debaty / ankiety i podsumowania

Zwyczajne bycie, nie widzę problemu

Karol Maliszewski

Głos Karola Maliszewskiego w debacie "Być poetą dzisiaj".

strona debaty

Być poetą dzisiaj

Być poetą dzi­siaj, wczo­raj czy jutro, to być poetą i nic wię­cej, czy­li two­rzyć z upo­rem coś w rodza­ju tau­to­lo­gii. Nie ma nicze­go szcze­gól­ne­go w sytu­acji bycia poetą. Ktoś taki jest wyczu­lo­ny na sło­wo, na jego dźwięcz­ność i wie­lo­znacz­ność, ma w sobie dziw­nie iro­nicz­ną nad­świa­do­mość itd. Takich defi­ni­cji powsta­ło wie­le i wszyst­kie zmie­rza­ły do zakre­śle­nia wyra­zi­stej prze­strze­ni wokół egzo­tycz­ne­go pta­ka, wokół dzi­wo­lą­ga. I nie ma chy­ba zna­cze­nia, że nagle ktoś z tych dzi­wo­lą­gów otrzy­mu­je srebr­ny meda­lik, pozła­ca­ne­go anioł­ka, czy sto tysię­cy zło­tych. Publi­ka łyp­nie okiem i zaraz zapo­mni, spo­koj­nie czy­ta­jąc coś bar­dziej zro­zu­mia­łe­go, coś, co krze­pi, wzmac­nia, upew­nia, otu­la.

Poeta nagro­dzo­ny czy nie, ser­wu­je publi­ce nie­pew­ność, roz­dar­cie, roze­dr­ga­nie, nie­po­kój itd. Więk­szość nor­mal­nych ludzi nie godzi się na coś takie­go. Tej więk­szo­ści lite­ra­tu­ra koja­rzy się z roz­ryw­ką, na pew­no nie z czymś nie­ja­snym i kło­po­tli­wym. Oczy­wi­ście, zawsze była garst­ka miło­śni­ków tego rodza­ju cier­pie­nia. Ci dobrzy i wykształ­ce­ni ludzie (dosko­na­le wie­dzą­cy, że kul­tu­ra bywa źró­dłem cier­pień) posu­wa­li się do tak spo­le­gli­wych gestów, jak zakup tomi­ków poetyc­kich i bywa­nie w umiar­ko­wa­nej licz­bie na roz­ma­itych poetyc­kich wie­czor­kach. Tak było i jest. Nie sądzę, żeby kie­dy­kol­wiek mia­ło się to zmie­nić. Nie wiem, w jakim śro­do­wi­sku i kto ma kło­pot z oświad­cze­niem, że jest poetą.

Wypo­wiedź Woj­cie­cha Kuczo­ka zapew­ne doty­czy nie­zna­ne­go mi bli­żej esta­bli­sh­men­tu z oko­lic War­sza­wy. W moim świe­cie powie­dzieć, że jest się poetą, to ani żad­na rewe­la­cja, ani też obciach. „Ach, to ten, co wier­sze pisze i miesz­ka koło tego, co rury prze­py­cha, pod trój­ką.” Nie ma w tym żad­nej aten­cji, nie wyczu­wam pogar­dy. Nor­mal­ka. Dzie­ci w szko­le też nale­ży uczyć, że to nie jest cho­ro­ba wene­rycz­na. Trze­ba spo­koj­nie i bez egzal­ta­cji czy­tać róż­ne wier­sze i tro­chę się przy tym wygłu­piać, żeby zro­zu­mia­ły, że poezja korzy­sta ze swo­iste­go sta­tu­su tek­sto­we­go, inte­lek­tu­al­ne­go i emo­cjo­nal­ne­go.

Niech nie ocze­ku­ją zbyt pro­stej opo­wie­ści i takie­goż mora­łu. Do nie­któ­rych z tych dzie­ci – muszę przy­znać – praw­da ta po latach docie­ra. A nie­któ­re z tych nie­któ­rych łapią bak­cy­la i następ­nie zapi­su­ją się do miej­sco­we­go klu­bu poetyc­kie­go, a potem zasy­pu­ją mnie – jako juro­ra kon­kur­sów – dużą ilo­ścią obu­stron­nie zapi­sa­nych arku­szy. Kie­dy minie typo­wy dla wie­ku doj­rze­wa­nia lirycz­ny trą­dzik, sta­ją się (albo nie) chłon­ny­mi i wraż­li­wy­mi czy­tel­ni­ka­mi poezji, bo nasza nisza – jak wia­do­mo – cią­gle potrze­bu­je świe­żej krwi.

O AUTORZE

Karol Maliszewski

Urodzony w 1960 roku w Nowej Rudzie. Poeta, prozaik, krytyk literacki. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Wrocławskim. Założyciel Noworudzkiego Klubu Literackiego „Ogma”. Laureat nagrody im. Marka Jodłowskiego (1994), nagrody im. Barbary Sadowskiej (1997), nagrody im. Ryszarda Milczewskiego-Bruno (1999). Nominowany do NIKE za zbiór krytyk literackich Rozproszone głosy. Notatki krytyka (2007). Pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Mieszka w Nowej Rudzie.