książki / POEZJE

Dar Meneli

Robert Rybicki

Fragment książki Roberta Rybickiego Dar Meneli, wydanej w Biurze Literackim 17 kwietnia 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

DZIEŃ DOBRY

nazy­wam się,
nazy­waj mnie, z
sie­bie cień,

bez zająk­nięć

mla­śnięć i kla­śnięć,
gdy tele­gra­ficz­ne stop
obwiesz­cza oczom
koniec klat­ki
komu­ni­ka­tu i logi­ki bata,

gdy błysk myśli roz­rze­dza mrok
a w mar­ko­wej tor­bie
par­cia­ny wór


TRASA ŚMIECI (RECYKLING)

dla­cze­go na dupie
nie ma pomy­słów i gdy
idę ptak umie­ra i
mie­sza się z kipa­mi
myśli, obro­to­wy śmiet­nik
jak dziu­ra­wa klep­sy­dra,
urwa­ne nogi z korzo­nek
schy­la­nie jest sztor­mem,
jestem sztor­mem, gdy
samo­cho­dy to klat­ki dla ludzi
w dobie elek­tro­nicz­nej roz­mo­wy,
w dobie ludzi ucie­ka­ją­cych wzro­kiem,
ucie­ka­ją­cych od sie­bie coraz gwał­tow­niej

może jesz­cze przy stra­ga­nie
peł­nym jarzyn
żart bez intry­gi


PODRÓŻ DOOKOŁA STACJI

Kro­pla na igle, ale
coś jak trzask dechy o bruk i
śmiech trzech dziew­cząt
o bez­gło­śnym cho­dzie, gdy

zeszklo­ny śnieg, a
lum­pen­spor­to­wiec

wśród sty­ro­pia­no­wych moty­li
i pli­ki zrzu­tów pamię­ci błę­dów sys­te­mu
i sen jak jutrzen­ka:

już nie tyl­ko żołą­dek i wątro­ba
są głod­ne. Ramio­na są głod­ne.
A każ­dy począ­tek jest w cudzy­sło­wie bana­łu,
jak, na przy­kład, abso­lu­tyzm komu­ni­stycz­ny,
i to A na począt­ku zda­nia, nie
do prze­łknię­cia. Czy
to ścią­ga docin­ków? Dotnij sobie.

Sie­dzi, jak­by go nie było,
a jest w grze. Bie­gnie
za podmu­chem wyda­rze­nia,
zdmuch­nę­ło go z wyda­rze­nia, do gdzieś.
Zaraz, po cza­sie, roz­cią­gnie się w nie­skoń­czo­ność.

Kro­pla na igle
sta­ła się bla­skiem
roz­ry­wa­ją­cym oczy;
smu­ga z pro­jek­to­ra wprost,
przez źre­ni­cę, do gał­ki ocznej,
jaki to film roz­gry­wa
się w mózgu? Co zosta­ło odcię­te?
Deska wia­tru? Koklusz­ni­czy
śmiech? Wymię­to­lo­ne?

Te, blask! Wydarz się!


Po,

nie. Ponie­kąd
i bynaj­mniej. Zdu­sze­nie.

Geo­me­tria być prze­szło­ścią
przy eks­plo­zji nico­ści, co
się roz­gry­wać,

roz­ry­wać,

pozba­wie­nie. Błysk
głu­po­ty, bez życze­nia, i
to niby być kon­strukt. Nic
być. Nicze­mu
puścić cugle.

Odwie­dzi­ny pust­ki.
Pust­ka odwie­dzić noc.
Odwieść od snu, ku

przej­rzy­ste­mu
widze­niu

tego,
co jawić
się poza gra­ni­cą zmy­słów
jako natu­ral­ne,
obcu­ją­ce,
bez­gło­śne,
koniecz­ne,

nie­ogra­ni­czo­ne

(pro­gram pod­po­wia­dać
przy „nie”:

„nie­bo­sięż­ne”)


PRZEDPOEMAT O DZIDZIPOEZJI

bebe
dada
pier­do­lić liter­ki

myśl­nie­nie

zasło­wić tok koja­rzon­ki
ale z innej stron­ki
odle­gło­wie­nie

taniec kie­run­ków
wygię­te osie
siecz­na świa­tła
roz­błysk foto­nu
baba
dede

liter­ki
obcią­ża­jąść
radość


Szum,

szum, gwar,
gwar.
Rent­gen sło­wa,
rent­gen sło­wa,
upo­rczy­wie
nie powta­rzać
i odtwa­rzać,
się odsu­wać
i powra­cać.
Z bli­ska,
z dala:
for­ma koła.
Ja wewnętrz­ne
bli­sko sło­wa,
ono samo
jak wsz­cze­pio­ne,

jak­by chcieć
poszu­ki­wa­niem
zna­leźć zakres
tego cze­goś.

Cze­gość.

Po kres pozna­nia!

„pozna­nia”.

Sło­wo. Obra­cać. Się. Jak. Tor­na­do.

Wszyst­kie. Kon­struk­cje. Myśli.
Jak. Eks­po­na­ty. W. Muzeum.

O autorze

Robert Rybicki

Urodzony w 1976 roku. Poeta, tłumacz, happener, były redaktor pisma artystycznego „Plama” w Rybniku oraz polskiego tygodnika „Nowy Czas” w Londynie. Autor siedmiu tomów poetyckich: Epifanie i katatonie (2003), Motta robali (2005), Stos gitar (2009), Gram, mózgu (2010), masakra kalaczakra (2011), Dar Meneli(2017) wyróżniony Górnośląską Nagrodą Literacką „Juliusz” oraz POGO GŁOSEK (2019). W 2018 roku w Biurze Literackim ukazał się zbiór jego wierszy Podręcznik naukowy dla onironautów (1998–2018). Mieszka w Krakowie..

Powiązania