kartoteka 25 / Tekstowo

Kartoteka 25: Portrety (4)

Elżbieta Lempp

Czwarty odcinek cyklu Elżbiety Lempp „Kartoteka 25: Portrety”.

W listo­pa­dzie 1993 roku Tade­usz Róże­wicz miał wie­czór autor­ski w Düs­sel­dor­fie. Na umó­wio­ne na zdję­cia spo­tka­nie w recep­cji hote­lu, gdzie orga­ni­za­to­rzy go ulo­ko­wa­li, zszedł punk­tu­al­nie i z łobu­zer­skim uśmie­chem opo­wie­dział mi o dzien­ni­kar­ce, któ­rą wła­śnie ode­słał, żeby się doszko­li­ła. Wywia­du nie udzie­lił, bo pyta­nia doty­czy­ły bie­żą­cych spraw poli­tycz­nych, a o poezji, też jego, mło­da oso­ba nie mia­ła poję­cia. Zapa­mię­ta­łam tę roz­ba­wio­ną twarz. Pró­bo­wa­łam ją póź­niej zła­pać pod­czas kil­ku spo­tkań z poetą: we Wro­cła­wiu (2000), w Kra­ko­wie (2001), Medio­la­nie (2003), War­sza­wie (2005), Kon­stan­ci­nie (2008). Orga­ni­za­cją podró­ży do Medio­la­nu, na odby­wa­ją­cą się 28 kwiet­nia 2003 roku uro­czy­stość wrę­cze­nia poecie pre­sti­żo­wej wło­skiej nagro­dy im. Euge­nia Mon­ta­le­go, z któ­rą połą­czo­no pro­mo­cję pierw­sze­go po wło­sku wybo­ru wier­szy Róże­wi­cza Czer­wo­na ręka­wicz­ka, zaj­mo­wał się mię­dzy inny­mi mój mąż. Pan Tade­usz lubił jego towa­rzy­stwo, miał w Albrech­cie dobre­go roz­mów­cę. Po powro­cie Tade­usz Róże­wicz zadzwo­nił z pyta­niem, czy sfo­to­gra­fo­wa­łam może „jego Pie­tę”. Cho­dzi­ło o Pie­tę Micha­ła Anio­ła w Castel­lo Sfo­rze­sco, zwa­ną też Pie­tà Ron­da­ni­ni. Z kil­ku­mie­sięcz­nym opóź­nie­niem, spo­wo­do­wa­nym naszą prze­pro­wadz­ką do War­sza­wy, w czerw­cu 2003 roku wysła­łam Panu Tade­uszo­wi nowe zdję­cia i reak­cję na Pie­tę: „Pytał Pan, czy sfo­to­gra­fo­wa­łam Pań­ską Pie­tę. Ją nie, ale okno na nią patrzą­ce”. Pamię­tam, że Pie­ty wte­dy nie uwiecz­ni­łam, bo nie mia­ła dobre­go świa­tła. Ale zro­bi­łam tam dwa zdję­cia wyso­kich łuków wewnętrz­ne­go okna oświe­tlo­nych natu­ral­nym świa­tłem. Jed­no z tych zdjęć dołą­czy­łam do prze­sył­ki.

 


Dom Lite­ra­tu­ry w War­sza­wie w latach dzie­więć­dzie­sią­tych to było moje odkry­cie – miej­sce, w któ­rym uma­wia­łam się z pisa­rza­mi na zdję­cia, kie­dy przy­jeż­dża­łam z Kra­ko­wa. Na scho­dach pro­wa­dzą­cych na pierw­sze pię­tro foto­gra­fo­wa­łam Boh­da­na Zadu­rę w 1999 roku. Duże, wyso­kie okna fil­tro­wa­ły dobre świa­tło. Potem w 2002 roku w San­do­mie­rzu, gdzie mia­łam wysta­wę Por­tre­tów pisa­rzy, a Zadu­ra czy­tał swo­je wier­sze. Na dzie­dziń­cu zam­ko­wym Boh­dan Zadu­ra zakuł się w drew­nia­ne dyby – pozo­sta­łość po wię­zie­niu z cza­sów zabo­rów – a fakt zaku­te­go poety został uwiecz­nio­ny na nega­ty­wie. Ponow­nie na zdję­cia spo­tka­li­śmy się w War­sza­wie w 2007 roku. Wte­dy, szu­ka­jąc nowe­go miej­sca, tra­fi­łam na zaple­cze Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go. Było odpo­wied­nie – zapo­mnia­ny kame­ral­ny zaułek na tyłach jed­ne­go z wydzia­łów. No i to pęk­nię­te lustro.

 

 

O autorze

Elżbieta Lempp

ur. w 1957 r. w Będzinie. Fotografka z zamiłowania, slawistka z wykształcenia. Fotografuje od połowy lat 80. XX wieku. Głównie ludzi kultury, w szczególności pisarzy, którym poświęciła album Krajobrazy literackie. Fotografia 1985‒2007 / Literary Landscapes. Photography 1985-2007 z posłowiem Marka Bieńczyka (Universitas, Kraków 2009). Ponadto wydała: Rozbiórka (Biuro Literackie 2007), Wielka ciekawość (BoSz 2006). Współpracuje z wydawnictwami literackimi oraz portalami internetowymi www.culture.pl oraz www.instytutksiazki.pl. Jej prace ukazują się w licznych pismach, gazetach i periodykach. Wystawia w kraju i zagranicą.

Powiązania