debaty / wydarzenia i inicjatywy

Zrealizowane

Monika Mosiewicz

Głos Moniki Mosiewicz w debacie "Z Fortu do Portu".

strona debaty

Z Fortu do Portu

Pierw­szy raz usły­sza­łam o Por­cie od Pio­tra Macie­rzyń­skie­go w 2000 roku: „kie­dyś to była impre­za”, i mia­łam nie­od­par­te wra­że­nie, że coś mnie omi­nę­ło. To był ten rok, kie­dy Ha!art zro­bił festi­wal mło­dych zapo­wia­da­ją­cych się i pierw­szy raz prze­czy­ta­łam wier­sze Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go; zapa­dły moc­no, na dwa lata, do warsz­ta­tów w Dzier­żo­nio­wie w 2002 roku, na któ­re poje­cha­łam jak jakaś pen­sjo­nar­ka, żeby go zoba­czyć, broń boże podejść, ale jego magia jest tak przy­cią­ga­ją­ca, że przy­je­cha­łam tego same­go roku do Legni­cy, żeby posłu­chać jak czy­ta „Zaple­cze”. Więc nic tyl­ko pod­pi­sać się pod Miło­szem Kamiń­skim, nie tyl­ko po pierw­sze, ale po dru­gie i dzie­sią­te – Dyciu. Kolej­ne­go roku jego la la, zadzia­ła­ło moc­no jak ukra­iń­ski bim­ber, przy­naj­mniej na mnie, prze­sta­łam mieć wra­że­nie, że coś mnie omi­nę­ło, wręcz prze­ciw­nie. Z tego roku pamię­tam jesz­cze D.J. Enri­gh­ta w cudow­nie kna­jac­kim, a jak­że ade­kwat­nym, wyko­na­niu Pio­tra Som­me­ra.

A poza tym, Legni­ca i Wro­cław koja­rzą mi się towa­rzy­sko, z przy­jaź­nia­mi z warsz­ta­tów z Dzier­żo­nio­wa, któ­re prze­trwa­ły do dziś i w tym roku, kolej­ny raz z Ewą, z któ­rą pozna­ły­śmy się w recep­cji hote­lu w Dzier­żo­nio­wie wybie­ra­my się do Wro­cła­wia razem, tam w koń­cu zre­ali­zo­wa­ne zosta­ło wie­le zna­jo­mo­ści neto­wych, zwłasz­cza tych nie­szu­flad­nych, jak choć­by z Piotr­kiem Czer­niaw­skim albo Justy­ną Rad­czyń­ską (czy­li Jolą Grosz), z nią wła­śnie na ostat­nim festi­wa­lu w Legni­cy. W tym roku jadę kibi­co­wać zna­jo­mym, Mar­ci­no­wi Jago­dziń­skie­mu zwłasz­cza, z któ­rym w zeszłym roku odkry­li­śmy gmer­ka olku­skie­go w cen­trum Wro­cła­wia.