książki / POEZJE

49 dziewięć wierszy o wódce i papierosach

Marcin Świetlicki

Fragmenty książki Świetlickiego 49 wierszy o wódce i papierosach.

Biuro Literackie

Poranna parafia

Pod­ło­gi, z płasz­cza łóż­ko, a ze swe­tra koł­dra.
Dum­nie sierść zwie­rząt domo­wych noszo­na
na ubra­niach czło­wie­czych, uze­zwie­rzę­ce­nie
ład­ne i deli­kat­ne, zwie­rze­nia prze­zsen­ne.

Tu jest moja para­fia, tu jest mój kon­ty­nent.
Pierw­sze słoń­ce wbrew sta­rej, czar­nej, twar­dej zimie.
Tu jestem ja, męż­czy­zna, nie mam już powo­du,
by się wię­cej ukry­wać wobec słoń­ca wscho­du,

wobec kamie­nic, wobec kobiet, wobec
tego, do cze­go trze­ba do wie­czo­ra dobiec.


Różaniec, młynek, wiatraczek

Nie opie­ku­ję się two­im męż­czy­zną
pod two­ją nie­obec­ność, nie odży­wiam go
wła­ści­wie, odpro­wa­dzam go do obcych kobiet,

a on je krzyw­dzi, obie­cu­jąc to,
co obie­cał już tobie;

nie opie­ku­ję się two­im męż­czy­zną,
to jakiś byt, któ­re­go nie powin­no tu być,
trzy­mam go w płyt­kim, wciąż otwar­tym gro­bie,

śpie­wa stam­tąd kró­ciut­ką pijac­ką pio­sen­kę.


Stary, a na ucieczce

Sta­ry, a na uciecz­ce, nie­doj­rza­le, aż się
pokrzy­wia­ją i patrzą z wyra­zem odra­zy,
sta­ry, a na uciecz­ce, sza­tan mu poście­lił
w piw­ni­cy, arcy­bi­skup aż spo­rzą­dził donos
na nie­go, sta­ry, a tak lek­ce­waż­ny,
roz­prze­strze­nio­ny, roz­wia­ny,
któ­ry pły­nie pło­nąc.


 Mój pamiętniczku

Zapo­mi­nam zapo­mnieć. Zapo­mnia­łem o tym,
że tak kie­dyś skoń­czy­łem. Zaczy­nam na nowo
– zapo­mi­nam zapo­mnieć. Pamięt­ne kło­po­ty
oży­wa­ją jak w fil­mie, co na pół­ce HORROR

leży w wypo­ży­czal­ni. Wsta­ją oto zwło­ki
kło­po­tów i żąda­nia wysu­wa­ją oto
ponow­nie, zno­wu trze­ba osi­ko­wym koł­kiem
uni­ce­stwiać, a potem zapo­mnieć zapo­mnieć.

Więc tak wła­śnie skoń­czy­łeś? Tak wła­śnie skoń­czy­łem
– mówię i nie pamię­tam, że już to mówi­łem
w tym miej­scu, w innym cza­sie. Pamię­tam jedy­nie

wzór tapet,
mój pamięt­nicz­ku,
wzór tapet.


Z martwych

Nowe życie wyma­ga nowych kobiet. Oto
wyobraź­nia już tło­czy obra­zy poślad­ków,
klęsk, brud­nych nóg i wło­sów,
pie­gów, kosme­ty­ków.

Nowe życie i wie­le roz­mów typu „mar­twię
się o cie­bie”, odby­tych po to, by sumie­nie
nasy­cić, nowe życie, noc wypie­ra noc, pogrzeb
na wyści­gi z pogrze­bem.

Kie­dyś się zde­cy­du­ję, teraz jeż­dżę, nie wiem,
wró­cę, jeże­li speł­ni wresz­cie się
mój jedy­ny waru­nek, sko­ro pra­wa nie mam
do sta­wia­nia warun­ków, posta­wię sam sobie

wód­kę, waru­nek wysło­wię, nie usły­szę go.

O autorze

Marcin Świetlicki

Urodzony 24 grudnia 1961 w Lublinie. Poeta, prozaik, wokalista Świetlików oraz Czarnych Ciasteczek. Współpracował również z grupą The Users, Mikołajem Trzaską i Cezarym Ostrowskim. Laureat m.in. Nagrody Fundacji Kościelskich (1996), Nagrody Literackiej Gdynia (2009). Trzykrotnie nominowany do Nagrody Nike. Mieszka w Krakowie.

Powiązania