książki / POEZJA POLSKA OD NOWA

Dialog w ciemności

Władysław Sebyła

Fragmenty e-booka Dialog w ciemności Władysława Sebyły, wydanego w Biurze Literackim 18 października 2016 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Spowiedź szczurołapa

Księ­że! Prze­stań mnie stra­szyć swo­im bogiem strasz­nym,
Któ­ry sie­dzi na tro­nie z gwiazd i ada­masz­ku.
Prze­stań syczeć jak żmi­ja. Prze­stań mówić do mnie.
Nie sły­szę. – Zgłu­chłem w ciszy.
Nie widzę. Ośle­pi­ły mnie pło­my­ki grom­nic.
I nie wierz moim grze­chom. Ja tak słod­ko kła­mię.
Umiem wymy­ślać grze­chy pach­ną­ce kwia­ta­mi,
Grze­chy pach­ną­ce wia­trem i mokre od desz­czu,
Grze­chy – co jak liście sze­lesz­czą.

Nie strasz mnie bogiem, któ­ry za zie­lo­nym sto­łem
Sie­dzi i świat świ­dru­je złym, sędziow­skim okiem.
Ja mam swo­je­go boga, któ­ry jest obło­kiem,
Krzep­ko­ko­rzen­nem drze­wem, wio­sen­nem, wyso­kiem,
Kro­plą zło­tej oli­wy, pło­ną­cą w moto­rze,
Jest wichrem, któ­ry huczy nad wzbu­rzo­nym morzem,
Jest dźwięcz­ną muchą w słoń­cu, wil­got­nym paro­wem
I jest nowym, prze­ze mnie wymy­ślo­nym sło­wem.

Nie chcę two­je­go nie­ba, któ­re ma się zwi­nąć
Jak kar­ta książ­ki, dru­ko­wa­na gwiaz­da­mi,
Żeby nas odkryć pust­kom i głę­bi­nom.
I żeby w ostat­ni dzień twój bóg mógł zawi­snąć nad nami.
Moje nie­bo jest inne. Nie­bie­skie i gra­na­to­we.
Słoń­cem w dzień, w nocy nocą spo­wi­ja mi gło­wę.
Jest tajem­ni­cze i strasz­li­we.
W nim kome­ty macza­ją swe mie­dzia­ne grzy­wy,
Gdy na wodo­pój do słoń­ca od cza­su do cza­su
Przy­cho­dzą z dale­kie­go, huczą­ce­go lasu.
Moje nie­bo jest głę­bo­kie… głę-bo-kie…
Spró­buj, księ­że, prze­nik­nąć je swym siwym okiem
Do dna… do dna…

Nie chcę two­je­go nie­ba, gdzie brzmią świę­te hym­ny.
Moje nie­bo jest mroź­ne jak szkło,
Zim­ne jak lód zim­ny.
Ale w nim śnią śli­ma­ki poskrę­ca­nych mgła­wic,
Wiją się zło­te gwiaz­dy jako ryby w sta­wie,
Wzbie­ra w nim czas odwiecz­ny kosmicz­ną powo­dzią,
Pły­ną świa­ty po wodzie jak naj­gib­sze łodzie.
Moje nie­bo jest głę­bo­kie, głę­bo­kie…
Spró­buj, księ­że, prze­nik­nąć je swym siwym okiem
Do dna… do dna…

Co war­te two­je nie­bo? Prze­cież w nim nie będzie
Dzi­kich gęsi klu­cza­mi lecą­cych, łabę­dzi.
Kosma­tym drze­wom w nim nie wol­no rosnąć,
Czer­wie­nić się jesie­niom, zie­le­nić się wio­snom.
Nie rośnie w nim sośni­na, jedli­na, jałow­ce.
Nie wcho­dzi księ­życ w sta­da obło­ków jak w owce.
Nie ma w nie­bie weso­łych, roz­sz­cze­ka­nych psów
Ani koni, ani wołów, ani krów…
O księ­że, to nie nie­bo. Żebym wszedł do nie­go,
Musiał­byś wprzód roz­mno­żyć w nim arkę Noego.

Ja jestem szczu­ro­ła­pem, słod­ko gram na fle­cie.
Cho­dzę, luna­tyk nie­ba, po ogrom­nym świe­cie.
Nie strasz mnie, księ­że, nie­bem, sądem ani burzą!
Bo zagram ci na fle­cie koły­san­kę szczu­rzą.
I pój­dziesz za inną w tro­py, przed sie­bie, przed sie­bie…
A ja cię oplą­czę, zato­pię, uto­pię…
W moim – zło­ci­stym – nie­bie.


[Jesteśmy gnojem, mój bracie]

Jeste­śmy gno­jem, mój bra­cie,
Mierz­wą potu i krwi,
Mroź­ne nie­bo sinie­je nad nami.
Pły­ną obło­ki – i dni.

Jeste­śmy mierz­wą potu i krwi –
– I stru­gą źró­dla­nej wody –
Zło­ci­sty księ­życ z nas drwi,
Z nas – i z naszej swo­bo­dy.

Cie­pły wiatr wio­sny prze­wiał,
Lip­co­wy wyciekł miód,
Sza­ry deszcz zale­wa zarze­wie.
Sta­lo­wy kła­dzie się chłód.

W błę­kit­nej wisi­my próż­ni,
Mię­dzy nie­bem i bło­tem pól.
Jeste­śmy róż­ni:
Śmiech nosi­my – i ból.

Na przy­sa­dzi­stej jabłon­ce
Wisi­my, doj­rza­łe owo­ce,
Wiatr gałę­zia­mi sza­mo­ce,
Jabł­ko na zie­mię strą­ca.

Wsie­wa­ją nas – dzień w dzień –
Na pola wszyst­kich cmen­ta­rzy,
Tam gdzie skrzy­pią­cy mróz
I w bia­łym, pustyn­nym żarze.

Co dzień nas wgnia­ta w pył
Wyso­kie nie­bo.
I żad­ne usta nie krzy­czą: Dla­cze­go?!
O nie­bo!
Od gwiezd­nych błysz­czą­ce brył!
Jesteś pięk­ne.
I nikt z opa­da­ją­cych ku śmier­ci
Nie pyta, cze­mu cier­pi
Dla cie­bie.


Młyny (4)

Nad tym kołem krą­ży­li smut­ni anio­ło­wie
z krzy­kiem, któ­ry się nigdzie nie roz­le­gał,
tyl­ko dreszcz kości, trzesz­czą­cych w obie­gu,
koła­tał mi po gło­wie.

Szu­miał młyn – i roz­pię­te w rusz­to­wa­niach cia­ła,
sztyw­ne od pędu, lśni­ły brą­zem skó­ry,
w głę­bi pię­trzył się las, podob­ny do stę­ża­łej chmu­ry,
i gdzieś tam woda śpie­wa­ła.

Anio­ło­wie, skrzy­dła­mi powsz­cze­pia­ni w szpry­chy,
bili szyb­ko powie­trze przy­ga­słym pło­mie­niem,
odblask ognia szedł mię­dzy drzew sto­ją­cych cie­nie
i po pniach peł­gał cichy.

Koło­wa­ły sza­tań­skie koła w pust­ce sowiej
cia­ła­mi, któ­re wro­sły męką w drze­wo śli­skie.
Mil­czą­cy las stał chmu­rą ponad uro­czy­skiem.
Bez­sze­lest­nie krą­ży­li anio­ło­wie.


Młodość Boga

On, Bóg, co nami myśli, krwa­we mie­wa sny
i nie zna sie­bie lepiej niże­li my jego.
Oczy mają błę­kit­ne jak lny
anie­li, któ­rzy dobra sen­ne­go mu strze­gą.

A w jego ciem­nym mózgu kłę­by sza­rej mgły,
w mózgu dziec­ka prze­lśnio­nym ludz­ki­mi myśla­mi.
Gdy te myśli doj­rze­ją, groź­ne ryk­ną lwy
i nie­śmier­tel­ność prze­wie­je nad nami.


Osiem nokturnów (7)

Co nocy anioł mocu­je się ze mną,
bez­sil­nie opa­da­ją zmor­do­wa­ne dło­nie,
sko­ro odej­dzie – i wal­ką darem­ną
znu­żo­ny śle­dzę gwiaz­dy pada­ją­ce na nie­bo­skło­nie.

Oto już nie ma tych, co mnie zro­dzi­li:
nie zebrać kości nie­wi­dzia­nej mat­ki,
ojca zachłan­ną gli­ną przy­rzu­ci­li,
jesz­cze nie porósł cmen­tar­nia­ną tra­wą pagó­rek gład­ki.

Groź­ną wichu­rą samot­ność ist­nie­nia
dmie skroś rozu­mu jak poprzez sto­do­łę
roz­war­tą moc­ne wia­try w czas młó­ce­nia –
mil­cząc wra­cam do wal­ki z coraz niżej schy­lo­nym czo­łem.


Osiem nokturnów (8)

Wali się noc sinym kamie­niem
na roz­dep­ta­ne strze­chy chat.
Skroś pomrocz­nia­łych wód prze­strze­nie
świ­snął świe­tli­sty bat.

Zalud­nić czym? jaki­mi sna­mi
bez­sen­nej pust­ki mus?
za dymią­cy­mi zago­na­mi
wid­ma samot­nych brzóz.

Pół­noc­ny wiatr gwiaz­dy koły­sze,
wstę­gi fał­szy­wych dróg
pły­ną przez mrok – i ryczy ciszą
jakiś ogrom­ny bóg.

Nie­na­sy­co­na wokół czar­ność
wez­bra­nych noc­nych wód.
Chroń się! ucie­kaj! ja cię przy­gar­nę
lękiem wszech­moc­nych ud.


Człowiek

I cóż ja jestem? Zwierz – i pęcherz pusty,
co żre i tra­wi,
i zbie­la­ły­mi od prze­stra­chu usty
mora­ły pra­wi.

Nad gło­wą myśli krą­żą w gwar­nych kołach,
w roz­pierz­chłych sta­dach
jak nad zmur­sza­łą wie­ży­cą kościo­ła
kawek gro­ma­da.

Świat się zamy­ka. Naoko­ło szyi
pętla się ści­ska.
W mil­czą­cą pust­kę bluź­nier­stwa­mi wyję,
rzu­cam wyzwi­ska.

Aż gdzieś w nie­zna­nej chwi­li i godzi­nie
opad­nie brze­mię,
zwierz się jak bąbel nakłu­ty roz­pły­nie
i wsiąk­nie w zie­mię.

A myśli czar­ną opad­ną gro­ma­dą
w cze­luść wiecz­no­ści.
I nie zosta­nie naj­mniej­sze­go śla­du
z człon­ka Ludz­ko­ści.


[Gdy patrzę w Ciebie]

Gdy patrzę w Cie­bie, nagi praw­dy kształt
Z szkla­nych fałd nocy nagle się wyła­nia,
Spa­da ze świa­ta krzyw­da, mord i gwałt,
W proch star­te Two­ją mocą odpusz­cza­nia.

W drze­wach i cia­łach krą­ży żywa krew,
Słoń­ca się rodzą i świa­ty kona­ją,
Gwiaz­dy zawo­dzą nie­skoń­czo­ny śpiew
I rze­ki ognia w wyso­ko­ściach gra­ją.

W Tobie wyzby­te zasług, win i zgróz
Śpią potę­pio­nych i zba­wio­nych kości,
Przez czas zmo­żo­ne, roz­sy­pa­ne w gruz,
Boże wiecz­no­ści!

O autorze

Władysław Sebyła

Urodzony 6 lutego 1902 roku w Kłobucku. Poeta. Członek grupy literackiej „Kwadryga”. Pracował w Polskim Radiu, gdzie prowadził kwadrans literacki. Żołnierz kampanii wrześniowej. Zmarł 11 kwietnia 1940 roku w Piatichatkach pod Charkowem.

Powiązania

Jesteśmy gnojem mój bracie (czyta Wojciech Bonowicz)

dzwieki / RECYTACJE Władysław Sebyła

Wiersz z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Tade­usz Nowak, Maria Paw­li­kow­ska-Jasno­rzew­ska, Wła­dy­sław Seby­ła” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2012.

Więcej

Czytajcie sami

recenzje / ESEJE Roman Honet

Recen­zja Roma­na Hone­ta z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Dialog w ciemności – posłowie

recenzje / KOMENTARZE Wojciech Bonowicz

Autor­ski komen­tarz Woj­cie­cha Bono­wi­cza do książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły.

Więcej

Jesteśmy gnojem mój bracie (czyta Wojciech Bonowicz)

dzwieki / RECYTACJE Władysław Sebyła

Wiersz z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Tade­usz Nowak, Maria Paw­li­kow­ska-Jasno­rzew­ska, Wła­dy­sław Seby­ła” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2012.

Więcej

Wola dnia. Uwagi o poezji Władysława Sebyły

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Sebyła. Wojna zabrała mu życie, ale oszczędziła archiwum

recenzje / IMPRESJE Wojciech Bonowicz

Esej Woj­cie­cha Bono­wi­cza towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły.

Więcej

Dwa tomiki i antologia

recenzje / IMPRESJE Tadeusz Dąbrowski

Esej Tade­usza Dąbrow­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Dialog w ciemności – posłowie

recenzje / KOMENTARZE Wojciech Bonowicz

Autor­ski komen­tarz Woj­cie­cha Bono­wi­cza do książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 2 lute­go 2012.

Więcej

Czytajcie sami

recenzje / IMPRESJE Roman Honet

Esej Roma­na Hone­ta towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Wola dnia. Uwagi o poezji Władysława Sebyły

recenzje / ESEJE Paweł Tański

Recen­zja Paw­ła Tań­skie­go z książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Sebyła. Wojna zabrała mu życie, ale oszczędziła archiwum

recenzje / IMPRESJE Wojciech Bonowicz

Esej Woj­cie­cha Bono­wi­cza towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły.

Więcej

Dwa tomiki i antologia

recenzje / IMPRESJE Tadeusz Dąbrowski

Esej Tade­usza Dąbrow­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Dialog w ciemności – posłowie

recenzje / KOMENTARZE Wojciech Bonowicz

Autor­ski komen­tarz Woj­cie­cha Bono­wi­cza do książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 2 lute­go 2012.

Więcej

Czytajcie sami

recenzje / IMPRESJE Roman Honet

Esej Roma­na Hone­ta towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Dia­log w ciem­no­ści Wła­dy­sła­wa Seby­ły w wybo­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej