debaty / ankiety i podsumowania

Widzą poprzez śpiew

Szymon Szwarc

Głos Szymona Szwarca w debacie "Być poetą dzisiaj".

strona debaty

Być poetą dzisiaj

Stwier­dze­nie Woj­cie­cha Kuczo­ka „poło­wicz­nie bły­sko­tli­we”, jak wszyst­ko, co „poło­wicz­nie bły­sko­tli­we” jest chwy­tli­we i świet­nie nada­je się do mediów. Żad­ne­go wiel­kie­go pro­ble­mu tu nie widzę, ale nośność stwier­dze­nia może skło­nić pew­ne śro­do­wi­ska, świat­ki, któ­re prze­cież nie muszą wie­dzieć, jak to jest napraw­dę, a chcia­ły­by (bo wraż­li­wi są, bo rozum­ni są prze­cież), do jakichś głęb­szych roz­wa­żań nad isto­tą zja­wi­ska, jakim jest „bycie poetą” w kon­tek­ście spo­łecz­nym, czy w jakimś innym, może bar­dziej, by tak rzec, „wido­wi­sko­wym”. Wró­żę temu stwier­dze­niu, wnio­sku­jąc po roz­pę­ta­nej tu dys­ku­sji, w któ­rej skąd­inąd sam zabie­ram głos, nie­krót­ką żywot­ność, któ­ra pole­gać będzie na dawa­niu bodź­ca do waż­nej, głę­bo­kiej i owoc­nej kon­tem­pla­cji losu poety w dzi­siej­szym świe­cie.

Wyobra­żam sobie mło­dych piszą­cych, któ­rzy na znak pro­te­stu wobec „poło­wicz­nie bły­sko­tli­wej for­mu­ły” i soli­dar­no­ści z „poeta­mi” kie­ru­ją się na przed­mie­ścia. I na przed­mie­ściach robi się gwar­no. Piszą­cy dys­ku­tu­ją o Leśmia­nie, „widzą poprzez śpiew”. I w koń­cu pro­za­icy też prze­no­szą się na przed­mie­ścia. I sie­dzą tam wszy­scy razem. Piją razem piwo, jedzą razem kanap­ki ze smal­cem i cho­ciaż zabrak­nie cza­sem soli czy pie­przu, wszy­scy się trzy­ma­ją, poma­ga­ją sobie i „widzą poprzez śpiew”. A w cen­trum pusto, chał­tu­ra. W cen­trum ludzie bie­ga­ją w tę i we w tę, i nie wie­dzą, co się dzie­je, nikt im nie tłu­ma­czy, nie ma auto­ra, któ­ry opo­wie, któ­ry dziar­sko doko­na roz­po­zna­nia. Cen­trum upa­da. Cen­tra han­dlo­we, któ­re zda­ły sobie spra­wę z powa­gi sytu­acji, tak­że posta­na­wia­ją prze­nieść się na przed­mie­ścia.

Wyobra­żam sobie sze­reg decy­zji życio­wych auto­ra „poło­wicz­nie bły­sko­tli­wej for­mu­ły” (któ­ra posia­da tak­że swój „ciem­ny i smut­ny odcień zna­cze­nio­wy”), któ­re dopro­wa­dzi­ły go do takiej a nie innej kon­sta­ta­cji. Wyobra­żam sobie świat, w któ­rym to zda­nie musia­ło po pro­stu paść. Pięk­na histo­ria, świet­ny mate­riał na powieść. Jestem pro­za­ikiem w pustym cen­trum. Jestem natchnio­ny. Jestem „Gom­bro­wicz”. Piszę powieść o upad­ku cen­trum, któ­ra zdo­by­wa Nike, czy­tel­ni­ków, wyznaw­ców i tym razem pro­za na górze. Lep­szy lub gor­szy poeta z przed­mie­ścia stwier­dza dziar­sko, nie­cie­ka­wie, poetyc­ko: „przy­znać się dziś do bycia pro­za­ikiem, to jak przy­znać się do sypia­nia z psem bez jed­nej nogi”, ale, mimo iż nawet nie mam psa jest mi tro­chę nie­swo­jo, nie do koń­ca rozu­miem co miał na myśli. Wszy­scy teraz cią­gną do cen­trum, pro­za­icy i poeci, nawet śpie­wacz­ki ope­ro­we, a ja cią­gle nie wiem o co tak napraw­dę cho­dzi. Czyż­bym miał kupić psa i obciąć mu nogę?

Ską­pa­nym w desz­czu nagród auto­rom tomi­ków poetyc­kich w pierw­szej kolej­no­ści nale­ży pogra­tu­lo­wać wspa­nia­łych ksią­żek i życzyć dal­szych suk­ce­sów, jeśli sobie sami tego życzą; życzyć nale­ży tak­że, aby się w tym desz­czu nie pocho­ro­wa­li. Gra­ty­fi­ka­cji finan­so­wych moż­na co naj­wy­żej pozaz­dro­ścić. Czy­tel­ni­kom zaś, rów­nie kur­tu­azyj­nie nale­ży życzyć uda­nej przy­go­dy inte­lek­tu­al­nej czy jesz­cze jakiejś innej przy­go­dy. Nie będzie to nie­tak­tem. „Bycie poetą dzi­siaj” to nie mieć miej­sca zamiesz­ka­nia, „bun­kier” to w cza­sach kry­zy­su już jakiś luk­sus, schro­nie­nie przed bom­bar­do­wa­niem „poło­wicz­nie bły­sko­tli­wych for­muł”. W koń­cu to nikt inny, jak wła­śnie Dycio, stwier­dził defi­ni­tyw­nie o bez­dom­no­ści poety za pomo­cą słów, któ­re już weszły do uzu­su języ­ko­we­go i któ­rych już nie śmiem nawet przy­wo­ły­wać ina­czej, niż za pomo­cą znie­kształ­ca­ją­cej para­fra­zy, gdyż, jak widać za oknem, nie­dłu­go zima, a domu wciąż ni ma.

O AUTORZE

Szymon Szwarc

Urodził się w 1986 roku. Skończył filologię polską na UMK w Toruniu. Wydał książki z wierszami: Kot w tympanonie (Rita Baum, Wrocław 2012), Umowa o dzieło (WBPiCAK, Poznań 2014), Cukry złożone (WBPiCAK, Poznań 2020) oraz płyty z zespołami Jesień i Rozwód. Współtwórca toruńskiego kolektywu animacyjnego Rolnictwo Miejskie, z którym organizował wydarzenia literackie oraz Nanofestival i wydawał zin „Rolnictwo miejskie”. Mieszka i pracuje w Toruniu.