20. edycja Warsztatów literackich".

strona debaty

20. edycja Warsztatów literackich

Myślę, że aby oce­nić warsz­ta­ty lite­rac­kie orga­ni­zo­wa­ne przez Biu­ro, nale­ży naj­pierw spoj­rzeć na wła­sne ocze­ki­wa­nia. Jeśli cho­dzi­ło nam o pozna­nie „sekre­tu” dobrej poezji czy rewo­lu­cyj­ne zmia­ny warsz­ta­to­we, to oce­na wypa­da­ła nega­tyw­nie. Nato­miast, jeże­li celem było skon­fron­to­wa­nie naszej poezji (w moim wypad­ku po raz pierw­szy) z więk­szą gru­pą osób oraz wybit­ny­mi poeta­mi, rze­czo­wą dys­ku­sję, pozna­nie wie­lu punk­tów widze­nia – wte­dy warsz­ta­ty lite­rac­kie powin­ny zostać oce­nio­ne wzo­ro­wo. Zali­czam się do tej dru­giej gru­py i dla­te­go wspo­mnie­nia z tych kil­ku warsz­ta­to­wych dni są jak naj­bar­dziej pozy­tyw­ne.

Przede wszyst­kim cen­ne były kon­sul­ta­cje z poeta­mi, któ­rzy pro­wa­dzi­li daną edy­cje warsz­ta­tów (uda­ło mi się „widzieć w akcji” Mar­tę Pod­gór­nik, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Boh­da­na Zadu­rę oraz Jerze­go Jar­nie­wi­cza). Dawa­ły one moż­li­wość, by usły­szeć opi­nie poetyc­kie­go auto­ry­te­tu na temat naszych wier­szy. Cza­sem gło­sy były kry­tycz­ne, cza­sem pozy­tyw­ne, ale zawsze zwra­ca­ły uwa­gę na pew­ne deta­le, któ­re zazwy­czaj umy­ka­ją w trak­cie pisa­nia – są bar­dzo małe, ale jed­no­cze­śnie mają ogrom­ny wpływ na jakość wier­sza – cza­sem jest to muzycz­ność wer­su, prze­rzut­nia, jed­no nie­od­po­wied­nio uży­te sło­wo. I w tym zakre­sie te spo­tka­nia były bar­dzo pomoc­ne – otwie­ra­ły oczy na nie­do­ce­nia­ne deta­le – przy­naj­mniej tak widzę to z per­spek­ty­wy cza­su.

Dru­ga spra­wa to dys­ku­sje i zaję­cia. Tak napraw­dę każ­dy mógł nie­skrę­po­wa­nie wypo­wia­dać swo­je wła­sne zda­nie na temat pisa­nia, a prze­cież poglą­dów na ten temat może być nie­skoń­cze­nie wie­le. Kon­fron­ta­cja punk­tów widze­nia, zde­rze­nie z róż­ny­mi świa­to­po­glą­da­mi – to bar­dzo twór­cza i roz­wi­ja­ją­ca sytu­acja. Zwłasz­cza, że poru­sza­ne tema­ty doty­czy­ły wie­lu aspek­tów, a to defi­ni­tyw­nie wpły­wa­ło na postrze­ga­nie pisa­nia poezji – oka­za­ło się, że jest wie­le róż­nych poetyk i „ale­go­rii czy­ta­nia”, a ja jestem tyl­ko jed­ną z nich.

Czy warsz­ta­ty wybi­ły mi pisa­nie z gło­wy? Całe szczę­ście nie, ale tak czy ina­czej myślę, że ten zwrot (pyta­nie) jest dokład­nym odwró­ce­niem tego, o co cho­dzi­ło pro­wa­dzą­cym. Po począt­ko­wym zdzi­wie­niu przy­szła reflek­sja, że cho­dzi o coś zupeł­nie inne­go – poka­za­nie nam, że prze­bić się w śro­do­wi­sku poetyc­kim to rzecz nie­zwy­kle trud­na i wyma­ga­ją­ca spo­rej dozy wytrzy­ma­ło­ści. A warsz­ta­ty oka­za­ły się pierw­szym i naj­mniej bole­snym kro­kiem, by się o tym prze­ko­nać.

W pod­su­mo­wa­niu war­to powie­dzieć, że warsz­ta­ty lite­rac­kie to wyda­rze­nie bar­dzo potrzeb­ne i mam nadzie­ję, że orga­ni­zo­wa­ne będą kolej­ne edy­cje. W ten spo­sób począt­ku­ją­cy twór­ca ma moż­li­wość wyj­ścia z domo­we­go zaci­sza i kon­fron­ta­cję z poetyc­kim świa­tem. Co się sta­nie dalej – to już zale­ży od samych piszą­cych.