
Siostrzeństwo
debaty / ankiety i podsumowania Agata JabłońskaOdpowiedzi Agaty Jabłońskiej na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.
WięcejFragmenty książki Agaty Jabłońskiej dla moich dziewczyn, wydanej w Biurze Literackim 8 marca 2021 roku, a w wersji elektronicznej 9 maja 2022 roku.
chciałam zatrzymać w miejscu plastik, nawinąć sreberko
(w tym tonie mi zabrzmij) zniszczyć z zachowaniem zasad
segregacji odpadów i posadzić w tym miejscu
równą grządkę marchwi
dopiero poznaję zasady tej walki: albo nie masz kontroli
albo nie masz nic
wolałabym blokować wojnę miast porno i dropsów
przez które i tak przejdziesz, dlatego spal tę wiadomość
spal przed przeczytaniem, spal zanim ją wyślę, zanim
pomyślę podłóż ogień pod głowę
nie idę spać, bo kołyszę dziecko, nie mogę wstać
bo kołyszę dziecko
albo uderzył ją, bo kołysze dziecko
albo o ścianę, bo kołysze dziecko, nie drżały oczy
albo dotknął, kołysała, nie wypuściła
zaciskał ręce, przeciskał język, nie słuchaj tego
wąski korytarz między kuchnią a łazienką
mały nie zauważył, nie pytajcie więc
„co na to dziecko?” – ono opowie inne historie:
robiliśmy im mały
sprawdzian uczciwości: rzucaliśmy pod nogi pieniążki
i sprawdzaliśmy, czy podniosą
wasze obite kolana, kołyszę dziecko, bezrozumna radość
mały nie zauważył, nie pytajcie więc (co to za dziecko?)
skąd wie. on nie uderzył, kołysała go inna bajka
potem przyniósł mi tabletkę z dobrej, katolickiej apteki
niech pierwszy podniesie rękę ten, kogo nie ma
dłoń jest czerwona od mrozu, sypnął pierwszy śnieg
lepimy batmana, one zawsze startują brawurowo
i wygląda na to, że lądują też, bo kołyszę je w sobie
w końcu zaczęłam się obawiać rzeczy ostrych, jak piłka
balonik, dziecino w gąszczu kolców. twoje serce, czy swój
puls miałam w palcach?
słowa się kurczą; rodząc się boją, kiedy się rodzą – bolą
(potem napisałam wierszyk na okoliczność wydarzeń
na których mnie nie spotkaliście. ten wątek przewijał się
kilka razy dziennie, często parę pieluch pod rząd
a wierszyk nikogo nie zainteresował)
pół roku na walizkach, największą jestem ja: para uchodźców
pośród morza gdzie budzą się mgły i krzyk fal – skrzydła
biją granicę wody, wodę granicy której nie widać; tam skąd
płyniemy każdy ma w środku ślady kolczastego drutu
czy są moje: biodra, plecy i usta, zagryzione pięści – ciało
przestawione na czekanie, koszyk wepchnięty w sitowie
kołysze się i wraca, na brzegu stoi człowiek
jego oko na uwięzi kosza, butelka wódki przy łóżku
aby zatopić strach przed zatonięciem
są miejsca, w których ktoś czeka ale nikt nie przyjdzie, a ty śnisz
o tym, jak obce jest ciało, które kochali inni, to rosnące ciało
bólu, jego puste wersy i nieme godziny, które tkwią w powietrzu
jak finałowe ujęcie lotu pocisku; rozciągnięty do przesady
huk i strach – praca zapadni – ruch kopniętego krzesła – gwóźdź
wbijany w puls – zapach potu – płytki oddech – świst w rurach
po ciemku liczę kręgi, krążę dłonią po kuli
bardzo możliwe, że teraz nas nie minie
że podniesie rękę i na nas ją upuści
że nie będzie echem obcych wiadomości i prywatnych lęków
będzie się działo tutaj i nie zapyta o zgodę: będzie
odpowiedzią na każdy cios bomb, które zrzuciliśmy
na dziurę wydrapaną i zalaną betonem, każdy masowy grób
na ciała które w niej gniją
ekskomunika jednego dnia – komu grozi, jakie ma
konsekwencje, kto to może zdjąć – rozumiesz? poważne
pytania, osiemdziesiąt tysięcy czterysta wyników
ale „jak usunąć ciążę” zapytań jest więcej
ona spała z księdzem, a była jeszcze dzieckiem
gdyby to przeszła lepiej, teraz by niosła ciężkie słowa
na transparencie
on woli wódeczkę, książkę i podrywać miejscową poetkę
ja architekturę, niektóre pieśni, na pewno malarstwo
i jebać to – wychodzę na miasto; bo nie godzi się
stać tak: zróbmy głośny szanson
z całej pizdy w klakson
nie dajmy im zasnąć
Absolwentka historii sztuki, związana z Muzeum Narodowym w Krakowie. Publikowała teksty na temat architektury i wystawiennictwa. Przygotowuje wystawy, robi zdjęcia, protestuje. Wychowuje syna. Fot. Laura Makabresku.