książki / POEZJE

Zabić Kanoko

Anna Zalewska

Hiromi Itō

Fragmenty książki Zabić Kanoko Hiromi Itō w tłumaczeniu Anny Zalewskiej, wydanej w Biurze Literackim 3 czerwca 2024 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Killing Kanoko

„Popatrz, to nóż­ka. Do oce­ny wiel­ko­ści pło­du naj­lep­sze są koń­czy­ny. Tu widać, że jest pra­wi­dło­wy jak na pięt­na­sty tydzień”
Ma jakieś sie­dem i pół cen­ty­me­tra.
Ode­rwa­ne uda, kola­na, łyd­ki, sto­py z pię­cio­ma pal­ca­mi – z tego się skła­da.
„Ze dwa razy w tygo­dniu zda­rza się, że wycho­dzą żywe. Kobie­ty, któ­re tu przy­cho­dzą, na tej pod­ło­dze wal­czą ze sobą, by jakoś opa­no­wać uczu­cia, jakie budzi w nich abor­cja, aż tu naraz sły­szą płacz dziec­ka”
– prze­czy­ta­łam w książ­ce, a moja młod­sza sio­stra
Mówi
Że dopie­ro co usu­nę­ła bacho­ra
To są jej wła­sne sło­wa
Usu­nę­łam bacho­ra
Bachor został usu­nię­ty
No to gra­tu­la­cje
Kano­ko nie zosta­ła usu­nię­ta
Hiro­mi, a ty sobie kie­dyś usu­wa­łaś?
Pyta mnie sio­stra
No to ja mówię
Że tak
Ale usu­nąć bacho­ra
To nie jest moje słow­nic­two
Kano­ko nie zosta­ła usu­nię­ta
Jed­nak ja
Usu­nę­łam płód, któ­ry zapew­ne wyglą­dał zupeł­nie jak Kano­ko
Płód, któ­ry zapew­ne wyglą­dał zupeł­nie jak Kano­ko, mógł się roz­wi­nąć
A ja być może mia­ła­bym
Nie­mow­la­ka, któ­ry wyglą­dał­by zupeł­nie jak Kano­ko, ale
To nie doty­czy Kano­ko
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Doko­na­łam kie­dyś abor­cji meto­dą wyły­żecz­ko­wa­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Two­je dziec­ko było już cał­kiem duże
Dla­te­go zapew­ne poja­wi się mle­ko, powie­dział lekarz
W odpo­wie­dzi na to zdo­ła­łam tyl­ko prych­nąć
Ner­wo­wym śmie­chem
Prych­nąć ner­wo­wym śmie­chem
Ner­wo­wym śmie­chem
Ner­wo­wym śmie­chem
Ale gra­tu­la­cje!
I rze­czy­wi­ście, w moich pier­siach poja­wi­ło się mle­ko
Tyle, że kie­dy je moc­no ści­ska­łam, sączył się bia­ły płyn
Moje pier­si nie nabrzmie­wa­ją
Ani nie swę­dzą
Ład­ne też nie są
Gra­tu­la­cje
No bo prze­cież
To god­ne gra­tu­la­cji, że mle­ko się poja­wi­ło
Z nicze­go
Poja­wił się słod­ki napój
Któ­ry moż­na pić
Prze­cież kie­dy się go pije, moż­na nabrać cia­ła
Zupeł­nie taki sam
Jaki moż­na kupić za pie­nią­dze
Prze­cież moje cia­ło go samo wydzie­la
Prze­cież on jest wydzie­la­ny zupeł­nie jak mocz
Prze­cież jest wydzie­la­ny zupeł­nie jak śli­na, łzy czy inne wydzie­li­ny
Z odby­tu, z ust, z cew­ki moczo­wej, z pochwy
Prze­cież mnó­stwo mle­ka wzbie­ra i pły­nie
Cie­szy mnie to
Bawi mnie to
Gra­tu­la­cje
Mia­łam kie­dyś abor­cję w poło­wie cią­ży
Zapy­ta­łam, czy to dziec­ko było dziew­czyn­ką, czy chłop­cem
To była bzdu­ra, bo prze­cież nie moż­na o tym powie­dzieć: to dziec­ko
Powin­nam mówić: ten płód
No i wia­do­mo, że nie mówią, czy to dziew­czyn­ka, czy chło­piec
Bo to za duży szok
Dla cia­ła mat­ki
Cia­ło mat­ki myśli
Czy to był płód dziew­czyn­ki podob­nej do Kano­ko? Czy to był płód chłop­ca podob­ne­go do Kano­ko?
Mia­łam kie­dyś zatru­cie krwi w cza­sie cią­ży
Mia­łam kie­dyś cią­żę zaśnia­do­wą
Widzia­łam wszyst­kie te grud­ki wypeł­nia­ją­ce moją maci­cę
One też musia­ły prze­cież wyglą­dać jak Kano­ko
Mia­łam kie­dyś raka maci­cy
Mia­łam kie­dyś histe­rek­to­mię maci­cy i jaj­ni­ków
Mia­łam kie­dyś poród
Mia­łam kie­dyś poród indu­ko­wa­ny ze wzglę­du na zbyt sła­be skur­cze
Mia­łam kie­dyś nacię­cie kro­cza
Mia­łam kie­dyś przy­jem­ną cią­żę
Moja maci­ca była peł­na
Moje cia­ło było peł­ne krwi
Mogłam obja­dać się ile tyl­ko chcia­łam
Wystar­czy­ło, że myśla­łam o poro­dzie
I mogłam mastur­bo­wać się bez koń­ca
Wyobra­żam sobie, że nad­cho­dzi roz­wią­za­nie
Jak­że przy­jem­ne ruchy pal­ców przy­szłej mat­ki
I dla­te­go też kar­mi­łam kie­dyś pier­sią
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Minę­ło sześć mie­się­cy
Kano­ko zaczę­ły rosnąć zęby
Gry­zie moje sut­ki, chce odgryźć moje sut­ki
Cią­gle tyl­ko czy­ha na dobry moment
Kano­ko pożar­ła mój czas
Kano­ko wydzie­ra mi war­to­ści odżyw­cze
Kano­ko znisz­czy­ła mój ape­tyt
Kano­ko wyry­wa mi wło­sy
Kano­ko zmu­si­ła mnie do sprzą­ta­nia swo­ich bru­dów
Chcę porzu­cić Kano­ko
Chcę porzu­cić tę brud­ną Kano­ko
Chcę porzu­cić albo zabić Kano­ko, któ­ra gry­zie mi sut­ki
Zanim Kano­ko prze­le­je moją krew
Chcę ją porzu­cić albo zabić
Dopu­ści­łam się kie­dyś zabój­stwa nowo­rod­ka
Porzu­ci­łam też jego zwło­ki
Idzie łatwo, jeśli zro­bi się to zaraz po śmier­ci
Łatwiej­sze niż abor­cja, o ile tyl­ko nikt tego nie wykry­je
Mam w sobie dość pew­no­ści sie­bie
Że mogła­bym to zro­bić tak, by się nie wyda­ło
I zako­pać tyle Kano­ko ile trze­ba
Gra­tu­la­cje z oka­zji zako­pa­nia Kano­ko
Gra­tu­la­cje
Te wszyst­kie sto­sun­ki, któ­re musia­łam mieć
Te dzie­siąt­ki Kano­ko, któ­re musia­łam począć
Te dzie­siąt­ki Kano­ko, któ­re musia­łam wyskro­bać
I tyl­ko jed­ną zosta­wi­łam
To wła­śnie ta Kano­ko
Któ­ra gry­zie moje sut­ki
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Rado­sne dys­cy­pli­no­wa­nie pasier­bów
Rado­sne zabi­ja­nie pasier­bów
Wszyst­ko to robi­łam
Wła­sne dziec­ko jest prze­cież mil­sze
Rado­sne porzu­ca­nie dziec­ka
Wszyst­ko to robi­łam
Ja sama jestem sobie mil­sza
Gra­tu­la­cje
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje gra­tu­la­cje
Wszy­scy skła­da­ją życze­nia
Gen’ichirō z winem Medoc
Higu­chi z bukie­tem róż
Kōhei z kró­licz­kiem
Ishi­se­ki z misiem
Miy­ashi­ta z tor­bą peł­ną pie­lu­szek
Shi­rōy­asu z pie­skiem z papier mâché
Abe i Iwa­sa­ki z gotów­ką
Non­chan z cia­stem
Kane­ko z kame­rą 8 mm
Koza­ki tele­gram
Wszy­scy skła­da­ją życze­nia
Ach, dzię­ku­ję dzię­ku­ję
Uszczę­śli­wio­na Kano­ko
Odgry­za moje sut­ki
Gra­tu­la­cje gra­tu­la­cje
Chcia­ła­bym rado­śnie
Porzu­cić Kane­ko
Bez ponu­rac­twa i poczu­cia winy
Chcia­ła­bym rado­śnie porzu­cić Kano­ko w Tokio
Gra­tu­la­cje
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Kocha­na Teru­ko
Gra­tu­la­cje z oka­zji abor­cji
Kocha­na Miho­ko
Gra­tu­la­cje z oka­zji porzu­ce­nia małe­go Take
Kocha­na Kumi­ko
Gra­tu­la­cje z oka­zji zabi­cia małe­go Tomo
Pani Mari
A może niech pani porzu­ci małą Nono­ho?
Pani May­umi
Płód był chłop­cem? Czy dziew­czyn­ką?
Kocha­na Riko
Chy­ba już pora na małe­go Kōtę, co?
Wszyst­kie je porzuć­my
Dzie­ci, któ­re zgrzy­ta­ją ząb­ka­mi, bo chcę odgryźć nam sut­ki
Córecz­ki
Syn­ków

Trzy lata temu o tej porze
Moja przy­ja­ciół­ka „Hiro­mi” wysko­czy­ła przez okno i zabi­ła się
A
Jej moty­wa­cja
To podob­no był
„Pro­blem z męż­czy­zną”
Ale zda­je się, że cier­pia­ła rów­nież
Z powo­du „grzy­bi­cy”
Dla­te­go wła­śnie „Hiro­mi”
Sta­ran­nie ukry­ła swo­je sto­py z grzy­bi­cą w skar­pet­kach
Zało­ży­ła dżin­sy
Wysko­czy­ła
I leża­ła
Na zie­mi
To była cał­kiem ład­na dziew­czy­na, 24 lata
Minę­ły trzy lata, a ja dalej sobie wyobra­żam
Jej dwie mar­twe nogi i brzuch
Cho­ciaż nawet tego nie widzia­łam
Jej dwóch mar­twych nóg i brzu­cha
Jej dwóch mar­twych nóg i brzu­cha
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia

Jakoś tak wyszło, że się ziry­to­wa­łam
I budzi­kiem, któ­ry stał obok
Ude­rzy­łam w gło­wę Kano­ko (6 mie­się­cy)
Zda­wa­ło się, że stra­ci­ła przy­tom­ność
I choć mówi­łam do niej, potrzą­sa­łam, trą­ca­łam
Ona nawet nie drgnę­ła
Więc myśla­łam, że co ja zro­bi­łam, zabi­łam ją
Prze­ra­zi­łam się
Zosta­wi­łam ją
I wyszłam z domu
Wró­ci­łam po dwóch godzi­nach
A Kano­ko wyglą­da­ła jak­by już nie żyła
A po jej cie­le bie­ga­ły czar­ne mrów­ki
I zda­wa­ło się, że tro­chę się ruszy­ła
Z tego miej­sca, gdzie wcze­śniej leża­ła

I tak to zna­la­złam na dro­dze
Małe­go wró­bel­ka w przed­śmiert­nych drgaw­kach
Było tak gorą­co
Pomy­śla­łam, że lepiej nie zosta­wiać go na tej suchej dro­dze
I poło­ży­łam go w wil­got­nym miej­scu koło niej
To w koń­cu jest dro­ga
Nie­bez­piecz­na, nigdzie nie może się skryć, tak myśla­łam
Przy­naj­mniej
Na zie­mi
Gdzieś, gdzie tra­wa rośnie, tak myśla­łam
Więc zna­la­złam takie miej­sce i poło­ży­łam tam wró­bel­ka
A w dro­dze powrot­nej zaj­rza­łam tam znów

Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Jakoś tak
Jesz­cze zanim zoba­czy­łam tego wró­bel­ka
Widzia­łam, że tam jest dużo mró­wek
Ale nie przy­szło mi do gło­wy, że to ma coś wspól­ne­go
Tyl­ko głów­kę było widać
A całe cia­ło obla­zły mrów­ki
Wresz­cie zaczę­ły wcho­dzić i na nią
Wró­be­lek poru­szał
Bez­pió­ry­mi skrzy­deł­ka­mi, same kości i mię­so
Pełen napię­cia
Krzy­cząc
Usi­ło­wał otrzą­snąć się z mró­wek bie­ga­ją­cych po całym cie­le

Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Ja
Choć mogłam dotknąć wró­bel­ka, po któ­rym nie bie­ga­ją mrów­ki
Nie zdo­ła­łam jed­nak dotknąć wró­bel­ka, po któ­rym bie­ga­ją mrów­ki
Nic nie zro­bi­łam
Tyl­ko ucie­kłam stam­tąd
Oczy­wi­ście, bez­po­śred­nia odpo­wie­dzial­ność nale­ży do mnie, ale
Jakoś tak
Gdy sobie wyobra­żam
Pokry­tą mrów­ka­mi, porzu­co­ną Kano­ko
Nie boję się jej
Boję się tej chma­ry mró­wek
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia
Gra­tu­la­cje z oka­zji uni­ce­stwie­nia


Chociaż grad minął

W 1930 gdzieś na połu­dniu Afry­ki
Przez jakieś 20 minut bez prze­rwy spa­da­ły małe pta­ki
Ich mar­twe ciał­ka zasy­pa­ły zie­mię
Ale nawet gdy ten pta­si grad minął, ich piór­ka
Niczym śnieg
Opa­da­ły wiru­jąc wciąż i wciąż
O,
To się inny­mi zna­ka­mi pisze, ale moja przy­ja­ciół­ka, też „Hiro­mi”, spe­cjal­nie

przy­szła do mnie

I przy­nio­sła
Nat­to, owo­ce has­sa­ku i jaj­ka
„Zjedz­my razem”, mówi
„Orga­nicz­ne, natu­ral­ne, bez­piecz­ne, możesz spo­koj­nie jeść”
Ona dotąd
Już nie­raz ze mną jadła
Już nie­raz odda­wa­ły­śmy mocz razem
Już nie­raz wypróż­nia­ły­śmy się razem, dla­te­go teraz
Chcia­ła­bym, żeby­śmy razem uro­dzi­ły dzie­ci
Tak sobie myślę
(Chcę uro­dzić) chłop­czy­ka, któ­ry ma małe­go, krą­glut­kie­go fiut­ka
(Chcę uro­dzić) i dla­te­go może upra­wiać ze mną seks
(Chcę uro­dzić) może eja­ku­lo­wać we mnie
(Chcę uro­dzić) będzie musiał golić zarost, ale
(Chcę uro­dzić) i po ogo­le­niu pozo­sta­nie ten zapach cia­ła
(Chcę uro­dzić) wyso­kie­go męż­czy­znę, któ­ry ma 22 lata
(Chcę uro­dzić) wyso­kie­go męż­czy­znę, któ­ry ma 19 lat
(Chcę uro­dzić) wyso­kie­go męż­czy­znę, któ­ry ma 25 lat, wyso­kie­go męż­czy­znę,

któ­ry ma 29 lat

Tak jak­bym się wypróż­nia­ła
Uródź­my, razem
Wspa­nia­łą tech­ni­ką Lamaze’a
U!
Mia­łam jesz­cze jed­ną przy­ja­ciół­kę, też „Hiro­mi”, choć inny­mi zna­ka­mi
I ona się zabi­ła
Sko­czy­ła z dzie­sią­te­go pię­tra, ale zaraz ją zna­leź­li
Tyle że ude­rzy­ła się w gło­wę, a na cie­le nie było ran
Ludzie zbie­gli się i pyta­ją
Czy sko­czy­łaś? Nie sko­czy­łam, odpo­wia­da­ła
A po jakimś cza­sie stra­ci­ła przy­tom­ność, mówi­ła jej mat­ka
„Hiro­mi” mia­ła pulch­ne ręce i to paso­wa­ło do niej
Tak mówi­ła jej mat­ka
Sko­czy­łaś, sko­czy­łaś? Tak ją pyta­li, a „Hiro­mi” na to
Nie ska­czę, nie ska­czę, tak odpo­wia­da­ła, mówi­ła jej mat­ka
Sko­czy­łaś, sko­czy­łaś? Nie ska­czę, nie ska­czę
To pew­ne, że sko­czy­ła, ale nie wia­do­mo, dla­cze­go
Zda­je się, że cier­pia­ła z powo­du jakie­goś męż­czy­zny, ale tak napraw­dę nie wie­my
Nic
Nicze­go sobie te shii­ta­ke
To się inny­mi zna­ka­mi pisze, ale jesz­cze jed­na moja przy­ja­ciół­ka, „Hiro­mi”,
Przy­nio­sła shii­ta­ke i wodo­ro­sty kon­bu
Odda­ła mi tam­te 100 jenów i dała też dwie pacz­ki Mild Seve­nów
Nicze­go sobie te shii­ta­ke
Hiro­mi ma chro­nicz­ny stan zapal­ny nerek
Nie może jeść nic z solą i od niej te papie­ro­sy
Shii­ta­ke zala­tu­ją­ce moczem i wodo­ro­sty
Po, po
Poród pełen wsty­du
Roz­wi­ja­ją­ce się jajecz­ka
Dzie­lą­ce się jajecz­ka
Prze­su­wa­ją­ce się jajecz­ka wysta­wia­ją nogi wysta­wia­ją czół­ka
Jaka radość
Jaka radość z jaje­czek
Jaka radość z shii­ta­ke
Jaka radość z nat­to
Jaka radość z has­sa­ku
Jaka radość z nerek
Jaka radość z gra­du małych ptasz­ków
Jaka radość z wie­lu „Hiro­mi”
Chcę uro­dzić
Chcę uro­dzić


Harakiri

Sypią się płat­ki wiśni
A ja
Spo­tka­łam się z pew­nym panem O., któ­ry ma fio­ła na punk­cie hara­ki­ri
I zapy­ta­łam go
Komu
Na przy­kład komu z akto­rów
Chciał­by kazać popeł­nić hara­ki­ri?
A wte­dy pan O.
Oo, wła­ści­wie to nie zasta­na­wia­łem się nad tym
Tak odpo­wia­da
Skrzy­żo­wał ramio­na
Spoj­rzał do góry
Hmm
Mruk­nął zno­wu
To może Masaya Oki*?
Powie­dział
Zawsze podo­ba­ła mi się jego twarz
Od bar­dzo daw­na, gdy jesz­cze żył
Jesz­cze zanim wysko­czył z okna w hote­lu Keio Pla­za
Dla­te­go od razu mogę sobie wyobra­zić jego twarz
W chwi­li, gdy popeł­nia hara­ki­ri
A jak, w jaki spo­sób Masaya Oki
Powi­nien to zro­bić?
Tak zapy­ta­łam, a oczy­ma duszy widzę go w bia­łym stro­ju
Jak popeł­nia hara­ki­ri w sty­lu pana Naga­no­rie­go Asa­no
A pan O. odpo­wie­dział
Że chy­ba nago
I na sto­ją­co
Na to ja znów zapy­ta­łam
A gdzie mia­ło­by to się dziać
Hmm, to chy­ba na cmen­ta­rzu
Gdzie opa­da­ją kwia­ty wiśni
Tak, na cmen­ta­rzu, pod opa­da­ją­cy­mi kwia­ta­mi wiśni
A jeśli nagi, to czy cał­ko­wi­cie?
No nie, oczy­wi­ście w prze­pa­sce bio­dro­wej
Cia­sno otu­la­ją­cej wszyst­kie stre­fy ero­gen­ne
Penis, kro­cze, odbyt
Sypią się płat­ki wiśni
Na cmen­ta­rzu tablicz­ki nagrob­ne sto­ją poprze­krzy­wia­ne
Ha, ha, to już się robi tro­chę dziw­ne, więc może na tym skończ­my
A czy chciał­by pan, żeby Masaya Oki bar­dzo się przy tym nacier­piał?
Czy też nie?
Zapy­ta­łam, a on na to
No jed­nak powi­nien, chciał­bym, żeby dłu­go cier­piał i zmarł
bole­sną śmier­cią
Bo to tak jak ja sam chcę
Odpo­wie­dział pan O.
A następ­nie prze­brał się w bia­łą prze­pa­skę bio­dro­wą
I roz­ciął sobie brzuch, na sto­ją­co
Pan O. myśli, że hara­ki­ri powin­no być pięk­ne
Myśli, że hara­ki­ri to wła­śnie jest męskie pięk­no
Pan O. myśli o wiśniach
Myśli o wiśniach w peł­ni roz­kwi­tu
Myśli, że wiśnie powin­ny się obsy­py­wać w peł­ni roz­kwi­tu
Pan O. chciał­by umrzeć, póki jest pięk­ny
Za kil­ka lat będzie miał sześć­dzie­siąt­kę
A jeśli cho­dzi o hara­ki­ri, to w takim sty­lu jak pan Asa­no
Pan O. myśli o tym, że Yukio Mishi­ma go wyprze­dził
Myśli o tablicz­kach nagrob­nych na cmen­ta­rzu
Myśli, że
Do hara­ki­ri naj­bar­dziej pasu­ją kwit­ną­ce wiśnie
Ha, ha, to już się robi tro­chę dziw­ne, mówi pan O.
Pan O. myśli, że do dro­gi wojow­ni­ka naj­bar­dziej pasu­ją kwit­ną­ce wiśnie
Myśli, że samu­ra­je powin­ni zawsze szu­kać dobre­go miej­sca na śmierć
Nie dosły­sza­łam, czy jego przod­ko­wie byli samu­ra­ja­mi
Pan O. uwa­ża, że jeśli tyl­ko wyćwi­czy się cia­ło, ból
sta­nie się przy­jem­no­ścią
I dla­te­go wła­śnie tre­nu­ję – mówi pan O.
(Ona­ni­zu­je się)
Mówi, że naj­pięk­niej jest popeł­nić hara­ki­ri, sto­jąc twa­rzą w twarz
z kobie­tą
(Ona­ni­zu­je się)
Samu­ra­je
(Ona­ni­zu­je się)
Ha, ha
(Ona­ni­zu­je się)
Wiśnie
(Ona­ni­zu­je się)
Kwia­ty wiśni opa­da­ją
(Ona­ni­zu­je się)
To już się robi tro­chę dziw­ne


Ocet, olej

Cebu­la, bakła­żan, wie­przo­wi­na
Sma­żo­na cebu­la, bakła­żan usma­żo­ny w głę­bo­kim ole­ju,
sma­żo­na wie­przo­wi­na
Usma­żo­ne krąż­ki cebu­li, fio­le­to­we grzbie­ty bakła­ża­nów sma­żo­nych
w głę­bo­kim ole­ju
Bia­łe brzu­chy bakła­ża­nów sma­żo­nych w głę­bo­kim ole­ju
Suszo­ne maleń­kie sar­dyn­ki, tar­ta bia­ła rzod­kiew
Ugo­to­wa­ne maleń­kie sar­dyn­ki, ocet, tar­ta bia­ła rzod­kiew
Pomi­do­ry, kieł­ki bia­łej rzod­kwi, sała­ta
Resz­ta pomi­do­rów, resz­ta kieł­ków rzod­kwi, resz­ta sała­ty, ocet, olej
Tłu­sta wie­przo­wi­na, zru­mie­nio­ne kon­ny­aku, bia­ła rzod­kiew
Korzeń loto­su, wie­przo­wi­na, olej
Tłu­sta wie­przo­wi­na, bakła­żan sma­żo­ny w głę­bo­kim ole­ju, wątrób­ka
Szkli­wo na naczy­niach z cera­mi­ki Shi­no
Błysz­czą­ce, czar­ne słup­ki (nie mam poję­cia, co to jest)
Sos sojo­wy, styn­ki, sała­ta
Ryż z sie­ka­ną woło­wi­ną
Psu­ją­ca się cebu­la, psu­ją­ca się woło­wi­na, psu­ją­ce się ziar­na ryżu
Faso­la szpa­ra­go­wa do połą­cze­nia z kur­cza­kiem i cebu­lą
Tłuszcz z wie­przo­wi­ny
Kała­mar­ni­ca, grzyb­ki name­ko
Bia­ła kała­mar­ni­ca, lśnią­ce name­ko
Lśnią­ca bia­ła kała­mar­ni­ca, lśnią­ce, dobrze połą­czo­ne ze sobą name­ko
Dobrze połą­czo­na, lśnią­ca bia­ła kała­mar­ni­ca, lśnią­ce name­ko,
połą­czo­ne i roz­pa­da­ją­ce się
Wie­przo­wi­na z tłusz­czem, mał­że prze­grzeb­ki
Masło, ket­chup, ket­chup
Wzo­ry two­rzą­ce się na usma­żo­nych jaj­kach
Mary­no­wa­ne more­le, pach­not­ka
Sól
(Dłu­gie życie, miłość, ochro­na przed poża­rem, bez­piecz­ny poród,
zna­mio­na, usu­wa­nie cier­ni, brak koń­czyn, wycho­wy­wa­nie dzie­ci)
(Tofu, pierw­sze zało­że­nie pasa dziec­ku, lan­dryn­ki, upa­dek z konia)
Chcę to robić
Pokaż mi
Chcę poli­zać
Jutro
Albo lepiej dziś
Chcę się mno­żyć
Chcę to robić
Chcę jeść
Chcę jeść
Chcę jeść
Chcę jeść
Wszyst­ko jed­no z kim
Czy­li cho­dzi o to
Męż­czy­zna, któ­re­go kocha­łam do sza­leń­stwa, lubił sushi
I czę­sto cho­dzi­li­śmy razem jeść sushi
Ten męż­czy­zna, któ­re­go kocha­łam tak, że napraw­dę byłam bli­ska
sza­leń­stwa, zawsze brał to samo
Por­cję dla dwoj­ga, stan­dar­do­wą
Męż­czy­zna i kobie­ta, któ­rzy kocha­li się do sza­leń­stwa
W knajp­ce z sushi sie­dzie­li naprze­ciw­ko sie­bie w kącie i jedli sushi
z drew­nia­nej tacy
Śledź pla­mi­sty, tuń­czyk, kała­mar­ni­ca, omlet
Pomy­śla­łam kie­dyś, że chcia­ła­bym usiąść obok nie­go przy ladzie
i jeść sushi, któ­re wybra­łam
Potem poja­wił się inny, cał­kiem prze­cięt­ny męż­czy­zna,
któ­ry opo­wia­dał mi o restau­ra­cjach sushi
Kon­ger
Tłu­ste kawał­ki tuń­czy­ka
Mał­że aoy­agi, prze­grzeb­ki, ser­ców­ki, słu­chot­ki
Myśla­łam, że jeśli zosta­nę z tym męż­czy­zną, będę mogła jeść
takie sushi, jakie chcę
No to zmie­ni­łam męż­czyzn
Potem czę­sto cho­dzi­li­śmy razem na sushi, ale
To ja musia­łam zawsze pła­cić
Rów­nie dobrze mogła­bym sama cho­dzić na sushi
Dla­te­go posta­no­wi­łam, że na następ­ne­go męż­czy­znę nie będę patrzeć
przez pry­zmat sushi
Chcę kochać i być kocha­ną
Zako­chać się
Tak napraw­dę się zako­chać
Kochać
Lizać
Ssać
Kochać i być kocha­ną
Zako­chać się
Tak napraw­dę się zako­chać
Kochać
Kochać i być kocha­ną
Zako­chać się
(Dłu­gie życie, miłość, ochro­na przed poża­rem, bez­piecz­ny poród,
zna­mio­na, usu­wa­nie cier­ni, brak koń­czyn, wycho­wy­wa­nie dzie­ci)
(Tofu, pierw­sze zało­że­nie pasa dziec­ku, lan­dryn­ki, upa­dek z konia)
Krew men­stru­acyj­na star­szej sio­stry mojej mat­ki
Krew men­stru­acyj­na młod­szej sio­stry mojej mat­ki
Krew men­stru­acyj­na mojej bab­ki
Krew men­stru­acyj­na mojej mat­ki
Wsią­ka­ła w skraw­ki baweł­ny i strzęp­ki tka­nin
Kobie­ty ponoć wła­sno­ręcz­nie je zszy­wa­ły
A kie­dy się zabru­dzi­ły, pra­ły i znów uży­wa­ły
A na to podob­no zakła­da­ły jesz­cze uszy­te przez sie­bie czar­ne pan­ta­lo­ny
A to po to, żeby się nie musia­ły wsty­dzić, jeśli krew prze­siąk­nie
Bab­ka uro­dzi­ła moją mat­kę w wie­ku czter­dzie­stu lat
Moja mat­ka uro­dzi­ła mnie w wie­ku trzy­dzie­stu lat
Kie­dy ja się uro­dzi­łam, moja sie­dem­dzie­się­cio­let­nia bab­ka już od daw­na nie mia­ła mie­siącz­ki
Ja uro­dzi­łam moją cór­kę w wie­ku dwu­dzie­stu ośmiu lat
Kie­dy moja cór­ka się uro­dzi­ła, moja mat­ka mia­ła pięć­dzie­siąt osiem
lat i od daw­na już nie mia­ła mie­siącz­ki
Kie­dy mi ode­szły wody pło­do­we, krew podob­na do tej mie­sięcz­nej
Też wypły­nę­ła obfi­cie
Myśla­łam sobie, że
Jeśli uda mi się zajść w cią­żę, zanim mi powró­ci mie­siącz­ka
To będzie pra­wie tak, jak­bym mia­ła bliź­nię­ta, rodzeń­stwo z tego
same­go roku, ale
Nie zaszłam w cią­żę
Więc znów myśla­łam sobie, że
Jeśli zaj­dę w cią­żę przed następ­ną mie­siącz­ką
Będę mia­ła dzie­ci uro­dzo­ne rok po roku, któ­re ludzie będą mogli
brać za bliź­nię­ta
Ale nie zaszłam w cią­żę
Wciąż jesz­cze mam mie­siącz­ki
(Dłu­gie życie, miłość, ochro­na przed poża­rem, bez­piecz­ny poród, zna­mio­na, usu­wa­nie cier­ni, brak koń­czyn, wycho­wy­wa­nie dzie­ci)
(Tofu, pierw­sze zało­że­nie pasa dziec­ku, lan­dryn­ki, upa­dek z konia)


Zbieranie się w sobie

Japoń­ski mojej cór­ki znacz­nie się popra­wił
Japoń­ski mojej cór­ki nic tyl­ko się popra­wia
Ina­czej niż jej mat­ka, któ­ra upar­cie cze­pia się tego, co pamię­ta
Cór­ka radzi sobie świet­nie
I swój świe­żut­ki trze­ci rok opi­su­je po japoń­sku
Zawsze wte­dy zale­wa ją fala wzru­sze­nia jej mat­ki
Fizjo­lo­gii jej mat­ki, żądań jej mat­ki, pra­gnień jej mat­ki
Cór­ka, któ­ra doko­nu­je tak nie­by­wa­łych postę­pów
Już zaraz będzie mogła
Zostać wspa­nia­le mal­tre­to­wa­nym dziec­kiem
Ja mia­ła­bym dać się zabić? –
Cór­ka swo­im japoń­skim dźga mat­kę
Weź się nie wygłu­piaj! –
Mat­ka swo­im japoń­skim powa­la na zie­mię cór­kę
Cór­ka ma też młod­szą sio­strę
Ta jesz­cze nie mówi po japoń­sku
Ale codzien­nie obser­wu­je
Jak jej mat­ka i star­sza sio­stra za pomo­cą japoń­skie­go mal­tre­tu­ją się
i zabi­ja­ją
I już się zbie­ra w sobie peł­na zapa­łu, żeby swo­im japoń­skim
sprać je na kwa­śne jabł­ko

O autorach i autorkach

Anna Zalewska

Japonistka, tłumaczka literatury japońskiej dawnej i nowej, adiunktka w Katedrze Japonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończyła japonistykę na UW i studia na uniwersytetach Gakugei (Tokio), Hokkaido (Sapporo) i Kiotyjskim w Japonii. Zajmuje się literaturą japońską i kulturą tradycyjną (kaligrafia, droga herbaty). Tłumaczy na język polski poezję tanka (Zbiór z Ogura — po jednym wierszu od stu poetów, 2008; Pieśni o lecie ze Zbioru pieśni japońskich dawnych i nowych, 2017 i in.), współczesną prozę (Kawakami Hiromi, Pan Nakano i kobiety, 2012, i Sensei i miłość, 2013, Kashiwai Hisashi, Kamogawa. Tropiciele smaków, 2023 i in.), teksty dotyczące drogi herbaty (Nanpōroku, czyli Zapiski z południowych stron, zwoje I i II, 2004–2007; Sen Sōshitsu, O duchu herbaty, 2007) i kaligrafii (Kaligrafia japońska. Trzy traktaty o drodze pisma, 2015), ale i historie o kotach (O czarnym kocie cesarza i inne opowieści. Koty w dawnej literaturze japońskiej, 2022) i sutry buddyjskie (Trzy przekłady chińskie Sutry serca doskonałości mądrości, 2020).

Hiromi Itō

Urodzona w 1955 roku. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych japońskich poetek feministycznych. Debiutowała w 1982 tomikiem Unripe Plums w serii „The Present State of Women's Poetry”. Za swoją twórczość była wielokrotnie nagradzana w Japonii (Murasaki Shikibu Prize 2008, Noma Literary Prize 1999, Gendai Shi Techo Prize 1978), jest ceniona również w USA za książki w tłumaczeniu Jeffreya Anglesa (Killing Kanoko, 2009, Wild Grass on the Riverbank, 2014, The Thorn Puller, 2022) i Niemczech. Wykładowczyni na Uniwersytecie Waseda (Tokyo), dzieli swój czas między Encinitas w Kalifornii i Kumamoto w południowej Japonii.

Powiązania

Opowieści z życia

wywiady / o książce Anna Zalewska Hiromi Itō

Roz­mo­wa Anny Zalew­skiej z Hiro­mi Itō, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Killing Kanoko

utwory / zapowiedzi książek Anna Zalewska Hiromi Itō

Frag­men­ty książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 10 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Egzotyczne, bliskie, nasze

recenzje / ESEJE Karol Maliszewski

Recen­zja Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Opowieści z życia

wywiady / o książce Anna Zalewska Hiromi Itō

Roz­mo­wa Anny Zalew­skiej z Hiro­mi Itō, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Killing Kanoko

utwory / zapowiedzi książek Anna Zalewska Hiromi Itō

Frag­men­ty książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 10 czerw­ca 2024 roku.

Więcej

Egzotyczne, bliskie, nasze

recenzje / ESEJE Karol Maliszewski

Recen­zja Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ling Kano­ko Hiro­mi Itō w tłu­ma­cze­niu Anny Zalew­skiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 czerw­ca 2024 roku.

Więcej