debaty / ankiety i podsumowania

Załóżmy, że wybucha nam w kraju jakaś wojna…

Dominik Żyburtowicz

Głos Dominika Żyburtowicza w debacie "Poezja na nowy wiek".

strona debaty

W swo­im sto­sun­ko­wo krót­kim życiu nauczy­łem się jed­ne­go – war­to i powin­no się słu­chać gło­su ludzi sta­rych, tych, któ­rzy nie­jed­no widzie­li i nie­jed­no prze­ży­li. Tytuł „Poezja na nowy wiek” jest obszer­ny, moż­na by pisać i pisać. Dla­te­go zde­cy­do­wa­łem się na rów­nie obszer­ne podej­ście. Przy­po­mi­na mi się pew­ne lite­rac­kie wyda­rze­nie, było nim poja­wie­nie się na sce­nie Boh­da­na Zadu­ry. Był to koniec lat 60-tych i oczy­wi­ście wątek ten odbie­ga nie­co od cało­ści, ale war­to o tym wspo­mnieć, zwa­żyw­szy na ówcze­sny wydźwięk jego twór­czo­ści, w szcze­gól­no­ści na wydźwięk Osten­dy, poemat ten daje sze­ro­kie pole inter­pre­ta­cyj­ne rów­nież teraz, kie­dy mowa o nowym wie­ku; o Poezji na Nowy Wiek. Osten­da i Poże­gna­nie Osten­dy zna­ko­mi­cie kon­tra­stu­ją z tłem pod­ję­tej dys­ku­sji. War­to wra­cać do tych poema­tów w takich chwi­lach. Ale do cze­go zmie­rzam. Otóż, oto Poeta, któ­ry zosta­wia po sobie ogrom­ny i bez wąt­pie­nia wybit­ny doro­bek lite­rac­ki, na koń­cu swo­jej – mam nadzie­ję, że nie ostat­niej – książ­ki, zapi­su­je wiersz/myśl zaty­tu­ło­wa­ną „Takie pro­ste, a tak póź­no”: „nie żeby się podo­ba­ły / ale żeby ktoś coś z nich miał”. Może tyczy się to wier­szy zawar­tych aku­rat w tej jed­nej książ­ce zaty­tu­ło­wa­nej Wszyst­ko, może się­ga to znacz­nie dalej, nie wiem, posta­wio­na teza jest jasna i daje do myśle­nia.

Tak samo jak w dru­giej poło­wie lat 90-tych w For­cie zaczę­li poja­wiać się Poeci w peł­nym zna­cze­niu tego sło­wa (Świe­tlic­ki, Różyc­ki, Dyc­ki, Bono­wicz, itd.), tak samo poja­wia­ją się dzi­siaj, tyle, że nie z takim roz­ma­chem, któ­ry może wte­dy był wyni­kiem powszech­nie nam zna­nych oko­licz­no­ści (prze­łom, „bru­lion”, etc.). Rola i idea Fortu/Portu nie zmie­ni­ła się, funk­cje są podob­ne. A jak poeci z naj­bliż­szej deka­dy wypa­da­ją w kon­fron­ta­cji z tam­ty­mi? Myślę, że nie­źle. Nie będę tu porów­ny­wał, kto z kim, bo to jest mniej wię­cej dostrze­gal­ne. Waż­ne jest ilu z nich będzie obec­nych w przy­szło­ści. Oprócz samych war­to­ści, jaki­mi cha­rak­te­ry­zu­ją się poszcze­gól­ni twór­cy, musi­my wziąć pod uwa­gę ewen­tu­al­ny roz­wój wyda­rzeń. Jak już wcze­śniej zazna­czył Rado­sław Wiśniew­ski, to życie będzie mia­ło wpływ na skład przy­szłej, poetyc­kiej sce­ny. Z dru­giej stro­ny docho­dzi waż­ny głos Winiar­skie­go, mówią­cy o zde­ter­mi­no­wa­niu, inte­li­gen­cji i pra­co­wi­to­ści danej jed­nost­ki. (Nie wspo­mi­na­jąc już o talen­cie, bo to oczy­wi­ste). Myślę, że ze spo­ko­jem posta­wić moż­na na Jac­ka Deh­ne­la, Edwar­da Pase­wi­cza, Joan­nę Wajs, Paw­ła Sar­nę i Joan­nę Muel­ler. Bar­dzo bli­ska jest mi poezja Mag­da­le­ny Biel­skiej i chciał­bym ją czy­tać dalej. No i poeci z „Poło­wu”, wyjąt­ko­wym talen­tem wyka­zu­ją się: Łukasz Jarosz, Sła­wo­mir Elsner i Julia Szy­cho­wiak. Powi­nie­nem rów­nież zwró­cić uwa­gę na poetów pomi­nię­tych, na Woj­cie­cha Brzo­skę, Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go i Mał­go­rza­tę Leb­dę. Ja widzę ich w przy­szło­ści, sta­wiam na nich. Oczy­wi­ście jest też wie­lu innych, jak na przy­kład udzie­la­ją­cy się ostat­nio sil­nym gło­sem Prze­my­sław Wit­kow­ski albo Kon­rad Góra.

Załóż­my, że wybu­cha nam w kra­ju jakaś woj­na… Nie daj Bóg, żeby wybu­chła nam w kra­ju jakaś woj­na, ale stwórz­my sobie taki obra­zek, mamy w kra­ju woj­nę domo­wą albo zbroj­ny kon­flikt mię­dzy­na­ro­do­wy, na pew­no ten ostat­ni wymie­nio­ny prze­ze mnie poeta dosko­na­le spraw­dził­by się w owych warun­kach. Albo gdy­by tak nasta­ła kom­plet­na domi­na­cja świa­ta wir­tu­al­ne­go; tej cyber­prze­strze­ni; fil­mu, tele­wi­zji, wizu­ali­za­cji. Oto powsta­ją cał­kiem inne, nie­zna­ne dotych­czas for­my wyra­ża­nia myśli i uczuć, czy­sta lite­ra­tu­ra zepchnię­ta zosta­je na mar­gi­nes, ale mimo wszyst­ko jakoś tam funk­cjo­nu­je, mimo wszyst­ko trzy­ma się, pró­bu­jąc dotrzeć do – już pra­wie wca­le nie­in­te­re­su­ją­cych się poezją – odbior­ców. Ci, któ­rzy w cało­ści nie odda­li się nowym dzie­dzi­nom sztu­ki, czy­ta­ją jesz­cze coś w rodza­ju poety­ki Jaku­ba Woj­cie­chow­skie­go. (Na szczę­ście ten dru­gi obraz wyda­je się mało real­ny). A teraz tro­chę poważ­niej.

Głów­ną wytycz­ną praw­dzi­wej poezji jest czy­ste pięk­no. Tak jak (zda­niem nie­któ­rych) muzy­ka Fry­de­ry­ka Cho­pi­na funk­cjo­nu­je do dziś jako czy­ste pięk­no dźwię­ku, tak sło­wo poetyc­kie funk­cjo­no­wać powin­no. 1. Ran­ga tre­ści i głę­bia prze­ka­zy­wa­nych myśli. 2. Przy­dat­ność i prze­kra­cza­nie gra­nic. Bez tego cała ta fala języ­ko­wych erup­cji na nic się nie zda. Jeże­li wiersz będzie w sta­nie unieść w sobie isto­tę praw­dzi­wej sztu­ki, będzie obec­ny w przy­szło­ści. Nie mówię tu nic nowe­go, to są kwe­stie wie­lo­krot­nie poru­sza­ne.

Jestem za poezją zorien­to­wa­ną egzy­sten­cjal­nie. Sta­wiam na komu­ni­ka­cję, dobrze było­by, gdy­by ta poetyc­ka sztu­ka potra­fi­ła tra­fić do jak naj­szer­sze­go gro­na odbior­ców. Do tego meta­fi­zy­ka, ale ta nowa, zaska­ku­ją­ca. Nie jestem zado­wo­lo­ny z tre­ści wie­lu dzi­siej­szych wier­szy. W wie­lu dzi­siej­szych utwo­rach widać tema­ty przy­ziem­ne, spra­wy w jakimś tam stop­niu waż­ne, ale z cza­sem to sta­je się nud­ne. Widać do per­fek­cji dopra­co­wy­wa­ną for­mę, dba­łość o bogac­two języ­ka i dąże­nie w tym do nowo­ści. I to też jest waż­ne, ale bra­ku­je mi mocy, potę­gi budo­wa­ne­go w tym wier­szu świa­ta i filo­zo­fii. Nie mówię tu o poetach wymie­nio­nych prze­ze mnie powy­żej (i wie­lu innych), bo to są twór­cy, któ­rzy tę moc mają. Oni dobrze wie­dzą, w co weszli i co mają robić w tej poezji dalej… dla­te­go są to Poeci na Nowy Wiek.

O AUTORZE

Dominik Żyburtowicz

Urodzony w 1983 roku, poeta. Wydał tom wierszy Żaglowce (WBPiCAK, Poznań 2015), za który otrzymał nagrodę „Złoty Środek Poezji”. Mieszka w Boninie koło Koszalina.